Człowieku z jakiej bajki Tyś sie urwał ????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Facet zawsze prędzej dogada się z własna teściową niż kobieta.
Może niech Twoja żona sie wypowie w tej kwestii,co???
Owszem nie powiem sa na tym świecie kobiety-teściowe które są naprawdę super matkami,teściowymi i babciami ale uwierz mi to są wyjątki Gratuluję Wam,że Wasza rodzina do tych wyjątków sie zalicza.
Piszesz,że wierzyć Ci sie nie chce w to co czytasz,no cóż tak jak juz któraś z dziewczyn napisała-KTO SAM TEGO NIE PRZEŻYŁ TO NIE MA O TYM ZIELONEGO POJĘCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja ze swoja przeżyłam pod jednym dachem dwa i pół roku i niech mnie Matka Boska i Wszyscy Święci bronia od tego żebym musiała jeszcze kiedyś z nia zamieszkać.Na szczęście dla nas udało nam sie pójść na swoje,a tu nie pozwalam sobie na jej wtrącanie się-nie pasi coś to nie odwiedzać nas i juz-aczkolwiek nie należy do osób nachalnych-była u nas narazie tylko raz.No i muszę przyznać,że odkąd nie mieszkamy razem to nasze relacje nie sa najgorszemoja teściowa raczej naszym zyciem nie dryguje,nawet duzo nam pomaga-poprostu pod jednym dachem nie mogłysmy sie dogadać
Nie z każdym człowiekiem mozna dojść do porozumienia,bo nie każdy człowiek potrafi słuchać i rozmawiać.
U niektórych ludzi czyt.moja teściowa kompromis polega na tym,że albo bedzie po mojemu albo wcalea wtedy po dłuższym czasie, uwierz mi cieżko zachować spokój i cheć załatwiania jakichkolwiek spraw przez rozmowę.
Pozdrawiam Wszystkie kobiety majace takie zołzowate teściowe.
Pamiętajcie!!! najgorsze co mozecie zrobić to pozwolić wejść sobie na głowę!!!
Życzę wytrwałości i wiele,wiele cierpliwości a tym które niestety muszą nadal mieszkać z Tymi kobietami pod jednym dachem jaknajszybszego pójścia na swoje M.bo to w wiekszosci przypadków jest lekiem na całe zło.Własny azyl,do którego wpuszcza się tylko te osoby,które sie chce
Urwałem się z bardzo prostej bajki... czyli doświadczenia życiowego... zastanawiam się na jakiej tezie opierasz, że facet zawsze dogada się łatwiej ze swoją teściową?... wyssane z palca... nie ma reguły... a jeśli teściowa kłóci się z synową, to tak samo teść powinien się kłócić z zięciem... co jest jak dla mnie kompletną bzdurą... tak jak i do tego, że teściowe z powołania to tylko wyjątki... wyjątek potwierdza regułę, a reguła jest taka, że jak sobie pościelisz tak się wyśpisz... odnośnie słów, że kto tego nie przeżył to nie wie... a czy Ja napisałem, że początki były łatwe?... nie wiesz jak było na początku, a wypowiadasz się za cały okres mojej znajomości z teściami... ale masz rację... od początku było dobrze... i od początku zostałem przyjęty jak syn... wszystko jest zależne od tego jaki się ma charakter i co się chce osiągnąć... a co ma wypowiedź mojej żony do tego co Ja myślę?... tyle co piernik do wiatraka... bo to było moje zdanie... kłania się czytanie ze zrozumieniem... stwierdziłem jasno, że nie myślałem, że relacje z teściowymi mogą budzić tyle agresji... czyli nie miałaś podstaw by w jakikolwiek sposób mnie zaatakować słownie... aczkolwiek nie czuję żadnej urazy do Ciebie... wolność słowa... druga sprawa... że na forum BB jest kilkuset użytkowników i nie każdy musi mieć takie same sytuacje... a temat "uciążliwa teściowa" interesuje tylko raczej osoby, które mają tą gorszą sytuację... a nie daje możliwości wypowiedzi osobom właśnie z miłą sytuacją... bo jak potwierdzasz, próba wypowiedzenia swojego zdania pozytywnego o teściowej, kończy się odpowiedzią w formie: "moje zdanie się liczy, bo Ja wiem najwięcej"... zdolność polemiki jest zaletą nie wielu... piszesz zaprzeczenia... mówisz, że teściowa była u Was raz, ale dużo Wam pomaga... zastanawia mnie na czym ta pomoc polega... wypowiedź mojej żony będzie oczywista... bo wiem jakie ma podejście do moich rodziców i w pełni jestem tego świadomy i w pełni to akceptuję... nie lubi moich rodziców i jej do tego nie zmuszam... stwierdzenie, że syn jest taki sam jak rodzice też nie zda się, gdybyś chciała je napisać... bo akurat staram się żyć bez moich rodziców, na własną rękę, jestem raczej indywidualnością... i nie jestem w żaden sposób uzależniony od matki, ani od ojca... kocham ich za to co dla mnie zrobili... ale w momencie, gdy założyłem rodzinę ich rola się ograniczyła bardzo... i albo to zaakceptują albo trudno i będziemy musieli ograniczyć spotkania, bo nie dam jej wejść do mojej rodziny z butami i rozpierd... związek, przez wypowiadanie swojego widzi mi się... a relacje mojej żony z moją matką i ojcem interesują mnie tyle co zeszłoroczny śnieg... bo założyłem własną rodzinę... o którą staram się dbać, a nie po to, by podnosić samozadowolenie mojej matki... i dla mnie najważniejsza jest moja żona i dziecko... relacje z moimi teściami to moja sprawa... udało Nam się ułożyć je bardzo dobrze ze względu na jasne zasady z czego się bardzo cieszę i za co szczerze im dziękuję... za wspaniałych rodziców... i w dodatku nie dość, że moja żona dobrze gotuje, to dania teściowej są także wyśmienite... tak chwalę teściową i teścia też i będę ich chwalił czy się komuś to podoba czy nie... więc droga koleżanko mam nadzieję, że nie jesteś urażona i jeszcze raz podkreślę aby nie umknęło to: nie żywię do Ciebie żadnej urazy, a jestem i bardziej zadowolony, że ktoś sprowokował mnie do wypowiedzi...
I dziękuje ka32sia za sympatyczną odpowiedź z pełną kulturą...
Ostatnia edycja: