reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Teściowie, rodzice... temat rzeka

aha moja teściowa przyjeżdża za miesiąc, i przez 2 tygodnie bedzie siedzieć z nami ( ze mną), zobaczymy jak będzie.
 
reklama
m&m's trzymaj się dzielnie z tą teściową! Ja sobie nie wyobrażam, żebym z moją miała wytrzymać sam na sam z dzieckiem! Ocip...bym! Babka jest fajna, równa, ale tak lubi wtrącić swoje i narzucić komuś co ma robić, że szlag trafia... jak była przed świętami, to nie zapomnę, jak mowiła, a wiesz co zrobimy? i dyktowała co mam zrobić!

Naszczęscie sobie radzimy z Izką bez jej rad, zawsze rozmawia z mężem, więc on jej nie opowiada o kłopotach z małą... ale to się wszystko okaże we wrześniu jak przyjedzie na chrzciny... które też są problemowe, bo nie robimy ich w krk, gdzie mieszkamy, tylko w Sandomierzu i moja rodzina jest zaskoczona, męża też, tylko on i teściowa się cieszą! A było by normalnie, gdyby teściowa jeszcze na naszym weselu nie rozpowiadała, że ona... ONA!!! zrobi chrzciny w Sandomierzu!
 
słonko - no tak, rodzice "zawsze wiedzą lepiej" :sorry: któraś to fajnie napisała więc pozwolę sobie zacytować - "w końcu one tyle dzieci wychowały" :-D:-D
szkoda tylko że nam nie dadzą szansy na bycie matką :crazy: paranoja...
no i masz racje - która matka świadomie chce zrobić krzywdę swojemu dziecku ?:angry:

sara - "brudny cyc"?? :baffled::crazy::angry: no to siooo pod prysznic moja panno ;-):-D
ech żarty żartami... ja to czasami się zastanawiam czy wszystkie takie teksty z dupy wzięte biorą się z tego że teściówki/rodzice głęboko wierzą w takie rzeczy, czy też pieprzą od rzeczy żeby tylko nam dopiec i pokazać że się nie znamy na niczym i że coś robimy źle... jak myślicie dziewczyny??

kaatharina - może powinnaś na klamce powiesić taką zawieszkę jaka jest w hotelach "nie przeszkadzać" ;-)
mnie smród po fajkach też rozwala :angry::angry: oboje z mężem nie palimy i nie ukrywam że nam przeszkadza ten smrodek.. moja mama kopci jak lokomotywa.. teściu i teściowa też... ech aż mnie zatrzęsło na sama myśl co będzie się działo w grudniu jak polecimy do Polski :szok: i jak znam życie po wykopceniu szluga pewnie nawet rąk nie umyją!!!!!!!! :crazy::angry:

m&m - a pisz kochana śmiało co ci na język przyjdzie :tak: ten wątek jest po to by móc ponarzekać na swoją rodzinkę ;-)
ech... przykre to jak człowiek dorosły nie może zrobić ze swym życiem to co jemu się podoba i to na co ma ochote...ale najbardziej rozwala na łopatki fakt że wtrącają się osoby które w tej kwestii mają najmniej do powiedzenia :baffled:
nie przejmuj się gadaniem, zrób po swojemu, macie super pomysł na wzięcie ślubu, na prawdę rewelacyjny :-), a jak komuś ne pasuje to niech nie przyjeżdza :-p:-p
a swoją drogą dziwni oni jacyś są.. (mam na myśli rodzinkę twojego narzeczonego), zamiast cieszyć sie że chcecie im zafundować darmowy pobyt nad morzem to jeszcze wymyślają i narzekają :baffled:
aaaa no i czekamy na relację z wizyty teściówki ;-)

tsarina - a dlaczego robicie chrzciny w Sandomierzu? to są rodzinne strony twojego męża? a może jednka zrobicie w Krakowie? ;-) a po to tylko by teściówce noska ukręcić :rofl2:
 
barmanko mąż jest z Sandomierza i cała jego rodzina tam mieszka, z wyjątkiem teśiowej, bo jest w Londynie, i problem jest taki, że to ona za to płaci, bo my bez kasy. Mąż się wcześniej zgodził, bez mojej wiedzy i teraz jest kłopot, bo moja rodzina nie zostanie na noc, tylko wieczorem po imprezie, bedzie wracać te 180km! Chrzciny są 16 września, a 27 jest nasza rocznica, a teściowa chce, żebysmy ten dzień spędzili z nią i jej rodziną. Powiedziałam, że nie. Przyjedziemy kilka dni wcześniej, przed chrzcinami, ale 27 ja wracam do domu z Izą. Wole rocznice spędzić sama w busie a potem w domu, niż słuchać, jak rodzina męża narzeka na moją... nie przepadają za sobą!
 
oj Tsarina to macie niewesoło :-:)-(twoja rodzinka pewnie troszkę nie w sosie że tyle km będą musieli wracać do domu? :-(
fajnie ze teściowa chce wam pomóc, tylko szkoda że narzuca swoje zasady :angry: i że ustala warunki, przykre trochę...
a rocznice ślubu to ja za żadne skarby nie chciałabym z teściówką spędzić :baffled::crazy: a nie możecie sobie wyjechać od niej dzień wcześniej? lepiej posiedzieć we własnym domku przy lampce winka niż wysłuchiwać jakiś dyrdymałów!!
a dlaczego wasze (twoja i męża) rodzinki się nie lubią?
 
A ja dopiero odkryłam ten wątek.
Moi rodzice zakochali się we wnuczce. To ich pierwsza i być może ostatnia...Niestety oboje pracują jeszcze, więc nie widujemy się często. No i nie mieszkamy w tej samej miejscowości. Ale zaraz po urodzeniu się Małej moja Mama miała wolne, więc troszkę mi pomogła jak mąż wrócił do pracy. I teraz czekam jak będzie miała w sierpniu urlop to też się do nich na 3 tygodnie przenoszę.
Teściowie. Oboje na emeryturach. Niby teściowa przyjeżdza do mnie i chodzimy np na spacerki (zawozi nas do parku, bo koło domu to nie ma gdzie chodzić, bo mieskamy w centrum miasta) i zostaje na kąpel Małej i mi pomaga, ale... No właśnie. Troszkę mi się te kąpielke w jej wydaniu nie podobają. Jakoś tak wszystko szybko, szybko, a ja wolałabym dokładniej i wolniej. No i wiecznie słyszę tylko jak to jej córka świetnie wszystko robi. Ciągle słyszę, że Lidzia to, Lidzia tamto... Lidzia ma 10-miesięczną córkę, a przez pierwsze 4 miesiące mieszkała u mamusi choć ma już 35 lat. Mamusia odchowała jej z najgorszego i Lidzia wróciła do domu do męża z dzieckiem. Tak, że Lidzia jakoś specjalnie się nie natrudziła przy noworodku. A ja ciągle jestem sama. Zmęczona i jeszcze ciągle słyszę jak to Lidzia świetnie sobie ze wszystkim radzi, a ja pewnie powinnam u niej lekcje macierzyństwa brać.
niech sobie synuś z mamusią gada ile chce - wtrącać się nie będę :rofl2: no ale same powiedzcie o czym można gadać co dziennie???? jak dla mnie masakra :baffled:
:no::no:
Jak to przeczytałam to zobaczyłam mojego tatę i jego mamusię, którzy po 3-4 razy dziennie do siebie dzwonią i rozmawiają. A jak babcia zobaczy jakiś ciekawy program w telewizji to zaraz dzwoni i mówi, żeby sobie włączył ten czy tamten program, bo tam leci to i to, a potem klnie jak jej przychodzi rachunek za telefon. No i jeszcze odnośnie mojej babci. Ona jest znowu śmiertelnie zakochana w swoim wnuku, a moim kuzynie. Misiu lat 30, ma roczną córeczkę - Tosię. I biedny Misiu tak strasznie się w życiu męczy, bo musi tak ciężko pracować - przdstawiciel handlowy po AWF-ie i codziennie rano odwozić Tosię do teściowej. A np. mnie i mojemu męzowi kasa leci z nieba jak manna. Mój mąż jeździ TIR-em, nie ma go w domu po kilka, kilkanaście dni i ja muszę radzić sobie sama. Jak chodziłam do pracy to pracowałam do 19.00 i często w weekendy. Żona mojego kuzyna - Ania (w komórce mjej babci jest wpisana jako Ania Misiowa!!!) pracuje od poniedziałku do piątku od 7 do 15. Ale oni są tacy biedni! Tak im ciężko. Mamusia im mieszkanie załatwiła, tak że po ślubie byli już ustawieni, a to że ja wynajmuję i płacę duży czynsz to jej nie obchodzi. Biedny tylko jest Misiu. On ma w życiu ciężko. Pamiętam jak tak 2-3 lata przed ślubem mój wówczas narzeczony został bez pracy to babcia mi dogadywała "co z bezrobotnym się będziesz zadawała", a jak jakiś czas po ślubie Misiu stracił pracę, a Ania była już wówczas w ciąży - to to był biedny Misiu, a jego żona była wtedy wredna bo mu głowę suszyła, że ma pracy szukać. I to było o.k., że Misiu nie pracował choć miał już właściwie rodzinę.
Chyba już zakończę tą rozprawkę, choć wszystko we mnie buzuje jak o tym myślę i miałabym jeszcze dużo do napisania..
 
A powiedzcie mi jeszcze co sądzicie na temat pieszczotliwego mówienia do dzieci? My do Nataszy mówimy normalnie jak do dorosłej osoby. Czasami coś zdrobnimy, ale nie mówimy pieszczotliwie. A teściowie i siostra mojego męża i jej mąż do swojej córki - druhiej wnuczki - mówią strasznie pieszczotliwie. Szczególnie teść i szwagier. Jak ostatnio mój mąż powiedział swojej mamie, że przez to Mała może mieć później problemy z wymową to teściowa się oburzyła, że to nie prawda. Dziwi mnie to szczególnie dlatego, że siostra mojego męża jest po pedagogice wczesnoszkolnej i pracuje w przedszkolu...
 
Tsarina, Barmanka, wielkie dzięki za podniesienie na duchu.:tak: Barmanka masz rację, zrobimy po swojemu, tak jak my chcemy!:tak: szkoda mi tylko mojej drugiej połowy, on się tak przejmuje i kompletnie nie umie się bronić przed "swoimi".:zawstydzona/y:
 
barmanko tzw. młodsze pokolenie za sobą nie przepada, czyli moje rodzeństwo i rodzeństwo męża, to wynika ze zwykłej zazdrości, o studia, pieniądze i takie tam... poza tym, mój tata i moje teściowa- czyli głowy rodów sie nie znoszą. Oboje chcą mieć ostatnie zdanie i oboje nie znoszą sprzeciwów...

a tak poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku!
 
reklama
Marzena80 my w sumie mówimy do Małego pieszczotliwie, ale zależy co kto rozumie przez "pieszczotliwie". Mówimy do niego łagodnym tonem, bez żadnego seplenienia.

Do tej pory "oficjalnie" mieszkaliśmy u teściów, a pomieszkiwaliśmy u moich rodziców. Wczoraj zapadła jednak decyzja o przeprowadzce do moich rodziców na jakiś czas, a później o przeprowadzce stamtąd do mojego dziadka, który to jest już od dobrych kilku lat sam i ma duże mieszkanie, które jest już przepisane na moich rodziców. Wyobraźcie sobie, że teściowie mają dom ok. 250m/kw a my we trójkę gnieździmy się w jednym malutkim pokoiku...choć jeszcze trzy inne stoją całkowicie puste. Zagadywanie na temat, żebyśmy zajęli jeden większy pokój z tych trzech pustych nie dało rezultatów ... chyba rzeczywiście im więcej ktoś posiada tym mniej chętnie chce się tym dzielić. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży teściowie odrazu zaproponowali, że zamieszkamy z nimi, choć my chcieliśmy wynajmować. Teraz są z tego same problemy. Jednak wczorajszy incydent ułatwił nam podjęcie decyzji. Ojciec mojego P. to bardzo wybuchowa osoba, nigdy nie da się przewidzieć jak zachowa się w jakiejś sytuacji. Kupiliśmy samochód, który teraz trzeba zarejestrować. Mój P. nie zrobił tego wczoraj, bo już nie zdąrzył by przed pracą, ale umówił się dziś na konkretną godzinę. Gdy ojciec się o tym dowiedział - urządził straszną awanturę, że ten nie potrafi nic załatwić, że miał to zrobić już dziś (wczoraj), itp. itd. Oczywiście nie obyło się bez przekleństw. Mój P. się zdenerwował i zapowiedział, że wynosimy się z ich domu. Jego mama chciała załagodzić sytuację, ale tylko broniła teścia - choć ewidetnie w tej sytuacji nie było winy mojego P. Nie chce, żeby moje dziecko wychowywało się w takim chorym domu, w chorej rodzinie. Sytuacji z udziałem ojca mojego P. było więcej. Rodzina jest jemu podporządkowana i wszystcy są na jego usługi. On tu trzyma kasę i wszyscy muszą liczyc na jego łaskę. Nie chcę aby nasz synek słyszał, jak jego dziadek, który swoją drogą widział wnuczka max. 10 razy w życiu (mieszkający w tym samym domu!) - ubliża jego ojcu jak jakiemus gówniarzowi. Ach długo by opowiadać ... Teściowa twierdzi, że ojciec kocha syna tylko za osiągnięcia - chore. Kiedy osiągnięć brak (mój P. nie ma skończonych studiów, co dla teścia jest podstawą, bez której żyć nie można) syn ojca nie kocha - taki mój wniosek. Moja mama powiedziała, kiedy jej o wszystkim opowiedziałam, że skoro teść nie kocha swojego syna to nie będzie kochać i wnuka. Wiecie co? Nie zależy mi na tym - po tym wszystkim, co usłyszałam z jego ust o moim P., całkowicie przestał się dla mnie liczyć. To historia tylko w skrócie. Powiem Wam .... okropny człowiek. A jeszcze niedawno sama starałam się go zrozumieć, tłumaczyć ...
 
Do góry