reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌞 Upalny lipiec mamy, wakacje zaczynamy i dwie kreski wysikamy 🤰

Potrzebuje porady - jak najlepiej podejść do tematu starań, jeśli parter ma dużo niższe libido? Dla niego raz w tygodniu to sporo, raz na 2 tygodnie to nie jest rzadkość. I o ile „na co dzień” to ujdzie jakoś, to nie umiem sobie wyobrazić jak to mogłoby zadziałać w okresie starań o dziecko.

Zaczęłam mu ostatnio wysyłać przewidywania na kolejny cykl (kiedy okres, kiedy prognozowane dni płodne plus daje mu znać jak wyłapie peak, że to „teraz”). Ale to średnio zdaje egzamin. A wiadomo, że nie będę go siłą do tego łóżka zaciągać. Próbowałam też mu wyjaśnić jak to działa, że regularność, że w skali całego cyklu to jest bardzo mało dni, w których można w tą ciążę zajść itp. Niby rozumie, ale nic za tym nie idzie. Nie wydam 600zl czy więcej na monitoring, jeśli jego potrzeby i tak się rozminą z potwierdzonymi dniami płodnymi.

I szukam jakiegoś podejścia albo wyjaśnienia, albo nadziei, że przy seksie max 1 w tygodniu (bez względu na owulację) wciąż może się udać…
Chyba pierwszy raz się spotykam żeby mężczyzna chciał tak mało 😮.
Nie chce się doszukiwać bo o ile nie jest to od dziś i już wcześniej tak miał to może faktycznie tyle mu wystarcza.
Tylko Ty masz też bardzo długie cykle prawda? O ile w przypadku raz na tydzień jakaś szansa jeszcze tam istnieje to raz na dwa tygodnie już wygląda słabo.
Może przed tzw numerkiem jakieś inne masaże itp? Żeby go wstępnie pobudzić i nastawić do czegoś więcej.
Mąż dużo pracuję? Może jest zmęczony? Tu zmiana trybu życia, uzupełnienie braków witamin też może pomóc.
 
reklama
Potrzebuje porady - jak najlepiej podejść do tematu starań, jeśli parter ma dużo niższe libido? Dla niego raz w tygodniu to sporo, raz na 2 tygodnie to nie jest rzadkość. I o ile „na co dzień” to ujdzie jakoś, to nie umiem sobie wyobrazić jak to mogłoby zadziałać w okresie starań o dziecko.

Zaczęłam mu ostatnio wysyłać przewidywania na kolejny cykl (kiedy okres, kiedy prognozowane dni płodne plus daje mu znać jak wyłapie peak, że to „teraz”). Ale to średnio zdaje egzamin. A wiadomo, że nie będę go siłą do tego łóżka zaciągać. Próbowałam też mu wyjaśnić jak to działa, że regularność, że w skali całego cyklu to jest bardzo mało dni, w których można w tą ciążę zajść itp. Niby rozumie, ale nic za tym nie idzie. Nie wydam 600zl czy więcej na monitoring, jeśli jego potrzeby i tak się rozminą z potwierdzonymi dniami płodnymi.

I szukam jakiegoś podejścia albo wyjaśnienia, albo nadziei, że przy seksie max 1 w tygodniu (bez względu na owulację) wciąż może się udać…
Ja chyba w tym temacie mogę się wypowiedzieć, bo mój M też całe życie miał mniejsze libido ode mnie. Podobnie jak u Twojego raz na tydzień mu wystarcza, czasami raz na dwa tygodnie. Generalnie jak zaczynaliśmy starania to siadłam i mu powiedziałam że musimy to robić częściej, no bo bez seksu dziecka nie będzie na pewno. Raz wychodziło lepiej, raz gorzej. Mieliśmy spięcia o to, czasem szły bolesne słowa do niego jak puszczały mi nerwy. Choć mój M zazwyczaj tłumaczy się zmęczeniem, robiliśmy mu badania hormonów, bo powiedziałam swojej ginekolog o jego libido i zaleciła to. Czasami to niedobór testosteronu.
A jak on reaguje jak mówisz że no teraz powinniście się kochać bo jest owulacja ?
 
Chyba pierwszy raz się spotykam żeby mężczyzna chciał tak mało 😮.
Nie chce się doszukiwać bo o ile nie jest to od dziś i już wcześniej tak miał to może faktycznie tyle mu wystarcza.
Tylko Ty masz też bardzo długie cykle prawda? O ile w przypadku raz na tydzień jakaś szansa jeszcze tam istnieje to raz na dwa tygodnie już wygląda słabo.
Może przed tzw numerkiem jakieś inne masaże itp? Żeby go wstępnie pobudzić i nastawić do czegoś więcej.
Mąż dużo pracuję? Może jest zmęczony? Tu zmiana trybu życia, uzupełnienie braków witamin też może pomóc.
Na samym początku było trochę częściej, ale dosyć szybko ta częstotliwość się zmniejszyła. I tak, niestety mam cykle 30-40 dni (od maja znów bliżej 40, wcześniej dłuższy czas 31). Nie wiem skąd u niego takie małe potrzeby. Pracuje w miarę standardowo. No jest jak jest i szukam właśnie opcji czy coś da się z tym zrobić, wciąż respektując jego potrzeby.
 
