Taaaak, pamiętam te teksty... "Ooo, parka będzie, fantastycznie/idealnie/cudownie!".
I kiedy już myślałam, że się wszyscy odczepią, to teraz słucham pytań "no to kiedy trzecie???" - a w takich momentach ciśnienie skacze mi do takiego poziomu, że gdybym nie lubiła rozmówcy, to mogłabym go niechcący zabić...
Na szczęście udaje mi się nad sobą panować i zwykle tylko pytam "jak mogłabym się zdecydować na trzecie, mając genetycznie i nieuleczalnie chorego, niepełnosprawnego syna?".
Ci z więcej, niż dwoma zwojami mózgowymi spuszczają wzrok i zmieniają temat, ale ameby umysłowe potrafią rzucić tekstem "łoj tam, no przecież nie wiadomo, czy kolejne też byłoby chore!"...
I weź tu się człowieku nie denerwuj...