Dziękuję
Na razie odkładam czarne myśli w kąt. Ponownie wracamy do "szarej" rzeczywistości
Antolek zaczyna coraz dłużej trzymać główkę w pozycji na brzuszku! I chyba w końcu widzi w tym sens! Jej najciekawszym punktem w mieszkaniu jest okno w salonie. Zapewne dlatego - bo jest najjasniejsze. Ciągle obraca głowę w tamtą stronę i się patrzy. Dlatego jak idzie na brzuszek, to buźka do okna i ma motywację do trzymania
a i zabawki jakieś bardziej interesujące w tej pozycji
Wiecie jaka jestem z niej dumna jak tak dłużej trzyma? Jak walczy, głowa jej opada i znoooowu dźwiga. Widać, że ją to męczy, że ciężko, ale próbuje. A ja się cieszę i klaszczę z radości
Bo to sukces. Wiem, ile ją to pracy kosztuje, bo ćwiczy to od grudnia. To są nasze małe kroki, sukcesiki, nasze chwilę, które ze szczegółami zapamiętam na zawsze...
W poniedziałek mamy endokrynologa i wizytę u protetyka od aparatów słuchowych. Dopiero się dowiemy co i jak. Tak bardzo bym chciała żeby nas normalnie słyszała! Jestem taka ciekawa jej reakcji, jaką minę zrobi jak zacznie dobrze słyszeć... Ciekawe ile to potrwa ech
Pożyczyłam od koleżanki chustę do noszenia dzieci. Chciałam sprawdzić, czy da radę się zamotać z Tosiakiem. Pierwsze próby za nami - jest ciężko. Przez to, że strasznie odgina się do tyłu. Marudzila, jęczała, jak wielka cierpiętnica, ale zasypiała w 5 sekund.... Pozycja dla niej niezbyt lubiana taka trochę żaba na brzuchu, przytulna do mnie przodem. Będę ćwiczyć, próbować, jak sama nie ogarnę może skorzystam z doradcy od chust. A tak poza tym, to świetne uczucie
taka bliskość, wygoda, mogę mieć mój cały świat przy sobie [emoji3531] mam nadzieję, że znajdziemy z Tosią wygodną pozycje i będziemy cieszyć się swoją bliskością
Wcześniej też ktoś pytał o psychologa. Chodzę co tydzień wyjątkowo w niedzielę. Bardzo ważne są dla mnie te spotkania. Nie da się pogodzić z sytuacją ani zaakceptować. Nie da się. Próbuję zmierzyć się z rzeczywistością, w jak najbardziej dojrzały, ludzki(?) sposób i może w pewnym sensie przygotować się na najgorsze, żeby to wszystko przetrwać.
To z czym muszę się zmierzyć, jest nie do udźwignięcia.