Przeraszam za wyrzyg, ale tak mnie to wku… i boli, ze za każdym razem jak sobie pojadę na weekend realizować swoją pasje życiowa, a w sezonie to jest raz w miesiącu i czasem pojedynczy jeden dzień w weekend, to slysze od mam, babć i innych „A CO NA TO MĄŻ?” „TAK GO ZOSTAWIASZ?”. Facetów z pasja nikt nie pyta „a do na żagle/motocykl/garaż Twoja żona? Zostawiasz ja?” Tylko jest „WoW ale super ze masz pasje”. Niby mnie to nie obchodzi, ale za każdym razem wzbudza ogromne poczucie winy.
i odbiera mi cześć radości. Chociaż i tak wiem, ze to moje życia i sama muszę je przeżyć na własnych zasadach… ale ile można słuchać tego???!!!!