Hej :-) jedno dziecie wysłałam do babci a z drugim walczymy z ospą, wczoraj przestraszyłam sie troche, że to jeszcze angina albo inne paskudztwo, bo zaczęła mocniej gorączkować i mówiła, że gardło boli, byłam bliska wezwania lekarza do domu, ale po paracetamolu gorączka zeszła i wreszcie krosty przestały wyskakiwać, a te pierwsze jakby pomalutku zaczynały przysychać, więc może najgorsze za nami...i moge rodzić
dzisiaj śnił mi sie mój maluszek, tak wyraźnie i fajnie...
poza tym nogi znów strasznie mi spuchły, zwłaszcza stopy mam jak u bobra
i przy chodzeniu troche bolą, chciałabym już uporać sie z tą ospą i urodzić
troche sie obawiam tego początku, nie wiadomo do jakich charakterków zaliczy sie dzidzia i ciężko będzie zanim sie wszyscy przyzwyczaimy do nowych warunków, jak to u was, potrójnych już mam, było na początku, dodam, że na pomoc męża raczej nie licze a mieszkanko mamy małe...
u mnie z kompem w weekend o tyle gorzej, że mąż w domu i dostęp ograniczony