reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Urodzisz, to pokochasz. Jak było z wami?

Jest takie powiedzonko, że kobiety porównują poród do kopania faceta w jaja, że to taki sam ból, ale jednak żaden facet nie chce być kopany po jajach, a kobiety decydują się na kolejne porody 😂 I ze mną trochę tak było, pierwszy poród bolał przepotwornie, a mimo to zdecydowałam się na drugie dziecko, chociaż 3 lata zajęło mi dojrzewanie do tej decyzji.
Albo taki dowcip, spotyka się pierworódka z wieloródką na porodówce i obie płaczą. Wieloródka pyta pierworódkę - czemu płaczesz? "Bo nie wiem, co mnie czeka! A czemu ty płaczesz?" - "Bo wiem, co mnie czeka!" 🤣
Po pierwszym porodzie leżałam 3 noce w szpitalu i wieczorami WYŁAM W SŁUCHAWKĘ mężowi, nie chciałam tam być, w nocy nie spałam, tylko oglądałam córkę, czy nie żółknie, żeby przypadkiem ani minuty dłużej nie zostać na oddziale.
Po drugim porodzie pobyt był skrócony do 2 nocek i zupełnie inaczej do tego podeszłam, ale też inne warunki miałam - jednoosobowa sala to LUKSUS, wcześniej leżałam z trzema innymi babami i to było dla mnie najgorsze...
A sobie daj po prostu czas, przestaniesz rozpamiętywać ten ból nawet nie wiesz kiedy 😉
no u mnie ciąży na pewno już nie będzie, bo mąż zrobił wazektomię, a ja innego męża nigdy w życiu bym nie chciała 🤣 Zresztą gdyby to było w Polsce możliwe to ja sama sobie dla świętej pewności też bym się podwiązała.
 
reklama
Przykro mi, ale ja nie rozumiem tego jak można nie chcieć jakiejś płci. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Być może dlatego, że wokoło mam masę dzieci chorych, genetycznie albo tak po prostu, że są stale na coś chore. Nie rozumiem tego.
Ja chciałam mieć bardzo córkę, ale od testu czułam, że będzie syn. Ciągle mówiłam, że jestem tym rozczarowana, az na prenatalnych nie okazało się, że młody może mieć ZD. Wtedy skończyły sie preferencje dotyczące płci, nawet o nią nie pytałam .

Wszystkie mówicie o przychodzącej miłości, a ja jej w sobie tyle miałam, jak juz skonczylam połóg to zawsze umalowana, spacerki, synek pięknie wystylizowany,na teraz pustka i cisza.. nie rozumiem tego.
 
no u mnie ciąży na pewno już nie będzie, bo mąż zrobił wazektomię, a ja innego męża nigdy w życiu bym nie chciała 🤣 Zresztą gdyby to było w Polsce możliwe to ja sama sobie dla świętej pewności też bym się podwiązała.

Ja męża na wazektomię namówić nie mogę od lat, niestety... Sama chętnie bym się wysterylizowała, bo nigdy w życiu więcej dzieci mieć nie będę, ze względu na niepełnosprawność syna, ale w Polsce się nie da... Więc muszę brać tabsy...

@ness. ile ma Twój Maluszek? Jeśli tą "deprechę" odczuwasz od niedawna, to może to przez okres zimowy? Ja siebie nienawidzę w tych miesiącach, nic mnie nie cieszy, na nic nie mam siły i ochoty, najchętniej bym z łóżka nie wstawała, dresy to moja druga skóra, a jak mam gdzieś wyjść do ludzi, to aż mnie wszystko boli, tak mi się nie chce... I tak odliczam dni do marca/kwietnia, kiedy znowu wrócą mi chęci do życia...
 
Ja chciałam mieć bardzo córkę, ale od testu czułam, że będzie syn. Ciągle mówiłam, że jestem tym rozczarowana, az na prenatalnych nie okazało się, że młody może mieć ZD. Wtedy skończyły sie preferencje dotyczące płci, nawet o nią nie pytałam .

Wszystkie mówicie o przychodzącej miłości, a ja jej w sobie tyle miałam, jak juz skonczylam połóg to zawsze umalowana, spacerki, synek pięknie wystylizowany,na teraz pustka i cisza.. nie rozumiem tego.
ja w pierwszym teście pappa też miałam podwyższone ryzyko. I nagle już tylko zdrowie dziecka było ważne. W drugiej ciąży myślałam "a, fajnie by było mieć chłopaka", ale jak się okazało, że to z całą pewnością dziewczynka to piszczałam płacąc za wizytę na recepcji 😀
 
jednym plec jest obojetna, innym nie. Mysle, ze wiele zalezy od naszego charakteru i doswiadczen. Ja z kolei osobiście nie rozumiem, jak mozna sie chwalic w mediach spolecznosciowych ciaza i pisac np „bede mama” przed rozwiazaniem, a to dlatego bo jestem po ivf i mimo, ze ciaza przebiega prawidlowo to znam ten lęk i strach jaki sie wiaze z brakiem moznosci zajscia w ciaze i jestem totalnie ostrozna, tak ze wie tylko rodzina i kilka bliskich znajomych „na wszelki wypadek”. Po prostu nie chwale sie, nie kuszę losu. Nie rozumiem tego, nie popieram ale nie pisze do kolezanek publikujacych takie tresci, ze maja uwazac, szanuje te wybory.

Co do płci po prostu zawsze moim marzeniem było miec corke, moze dlatego ze mam beznadziejne relacje z mama i jakas ambicje w sobie, zeby udowodnic samej sobie, ze ta relacja moze byc piekna. Kolejna sprawa, ze w rodzinie mam samych chłopcow i taki przesyt nimi, dziewczynka jest czyms nieznanym kompletnie 😉 Po prostu tak mi sie wymarzyło, na szczescie los mi chyba chcial wynagrodzic te wszystkie przeplakane noce, milion pincet negatywnych testow, kilka lat staran, pierwsze nieudane in vitro, az w koncu gdy juz sie udało za drugim razem - jest po mojej myśli.

Inaczej spojrzy na ciaze kobieta ktora zaszla w pierwszym cyklu i ciaza przebiegała swietnie, inaczej taka ktora ma za soba wiele poronien, ivf, a jeszcze inaczej taka która uslyszala, ze dziecko moze miec powazna wade, domyslam sie ze wtedy ostatnie o czym sie mysli to plec. Kazda z nas jest inna i kazda ma prawo do swoich emocji.

Mnie bardziej pomaga w ciazy czytanie takich wątkow jak ten, szczerych słow, bo wiem ze gdy mała przyjdzie na swiat a ja bede czuła wielkie NIC to bedzie to normalne, ze inne kobiety tak maja i milosc moze przychodzic z czasem. Slodkie instagramy celebrytek doluja takie kobiety, wprawiaja w poczucie, ze sa zlymi matkami.
 
Wyczekuj jej, ja myślę, że przyjdzie.. Nie pamiętam ile to u mnie trwalo.. Ale dość długo.. Pamiętam mija frustrację, jak miał 6m i zaczął raczkować.. Że nie będę miała nawet momentu bez niego.. Ale z każdym dniem było coraz lepiej.. A jak zaczął chodzić, jak miał 8, bardzo się cieszyłam, chyba to wtedy pomyślałam, że jeszcze będzie dobrze...
Miejmy nadzieję. Chociaż żal pozostał i pozostanie chyba do końca. W moim życiu był taki okres że obwinialam męża że nie trafiła nam się dziewczynka. Tak, wiem głupie, ale można było szczesciu pomóc ale niestety. Z pierwszym dzieckiem było tylko raz i była dziewczynka, teraz było co drugi dzień i pewnie dlatego nie jest córką.

Może miłość przyjdzie ale żal pozostanie.

Może tak naprawdę nie byłam gotowa na to dziecko, chciałam dobrze dla męża, dla córki bo to oni chcieli, ja od początku miałam wątpliwości...
Jedno wiem na pewno, że nigdy w życiu już nie dam się na nic namówić dla dobra innych. Może to egoistyczne ale wbrew sobie nie zrobię już nic. Żadne słowa będzie dobrze itp nie przekonają mnie.
 
jednym plec jest obojetna, innym nie. Mysle, ze wiele zalezy od naszego charakteru i doswiadczen. Ja z kolei osobiście nie rozumiem, jak mozna sie chwalic w mediach spolecznosciowych ciaza i pisac np „bede mama” przed rozwiazaniem, a to dlatego bo jestem po ivf i mimo, ze ciaza przebiega prawidlowo to znam ten lęk i strach jaki sie wiaze z brakiem moznosci zajscia w ciaze i jestem totalnie ostrozna, tak ze wie tylko rodzina i kilka bliskich znajomych „na wszelki wypadek”. Po prostu nie chwale sie, nie kuszę losu. Nie rozumiem tego, nie popieram ale nie pisze do kolezanek publikujacych takie tresci, ze maja uwazac, szanuje te wybory.

Co do płci po prostu zawsze moim marzeniem było miec corke, moze dlatego ze mam beznadziejne relacje z mama i jakas ambicje w sobie, zeby udowodnic samej sobie, ze ta relacja moze byc piekna. Kolejna sprawa, ze w rodzinie mam samych chłopcow i taki przesyt nimi, dziewczynka jest czyms nieznanym kompletnie 😉 Po prostu tak mi sie wymarzyło, na szczescie los mi chyba chcial wynagrodzic te wszystkie przeplakane noce, milion pincet negatywnych testow, kilka lat staran, pierwsze nieudane in vitro, az w koncu gdy juz sie udało za drugim razem - jest po mojej myśli.

Inaczej spojrzy na ciaze kobieta ktora zaszla w pierwszym cyklu i ciaza przebiegała swietnie, inaczej taka ktora ma za soba wiele poronien, ivf, a jeszcze inaczej taka która uslyszala, ze dziecko moze miec powazna wade, domyslam sie ze wtedy ostatnie o czym sie mysli to plec. Kazda z nas jest inna i kazda ma prawo do swoich emocji.

Mnie bardziej pomaga w ciazy czytanie takich wątkow jak ten, szczerych słow, bo wiem ze gdy mała przyjdzie na swiat a ja bede czuła wielkie NIC to bedzie to normalne, ze inne kobiety tak maja i milosc moze przychodzic z czasem. Slodkie instagramy celebrytek doluja takie kobiety, wprawiaja w poczucie, ze sa zlymi matkami.
Tak masz rację. Wiesz całą ciążę oprócz ciągłego płaczu z rozczarowania myślałam sobie że jestem głupia, że ciąża jest ok, że nie widać żadnych wad itp. że są ludzie którzy bezskutecznie starają się o dziecko, przeżywają poronienia a ja przeżywam że moje dziecko nie jest dziewczynka. Podświadomie chyba dlatego że też mam niezbyt dobre relacje z matką. Marzyłam żeby mieć córkę żeby stworzyć z nią takie relacje jakich ja nigdy nie miałam i mieć nie będę ze swoją matką. Pierwsza córka jest tak jakby "zabrana" przez Tesciowa. Mieszkaliśmy z nimi i od samego początku codziennie przychodziła itp itp aż w końcu widziałam że ona woli ja niż mnie, mimo iż spędzaliśmy aktywnie dużo czasu. Teraz mieszkamy sami i dlatego miałam nadzieję że będzie dziewczynka. Moja wymarzona, z którą będę miała piękne relacje ale nie udało się. 😭
 
Miejmy nadzieję. Chociaż żal pozostał i pozostanie chyba do końca. W moim życiu był taki okres że obwinialam męża że nie trafiła nam się dziewczynka. Tak, wiem głupie, ale można było szczesciu pomóc ale niestety. Z pierwszym dzieckiem było tylko raz i była dziewczynka, teraz było co drugi dzień i pewnie dlatego nie jest córką.

Może miłość przyjdzie ale żal pozostanie.

Może tak naprawdę nie byłam gotowa na to dziecko, chciałam dobrze dla męża, dla córki bo to oni chcieli, ja od początku miałam wątpliwości...
Jedno wiem na pewno, że nigdy w życiu już nie dam się na nic namówić dla dobra innych. Może to egoistyczne ale wbrew sobie nie zrobię już nic. Żadne słowa będzie dobrze itp nie przekonają mnie.
żal do kogo? I w jaki sposób można było szczęściu dopomóc? Rozumiem, że synonim szczęścia to dziewczynka, a jego przeciwieństwem chłopiec?
 
