reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

co do slodyczy tak wielokrotnie dzis nasza corcia ma dwa latka od niedawna dostaje takie rezczy jak chrupki kukurydziane biszkopty herbatniki suche.. i nic wiecej..
a gdy mala miala nawet roczek ta bez mojej wiedzy dawala jej po kryjomu czekoladki lub ciastka ..
mowilam z partnerem ponad tysiac razy ciagle to powtarzam...
to zawsze slysze odpowiedz:
,, a od jednego nic sie jej nie stanie'' ,, juz nie przesadzaj'' ,, jak babcia daje to moze zjesc'' ,, odbierasz dziecku dziecinstwo''

nasza mala nie jest nauczona slodyczy nie wola nie teskni bo przeciez nie zna...
nawet jesli sie jej tio nie podoba powinna to zaakceptowac a nie robic na przekor mi krzywdy nie robi !!

ale ogolnie ciagle jakies nowe problemy sa..
 
reklama
Hej, dołączę się do wymiany doświadczeń choć moje są inne niż Wasze. Ja mieszkam na tym samym podwórku co moja teściowa, ale mam z mężem samodzielne mieszkanie w drugim budynku. Swojej teściowej jeszcze za panny uświadomłam, że ja się nie wtrącam do niczyjego życia i nie dopuszcze by ktoś wtrącal sie w moje. Zrozumiała za pierwszym razem:) Wyobraźcie sobie dziewczyny że czasem nie widuję jej z tydzień albo nawet i dłużej!!!!!I wcale nie dlatego że się pokłóciłyśmy i nie chcę żeby przyszła, ona po prostu szanuje moją samodzielność i odrębność mojej rodziny. Kiedy ją zaprosimy zawsze przychodzi, tak samo jak prosze o zaopiekowanie się córką kiedy musze iść np do lekarza- zaraz będziemy mieli drugie dziecko. Nigdy nie odmawia pomocy, i czuje że jest mi życzliwa ale okazuje to na odleglość. Myślę że ustalenie pewnych zasad już na samym poczatku bardzo pomaga, teraz kiedy się widzimy jest miło, serdecznie, babcia zachwyca sie wnuczką, czasem coś zasugeruje ale zawsze w formie pytania nigdy polecenia. Więc mam chyba szczęście, bo moja teściowa to fajna babka, która szanuje mnie. Jestem po ślubie 4 lata i nie miałyśmy ani jednej sytuacji konfliktowej, na początku troszkę drzala o swojego synusia czy aby synowa dobrze się nim zaopiekuje ale krótko ucinałam wszelki próby dyskusji a po czasie zauważyła że syn jakby wydoroślał przy mnie i stał sie mężczyzną i doceniła to. Więc jeśli mogę coś Wam poradzić to ustawcie zasady od razu na początku, krótko i rzeczowo i nawet jak będą dąsy to albo przejdą i będzie fajnie albo nie przejdą i będzie cisza:):):)Pozdrawiam wszystkie synowe i prawie synowe:):)
 
tylko ze ustalenie zasad to nie jest taka prosta sprawa.
ja zawsze mowilam otwarcie co i jak...
a wlasnie to mojej ,,tesciowej'' najbardziej sie nie podoba ze ktos ma inne zdanie niz ona i glosno o tym mowi. i robi wszystko na przekor byle by bylo po jej mysli a tobie zeby zrobic na zlosc!!
wiec jesli sa norlani ludzie zawsze sie dogadaja..
a ja juz probowalam wszystkiego i nie ma dobrego rozwiazania
 
??? - uważam że trzeba olać babę ... jak najmniej kontaktu ale jak pisałaś najgorsze święta ... myślę że powinnaś to już z partnerem ustalić ...
 
Oj jak dobrze że ja ze swoją teściową nie mam takich problemów. To naprawdę równa babka:-):-) Nie wtrąca się jedynie jak co to coś zasugeruje. A raczej wyszło by już jakby była inna... ale za to moja mamuśka to już inna bajka hehe musisz zrobić tak jak on chce bo się obraża szczela fochy i w ogóle jest nie możliwa:-D:-D:-D W sumie to ona wie że każdy ma prawo zrobić tak jak chcę a ona tylko może doradzić ale... jak nie posłuchasz to obraza majestatu:szok::szok: hehe ale zazwyczaj jakaś mała zjebka wystarcza hihi:-D:-D:-D Mimo że dzieli nas wiele kilometrów to do spięć i tak dochodzi szczególnie na tle tego co ja chce żeby było zrobione a tym jak ona sobie to wyobraża. Tyle że jest na wygranej pozycji bo wie że i tak to jak ona już coś np. zamówi to ja i tak nie dam rady tego zmienić bo jestem za daleko.... No ale w końcu matka:tak::tak: i trzeba z tym wytrzymać.
 
