reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Urodzisz, to pokochasz. Jak było z wami?

Ech dziewczyny nie dajecie nadzieji 😂a ja niecierpliwie wyczekuję 6 miesiąca, aż synek będzie mógł jeść coś innego niż mleko, zacznie siedzieć i zabierać się za raczkowanie. Który okres życia dziecka wydaje Wam się najprzyjemniejszy, a który najtrudniejszy ?
 
reklama
Ech dziewczyny nie dajecie nadzieji 😂a ja niecierpliwie wyczekuję 6 miesiąca, aż synek będzie mógł jeść coś innego niż mleko, zacznie siedzieć i zabierać się za raczkowanie. Który okres życia dziecka wydaje Wam się najprzyjemniejszy, a który najtrudniejszy ?
a ja jestem chyba inna, bo tęsknię za okresem niemowlęcym 🤣 zjada mleko, śpi, nie broi 😁 a teraz wybrzydza w jedzeniu, kombinuj z posiłkami żeby zjadł ale były też zdrowe, biegaj jak wariat po placu zabaw, i tylko "mamooo mamooo" I kłótnie miedzi dzieciakami 😜
 
A mój mąż ma uszkodzoną prawą rękę i jest na zwolnieniu.

Czuję się jak wół pociągowy, tylko ja mogę brać na ręce córkę a ona jeszcze nie jest mobilna i swoje już waży. Naprawdę mam już dość. Mąż też wielu rzeczy w domu nie zrobi.

A co do zwolnienia męża to... Ktoś nie głupi wymyślił powiedzenie, że co za dużo to nie zdrowo... 😅
 
Ech dziewczyny nie dajecie nadzieji 😂a ja niecierpliwie wyczekuję 6 miesiąca, aż synek będzie mógł jeść coś innego niż mleko, zacznie siedzieć i zabierać się za raczkowanie. Który okres życia dziecka wydaje Wam się najprzyjemniejszy, a który najtrudniejszy ?

Nie wyczekuj tylko ciesz się chwilą, naprawde 😊 ja przynajmniej ten okres niemowlęctwa cudownie wspominam, warto żyć chwilą, bo wszystko jakoś tak szybko mija...

Fajne pytanie. Sama jestem ciekawa odpowiedzi dziewczyn, w szczególności tych bardziej doświadczonych mam. Ja do takich nie należę, bo najstarsza córka dopiero 4 lata. Dla mnie każdy etap jak dotąd wyjątkowy, ale jeśli mam wyróżnić ten szczególnie trudny dla mnie to powiedziałabym 1.5 roku +/- kilka mscy. Córka miała jakiś przyspieszony bunt dwulatka, awantury o nic... Do tego nie ogarniala specjalnie w tym czasie łańcucha przyczynowo-skutkowego i trzeba bylo biegać za nia (a naprawde chetnie odkrywala swiat). Powyżej 2 lat było łatwiej - była bardziej samodzielna, rezolutna, ale z drugiej strony też charakterna. Choć ja to się cieszę, że nie przyjmuje niczego bezkrytycznie. Trzeba po prostu dużo rozmawiać 😊
 
Ech dziewczyny nie dajecie nadzieji 😂a ja niecierpliwie wyczekuję 6 miesiąca, aż synek będzie mógł jeść coś innego niż mleko, zacznie siedzieć i zabierać się za raczkowanie. Który okres życia dziecka wydaje Wam się najprzyjemniejszy, a który najtrudniejszy ?
Ja też czekałam na 6 miesiąc żeby móc przestać karmić z kolei🤭😉 tak sobie myślę że w każdym okresie były piękne i piekielne momenty. Bardziej niż jakiś konkretny okres w życiu jako trudny moment oceniam poprostu zwiększenie ilości dzieci ;) z moją najstarsza córka nie było większych problemów miała mnie, ja tylko ją, było to wszystko do ogarnięcia. Mogłam ją np karmić w nieskończoność robić z nią różne rzeczy itd nigdzie nam się nie spieszyło nikt nas nie poganiał nie odwracał uwagi. Gdy pojawiły się jej siostry bliźniaczki (córka miała 3 lata) no to był hardcore i nadal w sumie po części jest bo choć nie ma już tych dzidziusiowych problemów (pieluszki karmienie smoczki etc) to wszystkie trzy wymagają mojej atencji jakby naraz,zaraz już. A starsza już zaczyna czasem odpowiadać mi takim tonem że mam wrażenie że mam już nastolatkę w domu😏(ma 6,5 roku...) Staram się oczywiście doceniać te piękne momenty cieszyć się że teraz jest czas gdy mnie kochają nad życie (potem zamkną się w pokoju i tyle;) ale jest to trudne czasami naprawdę. Nie planowałam takiej ilości dzieci i nie jestem też typem matki Polki,może to też dlatego😏
 
