forever_young
Niemłoda mama Młodej
Ja - Zołza - z tą torbą i autem takie życie i tyle. Plus zasada jak największej niezależności i nieproszenia o pomoc.
Zamierzam wrzucić zgrzewkę wody do auta, dwie butelki do torby i z ostrożności biszkopty/herbatniczki też skoro tak piszecie. Jak ktoś ewentualnie do mnie przyjdzie zawsze mogę dać kluczyki, powiedzieć gdzie stoi auto, niech mi przyniesie. Odnośnie rosołu - to położna na szkole rodzenia mówiła, że jest b. dobry w połogu, więc sobie chyba ugotuję zawczasu i zamrożę - też będę mogła kogoś wysłać po niego jak już będzie. A z podgrzaniem coś się wymyśli. Nigdy - poza własnym urodzeniem oraz pobytami jednodniowymi na badania ( kilka h ) - nie byłam w szpitalu, ale sądząc po zapachach gdy przychodziłam w odwiedziny mam świadomość, że miejscowa kuchnia może mi niezbyt smakować
Niedaleko są też delikatesy, zawsze mogę poprosić o zrobienie zakupów.
Łażenie w szlafroku jest zdecydowanie bardziej "intymne" bo z opowieści wiem, że po porodzie bardzo różnie się wygląda w koszuli, czy szpitalnej czy własnej.
Zamierzam wrzucić zgrzewkę wody do auta, dwie butelki do torby i z ostrożności biszkopty/herbatniczki też skoro tak piszecie. Jak ktoś ewentualnie do mnie przyjdzie zawsze mogę dać kluczyki, powiedzieć gdzie stoi auto, niech mi przyniesie. Odnośnie rosołu - to położna na szkole rodzenia mówiła, że jest b. dobry w połogu, więc sobie chyba ugotuję zawczasu i zamrożę - też będę mogła kogoś wysłać po niego jak już będzie. A z podgrzaniem coś się wymyśli. Nigdy - poza własnym urodzeniem oraz pobytami jednodniowymi na badania ( kilka h ) - nie byłam w szpitalu, ale sądząc po zapachach gdy przychodziłam w odwiedziny mam świadomość, że miejscowa kuchnia może mi niezbyt smakować
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
Łażenie w szlafroku jest zdecydowanie bardziej "intymne" bo z opowieści wiem, że po porodzie bardzo różnie się wygląda w koszuli, czy szpitalnej czy własnej.
Ostatnia edycja: