reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

reklama
W ogóle jeżeli chodzi o ziemniaki, to u mnie w domu były tylko ziemniaki. Nie było kasz, ryżu. Zawsze ziemniaki. I to w dużych ilościach, serio pół talerza to ziemniaki - i to co najmniej.
I zawsze przeżywam szok u teściów na rodzinnych obiadach, gdy teściowa daje na stół kasze różne, ryż i taką miskę ziemniaków, że ja bym ją sama zjadła 😅 i oni sobie wszyscy po dwie marne łyżki nakladają tych ziemniaków 😅 a jako, że ona jeszcze robi po 4 rodzaje mięs, ale to jest gulasz, jakiś królik, kaczka, no rzeczy niejadalne dla mnie, to zawsze wychodzę tak głodna z tego obiadu, że przy stole po obiedzie muszę udawać, że to nie z głodu mi w brzuchu burczy 😅
U nie tez były zawsze ziemniaki i ryż, mając 16 lat dowiedziałam się o istnieniu kaszy gryczanej😄
 
to chyba w większości polskich domów tak było. Moja Mama zawsze na obiad ziemniaki z czyms. Kasze, ryże czy jakieś tam komosy to w ogóle nie istniały chyba że w gołąbkach. Niestety podobnie z warzywami, zawsze słyszałam "nałóż sobie trochę buraczków ze słoika, będzie trochę warzyw" 😏 ale świeże/gotowane/na parze to dopiero we własnym domu się nauczyłam robić
o to u mnie identycznie.

Ja w ogóle mam taką dupoteorie, że przez nawyki żywieniowe wyniesione z domu nie jestem w stanie się najeść pewnymi rzeczami. Np. u mnie w domu nie jadło się ryżu/kasz i gotowanych warzyw. Dlatego dieta, w której na obiad mam ryż z gotowanymi warzywami jest z góry skazana na porażkę: ja to zjem i dalej jestem glodna. Jestem napchana, ale nie najedzona.
A jak zjem ziemniaki z mizeria o tej samej objętości i kaloryce co wspomniany wyzej ryż z warzywami, to się po prostu najem.

Nie mam żadnego innego logicznego uzasadnienia tego poza tym, że mój mózg jest spaczony 😅
 
o to u mnie identycznie.

Ja w ogóle mam taką dupoteorie, że przez nawyki żywieniowe wyniesione z domu nie jestem w stanie się najeść pewnymi rzeczami. Np. u mnie w domu nie jadło się ryżu/kasz i gotowanych warzyw. Dlatego dieta, w której na obiad mam ryż z gotowanymi warzywami jest z góry skazana na porażkę: ja to zjem i dalej jestem glodna. Jestem napchana, ale nie najedzona.
A jak zjem ziemniaki z mizeria o tej samej objętości i kaloryce co wspomniany wyzej ryż z warzywami, to się po prostu najem.

Nie mam żadnego innego logicznego uzasadnienia tego poza tym, że mój mózg jest spaczony 😅
Mój mąż ma to samo z mięsem.
Zrobilam wczoraj pyszny obiad. Pieczona pierś z kuraka i pieczone warzywa, cała masa. I co? Mój mąż po godzinie był głodny, bo za mało mięsa... Co z tego że kopiasty talerz żarcia, mięsa było za malo
 
reklama
Do góry