reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

reklama
W ogóle jak Was czytałam z tymi obiadami wczoraj to się czułam jak wyrodna żona 😅 bo my z mężem jedzeniowo jesteśmy totalnie różni i to na tej zasadzie, że on nie zje mojego, ja nie zjem jego - bo po prostu nie lubimy. Więc ja mu nie gotuję. Pracujemy tyle samo, mamy taki sam tryb pracy i uznałam, że oboje możemy w takim samym stopniu uczestniczyć w obowiązkach domowych 😅 wiadomo, jeżeli akurat chcę zrobić coś i on mówi, że też by zjadł, to zrobię też dla niego, ale rzadko to się zdarza, są to jakieś pojedyncze potrawy typu burgery domowe.
I tym sposobem ja wczoraj jadłam ziemniaki z jajkiem sadzonym i mizeria, a on zupkę chinską, bo uznał przy pełnej lodówce i zamrażarce, że nie ma z czego obiadu zrobić 🤷🏻‍♀️
Nie rób sobie wyrzutów. Gdyby mój miał jakieś specjalne wymagania to tez bym nie gotowała. U nas minus jest taki, że nie ma gdzie zjeść na mieście. Jak już są jakieś knajpki to wyjątkowo marne. Ale ja się nie pierdzielę. Na obiad jest dana rzecz i jak nie pasuje to niech sam gotuje. A że jego kuchnia parzy to nawet ostatnio zjadł wegetariańskie klopsiki i mówił, że mu smakują. A on jest wyjątkowo mięsożerny. Mamy też taki konflikt, że on nie lubi ryb (ewentualnie łososia raz w roku), a ja ryby bardzo lubię, więc robię i nie ma bręczenia. Kiedyś mnie poniosło i przez ponad tydzień nie było mięsa to tylko mnie pytał czy byłaby opcja na jakieś mięsiwo następnego dnia xD
Także wszystko zależy od dogadania 😉
 
ja pierdziele...

Ja mam taką teściowa starej daty, ma 70 lat, całe życie wiecie, mąż i dzieci. Wszystko wszystkim pod nos, jak nie w kuchni, to sprzątanie.

I na przykład byliśmy u niej na obiedzie i mężowi smakowały kotlety z piersi kurczaka i pyta jak ona je robi, że są takie delikatne. No to ona tłumaczy tłumaczy, kończy i pyta: a bolilol jak Ci je robi? 😂

A i tak hitem było jak opowiadała, że ktoś się w rodzinie rozwodzi. Jakiś kuzyn męża. "Bo ona to w ogóle o niego i o dzieci nie dbała. Dzień w dzień do 22 siedziała w pracy, cały dom na jego głowie, musiał się dziećmi zajmować".
Musiałam się krzesła trzymać, żeby nie spaść 😅
Tak.. tak... bo to zawsze wina kobiety "nie gotowała" "nie dawała w nocy" "nie dbała o siebie" "pracowała do późna" "czepiała się".
 
W ogóle jak Was czytałam z tymi obiadami wczoraj to się czułam jak wyrodna żona 😅 bo my z mężem jedzeniowo jesteśmy totalnie różni i to na tej zasadzie, że on nie zje mojego, ja nie zjem jego - bo po prostu nie lubimy. Więc ja mu nie gotuję. Pracujemy tyle samo, mamy taki sam tryb pracy i uznałam, że oboje możemy w takim samym stopniu uczestniczyć w obowiązkach domowych 😅 wiadomo, jeżeli akurat chcę zrobić coś i on mówi, że też by zjadł, to zrobię też dla niego, ale rzadko to się zdarza, są to jakieś pojedyncze potrawy typu burgery domowe.
I tym sposobem ja wczoraj jadłam ziemniaki z jajkiem sadzonym i mizeria, a on zupkę chinską, bo uznał przy pełnej lodówce i zamrażarce, że nie ma z czego obiadu zrobić 🤷🏻‍♀️
ja to się dopiero czuję jak wyrodna żona, kiedy nic praktycznie w kuchni nie robię 😬 wszystko mam podane pod nos 😍 ale prawie wszystko lubię i nigdy nie marudzę! To na swoje usprawiedliwienie mogę dodać 😂
 
Tak.. tak... bo to zawsze wina kobiety "nie gotowała" "nie dawała w nocy" "nie dbała o siebie" "pracowała do późna" "czepiała się".
jak słyszę takie właśnie, że kobieta nie dawała, to nóż mi się otwiera.
Czaicie, ze rodzice mi opowiadali, ze kiedyś na wsiach było normalne, że jak zona w ciaży to facet idzie bzykać inną? Bo przecież musi, jak żona nie daje. I wszystko okej, facet porządny, dobry mąż.
 
ja pierdziele...

