reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Uciążliwa teściowa...

ehh
Moje teściowa nie lubiła mnie od czasów liceum-uważała,że to ja wyciągam jej syna na wagary i z nim pije, że prze mnie się nie uczy i nie ma go całymi dniami w domu.W końcu przyszła do szkoły sprawdzić mój dziennik,a kiedy zobaczyła oceny i obecności, to problem wagarów się skończył.
o mojej ciąży dowiedziała się z własnych domysłów (mój M. nie chciał jej powiedzieć choć nalegałam). zaprosiła mnie na obiad i przedstawiła menu na wesele, listę gości, rodzaj kwiatów, sukienkę, garnitur i oczywiście obrączki (to było nasze pierwsze oficjalne spotkanie).uwierzcie - krew mnie zalała.
Walczyliśmy z nią o ślub przez pół roku, a kiedy Bartuś przyszedł na świat powiedziała "wiesz co? ja już nie chcę żebyście brali ślub".
Na imieninach swojego mężą przytulała mnie mówiła, że kocha jak własną córkę -przy gościach.
 
reklama
A od kiedy jest z nami Bartosz i jesteśmy u niej lub ona u nas(mieszkamy u moich dziadków)to mi mojego dziecka nie wolno dotykać, do wózka nie wolno podejść (oczywiście ona cały czas go w nim buja, bo "ma czerwone oczy i chce mu się spać" - czasami buja go nawet 2 godziny, ale musi). Ona robi mu jedzenie, ona go przebiera, nosi (bo nie może leżeć poza bujaniem w wózku) a nawet zajmuje się nim w nocy kiedy zostajemy. Koleżankom w pracy opowiada jaka jestem głupia, a przy każdej okazji mówi jaka jestem zła we wszytskim co robie.
 
Do Bartoszka mówi "syneczku, mamusia cie kocha", a ostatnio buntuje mojego M. tzn. namawia go żebyśmy budowali dom obok nich. Oni dadza nam działkę i pomogą finansowo. wymyśla masę pozytywów np. że będzie blisko i będzie pomagać, działki nie trzeba kupować itp. mojemu partnerowi to odpowiada - wychował się tam i będzie mu dobrze. Problem w tym, że mieszkamy 30 minut od niej, a ona gdyby mogła to byłaby u nas codziennie (dzwoni do M. i pyta czy może przyjechać, często słyszy "nie") w szpitalu była po porodzie-nawet nas na sale nie zdążyli przewieść, a ona już była i nie pamiętam kiedy ostatnio spędziliśmy weekend bez niej..
 
Ostatno zaproponowała, że kupi Bartusiowi całą zgrzewkę zupek i soczków oraz przywiozła sokownik, blender, ekologiczne jabłka i marchewki żebym robiła mu zupki. ubranka kupuje non-stop tak, że ja nie mam okazji nic mu kupić, bo wszytskiego ma aż za dużo.
ostatnia awantura byla pare dni temu gdy wrocilismy z urodzin mojej kolezanki i chcialam wziasc bartusia a ona odepchnela moje rece i powiedziala ze nie, a ja go jej wyrwalam i klotnia gotowa. awanturujemy sie za kazdym razem, o wszytsko. a mój M.? nie raz na mnie broni, ale w wiekszosci uwaza ze przesadzam i wscieka sie bo narzekam na nia a to przeciez jego matka. nawet zaczyna narzekac na moja mimo tego ze dotad swetnie sie dogadywali i moja mama go uwielbia... obiecal mi ze porozmawia ze swoja matka, ale czekam i czekam... kłocimy sie teraz o ten dom bo nie wspomnialam o tym ze dodatkowo mialby byc na okropnym zadupiu... Mamusiu rozumiem Cie doskonale.
 
jeju co za baba!:szok::szok: współczuje ci

najlepiej od takich ludzi się odseperować, ja tak zrobiłam z teściową prawie się nie widuje, ostatnio na dzień babci, no i coś tam przebąkiwała przez telefon, że jutro przyjdzie do małej. miałam w pewnym okresie ostro z nią na pieńku, dlatego musiałam wrzucić na luz, bo bym się wykończyła, z czasem nabieram dystansu do pewnych spraw i nwaet mnie śmieszą.

no ale coś kosztem czegoś. z powodzeniem mogłabym pójśc do pracy, ale niestety ona by musiała po części pilnować małej, bo wątpie bym znalazła pracę na czas godzin przedszkolnych( raczej mało prawdopodobne-większość prac to na zmiany) mąż też na zmiany pracuje, przeważnie od 17 do 1 w nocy, dlatego wolę się poświęcić niż ona ma mi zespsuć dziecko
 
Dla mnie najbardziej niedopuszczalne jest żeby babcia podszywała się pod matkę dziecka i mówiła do dziecka 'syneczku','córeczko'. Zanetaa napisała- 'Do Bartoszka mówi "syneczku, mamusia cie kocha" ' To naprawdę chore tak mieszać w głowie małemu dziecku. Mogły sobie same rodzić jak były ich młode lata, a nie teraz zazdrościć synowym.
 
odseparować... bardzo bym chciała, tylko jak? mam mojemu partnerowi zabronic kontaktu z matka? to nie przejdzie...
teraz ide na miesiac do pracy i ona bedzie z moim synkiem... az sie boje.....
 
:wściekła/y:zanetaa nie zdziw się czasem, jak wrócisz po iluś tam godzinach stęskniona za dzieckiem wejdziesz do domu, a tam zastaniesz babcie włąśnie wychodzącą z dzieckiem na zakupy czy spacer:wściekła/y::angry::crazy:, moja teściowa to jak zajmowała się czasem małą (tylko 3 razy w tyg do godz popołudniowych, i to nie zawsze bo na studiach dużo wolnego było:tak:;-):-) jupi)

miałam wrażenie, że ona wychodzi z dzieckiem mi na złość:no::no: przecież wiedziała o której wracam,
mieszkaliśmy u niej miesiąc (remont nie dość ze u nas, to także u mojej matki) i przeżyłam piekło, czułam się jak ciocia dla dziecka a nie matka przez nią:wściekła/y:
 
moja teściówka to przez ten miesiąc np. gotowała małej obiady o 4 rano, sama prała jej ciuchy ze swoimi szmatami (chociaż 1000000 razy prosiłam ją że wszystko zrobię sama!!!!) z niszczyła totalnie jej ciuchy:wściekła/y::wściekła/y:

a na koniec tesc mi wypomniał ze nic nie umie zrobić i nie mam wdzięczności:-D:-D:-D
 
reklama
Mikusia- To oczywiste że teściowa robiła ci na złość. Cały dzień siedzi z dzieckiem więc może wcześniej iść na spacer, wtedy jak ciebie nie ma. Ale to o to chodzi żeby sobie przedłużyć czas spędzany z wnukiem, bo wiadomo że dziecko wpadłoby zaraz w ramiona mamy skoro się od rana nie widzieli. A wredna teściowa chce temu zapobiec i specjalnie w tym czasie zabiera dziecko na spacer i najlepiej jeszcze na 2,3 godziny na złość matce.
 
Do góry