Ech dziewczyny nie dajecie nadzieji 😂a ja niecierpliwie wyczekuję 6 miesiąca, aż synek będzie mógł jeść coś innego niż mleko, zacznie siedzieć i zabierać się za raczkowanie. Który okres życia dziecka wydaje Wam się najprzyjemniejszy, a który najtrudniejszy ?
Mój starszy ma 3,5 roku, więc też do doświadczonych nie należę. Na razie mój ulubiony wiek dziecka to 1,5-roku. Plus minus kilka miesięcy 🙂 dzieci słodziutkie, problemy łatwo zażegnać. Mowa śmieszna, bo wiele słów swoich. Leżenie na podłodze z krzykiem i obrażanie się o nic jakoś też mnie nie denerwuje. Wtedy nie było w moich dzieciach złośliwości, a często słyszałam "kocham", dostawałam buziaki. No takie urocze.
Wcześniej dzieci słabo kumate, nie lubiłam tego okresu. A później... U synka zaczęła się właśnie złośliwość. Przezwiska. Kłamstwa. Każde dziecko inne, więc może córka (2 lata teraz) z tej słodkości nie wyrośnie tak szybko. Chociaż wątpię - przy bracie się nauczy. A wpatrzona w niego jak w obrazek.
 
Ja osobiście pracowałam jako niania i uwielbiam dzieci wczesnoszkolne. Uwielbiam z nimi gadać, wygłupiać się, a są też na tyle samodzielne, że same pójdą do toalety, wezmą sobie picie, itd.

Najgorsze dla mnie to te, które już się same poruszają, ale jeszcze trzeba koło nich skakać, bo nic same nie zrobią. Oczywiście, że kocham, oczywiście, że ubóstwiam, ale czekam na te lepsze czasy.
 
Najgorsze co można powiedzieć zmęczonej matce 🤦‍♀️ Ciesz się chwilą... Tą z obsraną pieluchą czy płaczącym nie wiadomo czemu niemowlakiem?
Dopiero teraz widze, ze @Kryptonimka napisała rowniez jeszcze jeden długi post chwile zanim napisalam - nie zauważyłam go wczesniej. Nie ma co sie unosic, bo nic zlosliwego nie mialam na mysli 😃 Nawiązywałam jedynie do treści, która cytowałam, a w niej nie wyczułam żadnego zmęczenia, jedynie ciekawosc i chec podzielenia sie spostrzezeniami 😊
 
reklama
A propos tesknienia za czasami gdy dzieci były malutkie i cieszeniem się chwilą to zawsze przychodzi mi na myśl moje rodzeństwo które ma nastoletnie dzieci i tęskni teraz za czasami gdy właśnie nie zamykały się w pokoju. A ja jak dziś pamiętam ich zmęczenie,wkur..ie czekanie kiedy będą samodzielne;) moja mama też ciągle mówi: ,,najpiekniejsze czasy to kiedy dzieci były małe" taa😏tyle że jak tylko byliśmy dorośli rozstała się ze swoim mężem i odżyła generalnie🤷i też mam druga myśl (przepraszam🤭) bo właśnie się widziałam z taką rodzina z trójką dzieci z czwartym w drodze i planujących pięcioro i tacy zadowoleni i w ogóle i myślę sobie WTF co to za odpowiedzialność jaki giga plan jak oni to w ogóle widzą a no właśnie.. ja mam wrażenie że oni się niespecjalnie przejmują 🤷w sensie nie rozkminiaja zbytnio ani jakichś tam emocji ani czy np mieszkanie nie zamale , nie wnikają w jakieś niuanse. ONI chcą mieć dużo dzieci i tyle a dzieci no jakoś muszą się dostosować nie😏
 
Do góry