reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Torba do szpitala - co do niej spakować?

reklama
Silva
Ja jechalam taksówka do szpitala i nic kierowca nie marudzil. Bała bym sie z mezem jechac by on prowadzil bo ze streu ludzie roznie reaguja, a sama tez nie zdecydowala bym sie za kólkiem usiasc.
A co do odejscia wod to mialam najwieksza na rynku podpaske i nawet bielizna byla sucha :-D
Ja to już bym sama wolała prowadzić....:tak: A jaka to ta największa ? Z tego co położna na szkole rodzenia mówiła to wszystko zależy w której części brzucha zaczyna się lać - im niżej tym gorzej. :-(
 
no ja w najgorszym wypadku w ciągu 5 minut do szpitala dojadę, boję się natomiast, że np. mąż w pracy będzie i będę się wtedy denerwować, nie chciałabym leżeć w szpitalu przed porodem, ale może to lepsze rozwiązanie niż się w domu stresować, chociaż z drugiej strony, zanim poczuje skurcze, zanim mi wody odejdą, to chyba mąż dojedzie, w końcu to się wszystko aż tak szybko nie dzieje (mam nadzieje) - szczególnie, że to pierwsza moja ciąża
 
aneczka1526 mam tak samo jak ty !! Ja co prawda do szpitala mam dośc daleko bo meiszkam na peryferiach poznania, ale mamy ładny dojazd i szybko w sumie dośc się jedzie.. Ale mam te same obawy co ty... A jak mąż w pracy będzie? A jak nie zdąży dojechac? A jak będę jedną z tych kobitek które rodzą w ekspresowym tempie i nie zdąże dojechac do szpitala? Moje pierwsze dziecko, pierwsza ciąża, więc nie ogarniam absolutnie tematu... A w szpitalu nie chce byc wczesniej, bo ja naleze do tych co nie usiedza na miejscu... ja wolę tak rach ciach ciach i po krzyku ;)
 
aneczka1526 mam tak samo jak ty !! Ja co prawda do szpitala mam dośc daleko bo meiszkam na peryferiach poznania, ale mamy ładny dojazd i szybko w sumie dośc się jedzie.. Ale mam te same obawy co ty... A jak mąż w pracy będzie? A jak nie zdąży dojechac? A jak będę jedną z tych kobitek które rodzą w ekspresowym tempie i nie zdąże dojechac do szpitala? Moje pierwsze dziecko, pierwsza ciąża, więc nie ogarniam absolutnie tematu... A w szpitalu nie chce byc wczesniej, bo ja naleze do tych co nie usiedza na miejscu... ja wolę tak rach ciach ciach i po krzyku ;)
no ja też w szpitalu leżeć nie lubię, ale stres... :shocked2: nie wiem czy go opanuje, zazwyczaj jestem spokojna, ale nie wiem jak to na mnie podziała, może zacznę panikować i się np. rozkleję, nie wiem :hmm:
 
no ja też w szpitalu leżeć nie lubię, ale stres... :shocked2: nie wiem czy go opanuje, zazwyczaj jestem spokojna, ale nie wiem jak to na mnie podziała, może zacznę panikować i się np. rozkleję, nie wiem :hmm:

ja NA PEWNO będę krzyczec na wszystko i wszystkich :D tak już mam, i tej reakcji jestem pewna... ale całkiem prawdopodobne, że moge reagowac pozniej na zasadzie "nie rodzę !! Dajcie mi spokoj, ja chce do domu, niech Ola zostanie tu gdzie jest J-A N-I-E R-O-D-Z-Ę !! " też bardzo w moim stylu :D :D
 
ponoć podczas porodu obserwuje sie zjawisko tzw. kryzysu 7 cm i wtedy wiele kobiet zrywa sie z łóżek twierdząc, że już nie będą rodzić, mają dość i idą do domu:-D sama tego doświadczyłam, tyle że u mnie przejawiało sie to tym, że zaczęłam krzyczeć, ża mają mi dać zzo (a na dzień dobry zaznaczałam, że absolutnie nie chcę i mają mi nie proponować); na szczęscie to trwało tylko chwilkę i zaraz były parte:-)
 
ponoć podczas porodu obserwuje sie zjawisko tzw. kryzysu 7 cm i wtedy wiele kobiet zrywa sie z łóżek twierdząc, że już nie będą rodzić, mają dość i idą do domu:-D sama tego doświadczyłam, tyle że u mnie przejawiało sie to tym, że zaczęłam krzyczeć, ża mają mi dać zzo (a na dzień dobry zaznaczałam, że absolutnie nie chcę i mają mi nie proponować); na szczęscie to trwało tylko chwilkę i zaraz były parte:-)

hahaha, ja jestem strasznie ciekawa jak to ze mną będzie ;)
 
reklama
Justynka też się w sumie zastanawiam czy jednak nie zafundować sobie do szpitala jakiejś piżamy, bo ja nie znoszę koszul i w domu w czyms takim nie sypiam. Każda moja próba spania w koszuli, jak zdarzyło mi się taką mieć kończyło się, że budziłam się z gołą d.. i koszulą na głowie. Teraz w zeszłym tygodniu kupiłam sobie pierwszą koszukę, bo nawet w domu żadnej nie miałam.
Pomyślę jednak nad piżamą.

Ja do szpitala niestety każdego na którykolwiek bym się nie zdecydowała mam kawał drogi, ale staram się tym nie przejmować i liczę, że moje kochanie w razie czego da radę z pracy po mnie przyjechać..
 
Do góry