Ja chyba w tym temacie mogę się wypowiedzieć, bo mój M też całe życie miał mniejsze libido ode mnie. Podobnie jak u Twojego raz na tydzień mu wystarcza, czasami raz na dwa tygodnie. Generalnie jak zaczynaliśmy starania to siadłam i mu powiedziałam że musimy to robić częściej, no bo bez seksu dziecka nie będzie na pewno. Raz wychodziło lepiej, raz gorzej. Mieliśmy spięcia o to, czasem szły bolesne słowa do niego jak puszczały mi nerwy. Choć mój M zazwyczaj tłumaczy się zmęczeniem, robiliśmy mu badania hormonów, bo powiedziałam swojej ginekolog o jego libido i zaleciła to. Czasami to niedobór testosteronu.
A jak on reaguje jak mówisz że no teraz powinniście się kochać bo jest owulacja ?
Czasem reaguje, czasem nie. Czasem po prostu jak leżymy i wiadomo już, że nic nie będzie to pyta, czy jestem bardzo zawiedziona…
 
Czasem reaguje, czasem nie. Czasem po prostu jak leżymy i wiadomo już, że nic nie będzie to pyta, czy jestem bardzo zawiedziona…
a Ty odpowiadasz zgodnie z prawdą czy udajesz że jest ok ?
Ja kiedyś udawałam że nic się nie dzieje, ale potem już przestałam, zwłaszcza jak takie akcje zaczęły się dziać jak już zaczęłam brać leki i zastrzyki. Bo ja się faszerowałam, a on stwierdzał że jest zmęczony. Wtedy postawiłam się okoniem i powiedziałam że albo oboje się staramy albo odpuszczamy bo ja nie mam zamiaru się o seks prosić.
 
Czasem reaguje, czasem nie. Czasem po prostu jak leżymy i wiadomo już, że nic nie będzie to pyta, czy jestem bardzo zawiedziona…
A może problem leży gdzie indziej?
Absolutnie nie mówię, że tak jest i nie mam zamiaru urazić, ale może ma problem z erekcją? Zdarza się, że właśnie przez to mężczyzna zaczyna unikać kontaktu seksualnego bo wiąże się to ze strachem przed niepowodzeniem.
Fakt jest taki, że jesteśmy różni i w tej kwestii co dla nas jest normą dla kogoś innego wcale takie nie musi być.
Może warto by właśnie było zrobić jakieś badania hormonów u męża?
 
a Ty odpowiadasz zgodnie z prawdą czy udajesz że jest ok ?
Ja kiedyś udawałam że nic się nie dzieje, ale potem już przestałam, zwłaszcza jak takie akcje zaczęły się dziać jak już zaczęłam brać leki i zastrzyki. Bo ja się faszerowałam, a on stwierdzał że jest zmęczony. Wtedy postawiłam się okoniem i powiedziałam że albo oboje się staramy albo odpuszczamy bo ja nie mam zamiaru się o seks prosić.
Mówię, że jest ok. Bo nie chce go zasmucać.
 
A może problem leży gdzie indziej?
Absolutnie nie mówię, że tak jest i nie mam zamiaru urazić, ale może ma problem z erekcją? Zdarza się, że właśnie przez to mężczyzna zaczyna unikać kontaktu seksualnego bo wiąże się to ze strachem przed niepowodzeniem.
Fakt jest taki, że jesteśmy różni i w tej kwestii co dla nas jest normą dla kogoś innego wcale takie nie musi być.
Może warto by właśnie było zrobić jakieś badania hormonów u męża?
Sam z siebie nie pójdzie, ale będę polować na jakąś akcje jak ta, która była ostatnio z darmowym badaniem. Może uda mi się wtedy mimochodem coś o niej rzucić i może się skusi.

No nic. Zobaczę jak to się rozwinie. Spróbuję pogadać za jakiś czas. Ten cykl i tak stracony. Jutro rano pójdę na progesteron, bo aktualnie nie mam pojęcia co z owulacja, kiedy spodziewać się okresu itp.
 
Mówię, że jest ok. Bo nie chce go zasmucać.
Niestety musisz być szczera... Przynajmniej moim zdaniem. Dopóki on nie będzie wiedział że coś jest nie tak, to się nie domyśli.
Jesteście partnerami, musicie rozmawiać ze sobą. Wiadomo, że to nie są proste rozmowy i on może być urażony/smutny ale no bez emocji się nie da.
 
reklama
Mówię, że jest ok. Bo nie chce go zasmucać.
Tylko wtedy Ty dźwigasz ten problem sama. A tak zdecydowanie nie jest dobrze. Musicie w tej kwestii dojść do porozumienia. Bo chyba oboje sobie zdajecie sprawę, że jakiś problem jest. Tak jak pisze @Aileen31 bez emocji się zapewne nie obędzie. Jednak nie mówimy tu o niesprzątaniu skarpet z podłogi żeby to ignorować. Na chwilę obecną umniejszasz swoim potrzebom co w przyszłości może mieć fatalne skutki.
 
Do góry