Witam,
na ogół nie lubie dzielic sie z innymi ludzmi swoim prywatnym zyciem ale teraz potrzebuje chyba opini ludzi ktorzy patrza na moja sprawe obiektywnie.
Nie bede ukrywac ze mam strsznie zle relacje z moja tesciowa a w sumie przyszla tesciowa. Po krotce napisze jak przedstawia sie miedzy nami cala sytuacja.

Jestem z moim ukochanym juz 7 lat dodam ze do tej pory nie mamy slubu ani nie planujemy go jak narazie,. mamy dwuletnia coreczke.... przez pierwsze 5 lat miedzy mna a tesciowa sytaucja i nasze relacje byly normalne - zdrowe. nie ubustwialam jej ale tez mi nie porzeszkadzala...
w momencie kiedy na swiat przyszla nasza coreczka wszytko sie zmienilo.
dodam ze moj ukochany ma jeszcze 2 braci.
jeden po slubie i ma juz synka drugi juz po zareczynach bez dzieci.

co mam do swojej tesciowej.
* nie pomogla nam w niczym kiedy szlismy na swoje .... nie kupila nawet glupiej szklanki do mieszkania nie wyprala nawet ubran na swojego syna musialam zabrac sama i wszystko zrobic juz na nowym mieszkaniu. nawet przy remoncie nie pomogla z mezem.
* nie kupuje nic naszemu dziecku uwaza ze wszystko ma ... zato wnuczkowi kupuje mase prezentow ubran itd.. nasze dziecko dostaje od laski... przez dwa lata jest to 12 rzeczy..... wliczajac to soczek do picia.
* ja nie dawalam dziecku slodyczy do roku i 7 miesicy.... to byla moja i mojego ukochanego decyzja corce nic sie nie dziala ze nie dostawala ich ona zas co bylismy w podwiedzinach to dawala corce do rak ciastka mimo ze ja nie pozwalam
* nasze dziecko rozwijalo sie samo bez chodaka ona bez naszej wiedzy wsadzila nasza corke do chodaka i uwazala ze to nic zlego ... mimo ze przez caly czas mowilismy ze nigdy tego nie zrobimy...
* kiedy poprosilam ja o przypilnowanie corki przez pare dni bo musialam chodzic do pracy a ona - tesciowa miala urlop odmowila nam mowiac ze ma urlop i musi odpoczac... za pare dni zabrala swojego niewiele starszego wnuczka na urlop bez rodzicow nim zmeczona nie byla... i odpoczywac juz nie chciala.
* mowi do mnie ze nawet glupie zabawki mnie nie sluchaja dokladnie takie zdanmia wypowiada podczas kiedy bawei sie z corka...
* obgaduje mnie z mezem do mojego ukochanego... zeby mial o mnie takie samo zdanie jak i ona
* kiedy byla na urlopie kupila upominki kazdemu.... oczywiscie tylko nie mi
* moi rodzice do mojego partnera mowia by nie mowil im na pan pani bo jestemsy rodzina on by chcial ale jego rodzice coz dumni panstwo........ nawet nie zaproponuja zebym moiwla im ladnie po imieniu..... przeciez dla nich jestem obca... wiec sie juz zawzielam i nawet po slubie juz bede im mowic na pan pani... bo co slub zmienia jesli dwoje ludzi sie kocha ma ze soba dziecko mieszka razem...
niby na swieta zaprosza wigila fajna a na drugi dzien juz znow falszywi sa...
* ciagle opowiadaja o swoim wnuku a o naszej coreczce niccc zero .. nawet tesciowa w pracy sie nie chciala przyznac ze w ciazy jestem...
* tak mowial ze jezdze tam jak tylko chce zeby corki popilnowala a jak jezdzila normalnie to szla sobie do wnuka drugiego i mnie sama w domu zostawiala na dwie godziny a jak wrocila nawet slowa nie powiedziala jesli ja sie nie odezwalam.
* caly czas mnie poprawia ze to zle robi czy cos innego ciagla krytyka.
* juz nie wspomne tego ze przez dwa lata mieszkania razem byli u nas 6 razy i to tylko wtedy kiedy my juz ich zasprosilismy na obiad... sama nie przyjdzie mimo ze ma blisko..
* ciagle przytyka jakies glupie teksty do moje osoby.........

czy ja juz mam paranoje????????/
co mam zrbic

Nie masz paranoi.
Moja teściowa tez nie jest spoko, raczej jest ..... same wiecie, nie chce bluzgać...
Oto kilka wątków z życia z teściową
Jest wdową, co prawda mieszkamy z nią (miała 3 synów, mój mąż jest "środkowym"mamy jedno dziecko, młodszy mieszka dwie ulice dalej, ma dwójkę dzieci a starszy kilka kilometrów i równiez dwoje. Do młodszego wogóle nie chodzi, a u starszego najchetniej by zamieszkała ). Mieszkanie w którym mieszkamy jest komunalne i najemca jest teściowa. Niecały rok po ślubie dowiedzieliśmy sie że mieszk. jest zadłużone :szok::szok::szok:(teściowa nigdy nie wspominała, a dawalismy jej na opłaty 800zł/miesiąc liczac że mieszkanie kosztuje 500), wtdy tez usłyszeliśmy że kosztuje 360na miesiąc czyli miała sporo więcej:wściekła/y::wściekła/y: i mogła spokojnie regulować dług ale dług zamiast maleć rósł.... była kłótnia, mąż powiedział że chce widzieć wszystkie dowody wpłat. Jak to zobaczyłam myslałam że mnie rozniesie przez ok 8 mies. nie wpłaciła ani złotówki :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok: ciekawe co zrobiła z tymi pieniedzmi. Zeżarła czy co???? :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Od tamtego czasu mijają 4 lata. Rachunki sami regulujemy w tej chwili nie pracuję mąż zarabia w miare ale czasmi nam nie starcza. Zawsze możemy liczyć na moja mamę, ale nie mam czasem odwagi powiedzieć jej ze nie mam na życie.
Nie mamy co są piece kaflowe i jest bojler elektryczny żeby miec ciepłą ciepłą wodę. Jestem dość oszczędna ale mieszkajac z teściową oszczędzanie jest bardzo trudne - bojler chodzi prawie 24h jak go wyłączę to ONA idzie go właczyć i tak wkółko ze wszystkim. Rachunki za prad siegają równowartości czynszu za mieszkanie. Nie stac nas nawet na wynajęcie jednego pokoju bo chcą od 400-600zł plus opłaty.:baffled:
Szwagierka (młodszego żona) ostatnio powiedziała ze teściowa faworyzuje naszego syna, może fakt kupuje mu czasem kilka rzeczy naraz ale nigdy nie dostał nic co wytrzymałoby mu chociaż miesiąc przewaznie jest to jakis pierdół, który rozpada sie na drobne częsci:-:)-:)-(. Do starszego wozi drogie zabawki i markowe ciuchy, a nam nie potrafi dołożyć się do opłat. Dla szwagierki może być to faworyzowanie bo do nich nigdy nic nie przyniosła, ale dla mnie to jest pozbycie sie syna z jej pokoju. nieraz widział ze ma "lepsze" zabawki czasmi pytał czy babcia tez mu kupi taką "ładną".
Moja mama zastępuje teściową w stosunku do prezemtów i ciuchów ale nie zawsze tez i ją stać by sprostać temu co kupuje teściowa dla swoich wnuków, mam dwie siostry i najmłodsza jeszcze sie uczy w liceum.
Powiem szczerze ze jak spotykam sąsiadki z bloku, które gratuluja mi takiej w porządku teściowej to krew mnie zalewa, bo ONA w każdej kwestii jest nie fair.:angry::wściekła/y::angry::wściekła/y::angry::wściekła/y:
Ale cóż, nic nie poradzę trzeba żyć i jakoś sobie radzić.

Pamietajcie o tym ze wasza więź jest silniejsza niz relacje z teściami i nic i nikt nie powinien umieć zburzyć tego co sami zbudowaliście!!!:-):-):-)
Głowa do góry kiedyś będzie lepiej los czasem potrafi się tak odwrócic ze teścoiwe i teście jeszce pożałują swoich decyzji.
Ja tego doświadczyłam co prawda niczego to nie zmieniło w naszych relacjach ale kobita zauważyła że nie zawsze ten zły jest tym właściwym złym:cool:.
Jeszcze kiedyś poprosi o coś, a wtedy to ja będe miała pole do manewru:happy:


GoogleSearchIconShadow.gif
SuperSearchIconShadow.gif
 
Moja teściowa byłą fantastyczna. Niestety młodo i nagle zmarła. Wiecie co jest ciekawe, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży (na dwa dni przed tym jak sie zaczęłam domyślać) Jackowi przyśniło sie,z e jego mama przynosi mu szczeniaczka i pokazuje go też mi i oboje się zachwycamy. Dodam, że nie śniła mu się już od 2 lat.
 
jest coraz to gorzej.
moj ukochny partner spedza cale dnie w domu u rodzicow... i pozniej do domu przynosi ich madrosci........
ostatnio uslyszalam ze nie odwiedzaja wnuczki bo mnie NIE TOLERUJA!!!
I ze mu wspolczuja ze jest ze mna
 