Ja mam taką teściowa starej daty, ma 70 lat, całe życie wiecie, mąż i dzieci. Wszystko wszystkim pod nos, jak nie w kuchni, to sprzątanie.

I na przykład byliśmy u niej na obiedzie i mężowi smakowały kotlety z piersi kurczaka i pyta jak ona je robi, że są takie delikatne. No to ona tłumaczy tłumaczy, kończy i pyta: a bolilol jak Ci je robi? 😂

A i tak hitem było jak opowiadała, że ktoś się w rodzinie rozwodzi. Jakiś kuzyn męża. "Bo ona to w ogóle o niego i o dzieci nie dbała. Dzień w dzień do 22 siedziała w pracy, cały dom na jego głowie, musiał się dziećmi zajmować".
Musiałam się krzesła trzymać, żeby nie spaść 😅
Normalnie jakbym czytała o mojej teściowej 🙈 Do wielu rzeczy już się przyzwyczaiła, ale nadal co jakiś czas do mnie dzwoni czy synuś zjadłby cośtam, bo ona zrobiła i by mu dała, a wie, że ja nie jem (i sterta zwrotów grzecznościowych żebym się nie wkurzyła). Zawsze grzecznie odpowiadam: to trzeba syna zapytać, bo on to będzie jadł a nie ja.
Nadal się nie nauczyła, żeby do niego zadzwonić 🙈
 
Tak.. tak... bo to zawsze wina kobiety "nie gotowała" "nie dawała w nocy" "nie dbała o siebie" "pracowała do późna" "czepiała się".
No masakra. A najgorsze, że mój mąż ma dwie siostry... Więc to jest matką dwóch córek.
Mi się mojej mamie tak udało przemówić do rozsądku, jak we wszystkim mojego brata wyręczała. Jak mnie kiedyś zapytała czy mu (z 18 lat miał wtedy) wypracuje koszule, bo ona costam robiła, to na nią spojrzałam i zapytałam, czy ona by chciała, żebym ja albo siostra trafiły w życiu na takiego faceta, który sobie nawet koszuli nie potrafi wyprasować. I skoro nie, to dlaczego tak syna wychowuje. Trochę dotarło
 
Normalnie jakbym czytała o mojej teściowej 🙈 Do wielu rzeczy już się przyzwyczaiła, ale nadal co jakiś czas do mnie dzwoni czy synuś zjadłby cośtam, bo ona zrobiła i by mu dała, a wie, że ja nie jem (i sterta zwrotów grzecznościowych żebym się nie wkurzyła). Zawsze grzecznie odpowiadam: to trzeba syna zapytać, bo on to będzie jadł a nie ja.
Nadal się nie nauczyła, żeby do niego zadzwonić 🙈
No ja jeszcze mam takie przemyślenia, że np. moja druga babcia też pyta o takie rzeczy, bo dla niej to całe życie - dom. Tylko różnica jest taka, że jak ona pyta, to z taką czułością i życzliwością, bo dla niej to wyraz troski i jej jestem w stanie spokojnie odpowiedzieć "Nie, babciu. Nie mam siły i ochoty na gotowanie" i ona to rozumie i jak proponuje swoje kotleciki na wynos to nie z pretensją i wyższością, tylko autentyczną troską. I to jest na maksa kochane
 
reklama
No ja jeszcze mam takie przemyślenia, że np. moja druga babcia też pyta o takie rzeczy, bo dla niej to całe życie - dom. Tylko różnica jest taka, że jak ona pyta, to z taką czułością i życzliwością, bo dla niej to wyraz troski i jej jestem w stanie spokojnie odpowiedzieć "Nie, babciu. Nie mam siły i ochoty na gotowanie" i ona to rozumie i jak proponuje swoje kotleciki na wynos to nie z pretensją i wyższością, tylko autentyczną troską. I to jest na maksa kochane
Nie no, ja absolutnie nie mówię, że moja teściowa robi to z jakąś wyższością, absolutnie. Po prostu wie, że jestem na diecie i części rzeczy nie jem, a co za tym idzie nie gotuję. Więc chce synowi coś podrzucić i to jest spoko. Ale dlaczego dzwoni z tym do mnie? 🙈

Kochaną masz babcie 💚
 
Do góry