reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Test PAPP-A

reklama
Oczywiście, że powinnaś zrobić. Test pappa to nie tylko ocena ryzyka wad genetycznych, ale też ocena ryzyka stanu przedrzucawkowego i zahamowania wzrostu płodu, które można zminimalizować włączając acard.
Mi te ryzyka wyszły też normalnie w samym usg prenatalnym (bez pappy) w poprzedniej ciąży (dostałam oczywiście acard), więc samo usg referencyjne też już może pokazać nieprawidłowości np. w przepływach w tętnicy macicznej.
 
Mi te ryzyka wyszły też normalnie w samym usg prenatalnym (bez pappy) w poprzedniej ciąży (dostałam oczywiście acard), więc samo usg referencyjne też już może pokazać nieprawidłowości np. w przepływach w tętnicy macicznej.
A u mnie przepływy na usg były ok, dopiero w zestawieniu z wynikami biochemii wyszło wysokie ryzyko stanu przedrzucawkowego I zahamowania wzrastania plodu. Wiem, że test pappa może napędzić niezłego strachu jeśli chodzi o wady genetyczne, ale zawsze można zrobić test nipt. Samo usg 1 trymestru może nie ujawnić przesłanek wskazujących na wadę genetyczna, np 20% dzieci z zespołem Downa w obrazie usg wygląda na zdrowe. Zresztą... każda z nas robi jak uważa. Dla mnie test pappa w połączeniu z usg prenatalnym byl podstawą do oceny zdrowia mojego dziecka pod koniec pierwszego trymestru. Później wyszły inne sprawy i dla pewności zrobiłam nifty pro w 16tc. Teraz już w 10tc zrobiłabym test nipt (niekoniecznie nifty pro), ale pappe też bym zrobiła... żadne pieniądze nie są warte spokoju.
 
A u mnie przepływy na usg były ok, dopiero w zestawieniu z wynikami biochemii wyszło wysokie ryzyko stanu przedrzucawkowego I zahamowania wzrastania plodu. Wiem, że test pappa może napędzić niezłego strachu jeśli chodzi o wady genetyczne, ale zawsze można zrobić test nipt. Samo usg 1 trymestru może nie ujawnić przesłanek wskazujących na wadę genetyczna, np 20% dzieci z zespołem Downa w obrazie usg wygląda na zdrowe. Zresztą... każda z nas robi jak uważa. Dla mnie test pappa w połączeniu z usg prenatalnym byl podstawą do oceny zdrowia mojego dziecka pod koniec pierwszego trymestru. Później wyszły inne sprawy i dla pewności zrobiłam nifty pro w 16tc. Teraz już w 10tc zrobiłabym test nipt (niekoniecznie nifty pro), ale pappe też bym zrobiła... żadne pieniądze nie są warte spokoju.
Słyszałam że tylko amniopunkcja daje 100 procent pewności
 
A u mnie przepływy na usg były ok, dopiero w zestawieniu z wynikami biochemii wyszło wysokie ryzyko stanu przedrzucawkowego I zahamowania wzrastania plodu. Wiem, że test pappa może napędzić niezłego strachu jeśli chodzi o wady genetyczne, ale zawsze można zrobić test nipt. Samo usg 1 trymestru może nie ujawnić przesłanek wskazujących na wadę genetyczna, np 20% dzieci z zespołem Downa w obrazie usg wygląda na zdrowe. Zresztą... każda z nas robi jak uważa. Dla mnie test pappa w połączeniu z usg prenatalnym byl podstawą do oceny zdrowia mojego dziecka pod koniec pierwszego trymestru. Później wyszły inne sprawy i dla pewności zrobiłam nifty pro w 16tc. Teraz już w 10tc zrobiłabym test nipt (niekoniecznie nifty pro), ale pappe też bym zrobiła... żadne pieniądze nie są warte spokoju.
Zgadzam się, że jest to test pełniejszy niż samo usg prenatalne, tylko że Pappa nie ujawnia wad genetycznych. To tylko statystyka na podstawie parametrów. Jeśli wyjdzie źle, stanowi podstawę do dalszych badań. Znam też kilka przypadków chorób genetycznych niewykrytych testami nipt, więc też warto mieć tego świadomość.
 
Cześć dziewczyny robiliście test PAPP-A
Polecacie ogólnie go zrobić czy odradzacie?
Bo ja już sama nie wiem
Tak, robiłam ale nie tyle ze wzgl. na możliwość wykrycia ryzyka chorób płodu tylko ze wzgl. na ryzyko preeklampsji , przedwczesnego porodu.

Ja miałam zarodek przebadany genetycznie ( in vitro) wiec pappa u mnie ze wzgl. na ryzyka chorób jakiegoś większego sensu nie miała, ale mimo to właśnie ze wzgl. na ryzyko preeklampsji robiłam. Tacy świadomi lekarze myślę będą to zlecać coraz częściej, ponieważ jeśli ryzyko wychodzi duże można zacząć działać prewencyjnie.
Ja na pewno niezależnie od wieku zrobiłabym to badanie, a zalecał mi to zarówno genetyk jak i ginekolog w tym również ginekolog wykonujący pierwsze badanie prenatalne.
 
Słyszałam że tylko amniopunkcja daje 100 procent pewności
Zgadzam się, że jest to test pełniejszy niż samo usg prenatalne, tylko że Pappa nie ujawnia wad genetycznych. To tylko statystyka na podstawie parametrów. Jeśli wyjdzie źle, stanowi podstawę do dalszych badań. Znam też kilka przypadków chorób genetycznych niewykrytych testami nipt, więc też warto mieć tego świadomość.
Jasne, że tylko badania inwazyjne dają 100% pewności, jeśli chodzi o wady genetyczne. U mnie ryzyka wad genetycznych w teście podwójnym i usg były w tysiącach, więc nipt tylko miał to potwierdzić. Gdyby były poważniejsze podejrzenia to na pewno zrobiłabym badania inwazyjne. Ja nie interesowałam się tymi badaniami, a gdy wyszła potrzeba zrobienia to wybrałam nifty pro, choć później przeczytałam, że zdarzają się wyniki fałszywe i lepszy jest test sanco albo panorama. No ale skoro usg na późniejszych etapach były ok, echo serca wykluczyło wady to już starałam się nie myśleć o ewentualnych pomyłkach. Inaczej bym zwariowała. Ale polecam robienie wszystkich badan zlecanych przez lekarzy, nawet tych, o których mówią, że nie są obowiązkowe. U mnie takim był test nipt i echo serca. Nie miałam konkretnych wskazań, robiłam prywatnie echo serca, ale dzięki temu od 26tc wiedziałam, że moje dziecko ma dodatkową strune w lewej komorze serca, co nie jest wada, ale niektórzy pediatrzy mogą słyszeć jej drgania jako szmer nad serduszkiem. Tak faktycznie się zdarza, po porodzie też jeden pediatra słyszał szmer, inny za chwilę już nie, ale tłumaczyłam o co chodzi, że córeczka ma ta dodatkową strunę i dzięki temu badaniu w ciąży (zresztą dwukrotnemu, bo przed porodem trafiłam do szpitala i tam miałam ponowne echo serca plodu) byłam spokojniejsza. Po porodzie córeczka też miała konsultacje kardiologiczna, ekg i kolejne echo serduszka. Wszystko prywatnie, wszystko kosztowało dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów, ale kurcze....nie wyobrażam sobie nie robić jakiegokolwiek badania, np. testu pappa, bo boję się wyniku...
 
Słyszałam że tylko amniopunkcja daje 100 procent pewności
Zgadzam się, że jest to test pełniejszy niż samo usg prenatalne, tylko że Pappa nie ujawnia wad genetycznych. To tylko statystyka na podstawie parametrów. Jeśli wyjdzie źle, stanowi podstawę do dalszych badań. Znam też kilka przypadków chorób genetycznych niewykrytych testami nipt, więc też warto mieć tego świadomość.
Jasne, że tylko badania inwazyjne dają 100% pewności, jeśli chodzi o wady genetyczne. U mnie ryzyka wad genetycznych w teście podwójnym i usg były w tysiącach, więc nipt tylko miał to potwierdzić. Gdyby były poważniejsze podejrzenia to na pewno zrobiłabym badania inwazyjne. Ja nie interesowałam się tymi badaniami, a gdy wyszła potrzeba zrobienia to wybrałam nifty pro, choć później przeczytałam, że zdarzają się wyniki fałszywe. No ale skoro usg na późniejszych etapach były ok, echo serca wykluczyło wady to już starałam się nie myśleć o ewentualnych pomyłkach. Inaczej bym zwariowała. Ale polecam robienie wszystkich badan zlecanych przez lekarzy, nawet tych, o których mówią, że nie są obowiązkowe. U mnie takim był test nipt i echo serca. Nie miałam konkretnych wskazań, robiłam prywatnie echo serca, ale dzięki temu od 26tc wiedziałam, że moje dziecko ma dodatkową strune w lewej komorze serca, co nie jest wada, ale niektórzy pediatrzy mogą słyszeć jej drgania jako szmer nad serduszkiem. Tak faktycznie się zdarza, po porodzie też jeden pediatra słyszał szmer, inny za chwilę już nie, ale tłumaczyłam o co chodzi, że córeczka ma ta dodatkową strunę i dzięki temu badaniu w ciąży (zresztą dwukrotnemu, bo przed porodem trafiłam do szpitala i tam miałam ponowne echo serca plodu) byłam spokojniejsza. Po porodzie córeczka też miała konsultacje kardiologiczna, ekg i kolejne echo serduszka. Wszystko prywatnie, wszystko kosztowało dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów, ale kurcze....nie wyobrażam sobie nie robić jakiegokolwiek badania, np. bo boję się wyniku...
 
reklama
Jasne, że tylko badania inwazyjne dają 100% pewności, jeśli chodzi o wady genetyczne. U mnie ryzyka wad genetycznych w teście podwójnym i usg były w tysiącach, więc nipt tylko miał to potwierdzić. Gdyby były poważniejsze podejrzenia to na pewno zrobiłabym badania inwazyjne. Ja nie interesowałam się tymi badaniami, a gdy wyszła potrzeba zrobienia to wybrałam nifty pro, choć później przeczytałam, że zdarzają się wyniki fałszywe i lepszy jest test sanco albo panorama. No ale skoro usg na późniejszych etapach były ok, echo serca wykluczyło wady to już starałam się nie myśleć o ewentualnych pomyłkach. Inaczej bym zwariowała. Ale polecam robienie wszystkich badan zlecanych przez lekarzy, nawet tych, o których mówią, że nie są obowiązkowe. U mnie takim był test nipt i echo serca. Nie miałam konkretnych wskazań, robiłam prywatnie echo serca, ale dzięki temu od 26tc wiedziałam, że moje dziecko ma dodatkową strune w lewej komorze serca, co nie jest wada, ale niektórzy pediatrzy mogą słyszeć jej drgania jako szmer nad serduszkiem. Tak faktycznie się zdarza, po porodzie też jeden pediatra słyszał szmer, inny za chwilę już nie, ale tłumaczyłam o co chodzi, że córeczka ma ta dodatkową strunę i dzięki temu badaniu w ciąży (zresztą dwukrotnemu, bo przed porodem trafiłam do szpitala i tam miałam ponowne echo serca plodu) byłam spokojniejsza. Po porodzie córeczka też miała konsultacje kardiologiczna, ekg i kolejne echo serduszka. Wszystko prywatnie, wszystko kosztowało dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów, ale kurcze....nie wyobrażam sobie nie robić jakiegokolwiek badania, np. testu pappa, bo boję się wyniku...
Nikt tu nie pisał, że nie wie czy robić Pappę bo boi się wyniku albo nie chce wydawać pieniędzy, chyba że coś źle zrozumiałam. Kwestia fałszywego ryzyka i stres z tym związany to kwestia poboczna.
 
Do góry