To ja mam dwóch synków i w ogóle nie żałuję braku córki ani nigdy nie żałowałam ☺️ gdy byłam w ciąży po raz pierwszy mąż bardzo liczył na synka, mi jakoś było wszystko jedno. Za drugim razem obliczalam czas owulacji i próbowaliśmy kilka dni wcześniej żeby los sprzyjał córce, ale to bardziej marzenie mojej mamy było niż moje,dlatego nie czułam rozczarowania, gdy okazało się że to drugi synek. Obydwoje są wspaniali- bardzo zżyci że mną, starszy ma 5.5 roku a czasem gdy ma rozstać się ze mną przed wejściem do przedszkola to płacze...Teraz jest w domu do lutego i jest najszczęśliwszy 🥰 potrafi już czytać,pisać,uważam że jest taki madry i śliczny i kochany. Naprawia zabawki młodszemu,opiekuje się nim. Z kolei młodszy to dopiero chodząca Slodycz,jestem zakochana w każdej jego mince, gdy zaśnie już po kilkunastu minutach za nim tęsknię 🥰 przychodzi się przytulić,daje buziaki, cały czas jest uśmiechnięty. No nie mogłam sobie wspanialszych dzieci wymarzyć. I wcale nie potrzeba do tego sukienek i warkoczyków ☺️
Naprawde uważam że chłopcy są tak samo wspaniali jak pewnie dziewczynki, i dużo zależy od nas. Jeśli my okazujemy im dużo miłości, uwagi,bliskości to odwdzięczają się tym samym. Nie będą wtedy stereotypowymi łobuzami. Może właśnie dlatego często chłopcy bywają niegrzeczni,bo matka nie mogła pogodzić się z płcią i nie okazywała mu należnej miłości 🤔
 
reklama
Tak masz rację. Wiesz całą ciążę oprócz ciągłego płaczu z rozczarowania myślałam sobie że jestem głupia, że ciąża jest ok, że nie widać żadnych wad itp. że są ludzie którzy bezskutecznie starają się o dziecko, przeżywają poronienia a ja przeżywam że moje dziecko nie jest dziewczynka. Podświadomie chyba dlatego że też mam niezbyt dobre relacje z matką. Marzyłam żeby mieć córkę żeby stworzyć z nią takie relacje jakich ja nigdy nie miałam i mieć nie będę ze swoją matką. Pierwsza córka jest tak jakby "zabrana" przez Tesciowa. Mieszkaliśmy z nimi i od samego początku codziennie przychodziła itp itp aż w końcu widziałam że ona woli ja niż mnie, mimo iż spędzaliśmy aktywnie dużo czasu. Teraz mieszkamy sami i dlatego miałam nadzieję że będzie dziewczynka. Moja wymarzona, z którą będę miała piękne relacje ale nie udało się. 😭
No to nie dziwię się że jest Ci przykro i masz żal. Co innego czasem zabrać wnuczkę,pomoc w opiece a co innego wychowywać ją wspólnie z mamą. Ale chyba nie jest na nic za późno..?
Fajnie,że taki wątek powstał. Można spuścić trochę powietrza:) I potem nie mieć żalu że siebie że jest się jakimś dziwnym. Mnie nigdy nie ,,budowała" myśl,że inni mają gorzej. Że mają problemy z zajściem w ciążę,że dzieci są chore. Było mi smutno i żal ale nie umiałam bardziej przez to docenić swojej sytuacji. Też miałam preferencje odnośnie płci,chciałam mieć coreczki. Ale ja bym tu wrzuciła na luz,to że ktoś chciałby mieć córeczkę czy synka (i sobie tutaj tak o tym swobodnie gada,w końcu po to jest forum;) to nie znaczy że jak się nie spełni to stanie się coś złego,emocje jedno a to co zrobimy,jaką postawę przyjmiemy to inna rzecz. Z pierwszą córeczka byłam zachwycona bo poprostu nie byłam tak zmęczona,tak niewyspana,tak zawalona obowiązkami. Miałam wszystkie swoje sprawy ogarnięte przyszedł czas na nia. Po urodzeniu dwóch kolejnych córeczek zabrano je do inkubatora,gdy poszłam je odwiedzić pamiętam że spojrzałam na jedną z nich i poczułam rozczarowanie że nie jest taka ładna jak jej siostry. Wydawała mi się zupełnie niepodobna ani do mnie ani do męża. I do dziś wygląda inaczej no naprawdę:) Natomiast kocham ją tak samo na równi, ta myśl to rozczarowanie nie wpłynęło później na moje uczucia do niej. Ale zmęczona byłam i jestem jak pies więc naprawdę nie zawsze czuję to zakochanie do dzieci, ale obowiązkowa staram się być)
 
Do góry