??? jak można mie gdzieś własne wnuki tylko dlatego, że nie przepadają za Tobą?! Niestety, już mnie nic nie zdziwi :-(

Mój mążulek ma starszego brata (którego teściowa wychwala pod niebiosa, a mój to cytuję 'jebany doktorek' - bo poszedł na studia), ten brat ma dziecko i żonę (której nienawidzi, źle życzy i wyzywa od najgorszych), która niedawno straciła dzidziusia w ok.11 tyg.
I co zrobiła teściowa?
Cieszyła się!!!:wściekła/y: : 'Dobrze tej suce! Jak pocierpi i popłacze to może zmądrzeje! Nie jest mi jej żal a wręcz przeciwnie! A niech ma! Straciła bachora i dobrze jej tak!'
Wyobrażacie sobie?! Przecież to jej wnuk! Ale ona swoje teorie spiskowe i jest święcie przekonana, że to nie było dziecko jej synka więc ma je w d***e.

Nie toleruje sprzeciwu. Każda osoba, która ma inne zdanie niż ona to jest beznadziejna, głupia, itd. A że mój M. ma swoje zdanie to jest tym beeeee a starszy, niewykształcony, co mu kto wmówi to uważa za prawdę objawioną więc jest cacy. Mamusia powie 'tak ma by i tak jest' to tak jest dla niego, więc jest zachwycona starszym synkiem.

Nie mogłam słucha i patrzec jak wyzywa mojego M. nazywa go jebanym doktorkiem, jak go miesza z błotem, jak wszystko co robi to robi źle, nie po jej myśli, jest leniem, nieudacznikiem, nierobem. Co o mnie myśli to mam gdzieś, jest dla mnie nikim więc jej zdanie nic dla mnie nie liczy, ale to jak traktuje własnego syna doprowadza mnie do szału.
Za to starszy jest cacy bo pracuje na budowie! Ale nie widzi tego, że 30 letni chłop wydaje masę kasy na 17 letnie laski, zdradza z każdą która może mu dac dupy. Nie ma nic oprócz rozlatującej się drewnianej chałpki bez wody i samochodu. Nie widzi tego, że jest chamem i prostakiem, który tylko kurwuje i wyzywa wszystkich w promieniu zasięgu. A wszystko co źle zrobi to jest wina jego żony!

Ostatnio coś czepiała się wszystkich i na wyładowanie złości powiedziała mi 'Spierdalaj!' więc 2 godziny później (sobota) wyjechałam z jej domu (dom rodziców jest 450 km od niej). Ohhhh i nie zobaczy mnie tam już więcej ani przyszłych wnuków! A jak coś to proszę bardzo niech przyleci i wynajmie pokój w hotelu bo ja jej pod swój dach nie wpuszczę!

To jest kropla w morzu to co napisałam. To tylko zarys, a poszczególne sytuację są jeszcze gorsze.

Czy to ja jestem zła czy to z nią jest coś nei tak skoro ma dwie synowe i z żadną nie potrafi utrzyma dobrych kontaktów? Dwie złe synowe czy jedna zła teściowa? Do tego mój M. który ma ogromny żal do niej za to, że przez całe żucie faworyzowała starszego. Do tego moja mama też jej nie lubi i powtarza, że jest fałszywym i wrednym człowiekiem. Do tego moja przyjaciółka miała wątpliwą przyjemnośc ją poznac i też nie ma dobrego zdania o niej.

PS
Chyba dostanie zawału jak się dowie, że nie bierzemy ślubu kościelnego (użądziliśmy cywilny i spore weselicho) i nie mamy zamiaru chrzcic naszych dzieci :-D. Nie jestem wierząca a ślub kościelny i chrzciny znaczą coś tylko dla wierzącego.
 
reklama
PS
Chyba dostanie zawału jak się dowie, że nie bierzemy ślubu kościelnego (użądziliśmy cywilny i spore weselicho) i nie mamy zamiaru chrzcic naszych dzieci :-D. Nie jestem wierząca a ślub kościelny i chrzciny znaczą coś tylko dla wierzącego.


Nie chce się wtrącać w wiare itp, ale dzieci warto byłoby ochrzcić nawet jeśli jesteś niewierząca. Mam koleżankę której nie ochrzscili i teraz jest jej poniekąd wstyd a poniekąd przykro ponieważ nie może być ani swiadKiem na ślubie koleżanek ani chrzestną u dzieci przyjaciółki. Chcac przyjąć sakrament chrztu chodzi od roku na jakies tam nauki bo tego wymaga nasz proboszcz, A jeśli powiesz ze jestes niewierzaca ale chcesz ochrzcić dzieci podejrzewam ze dojdziecie do porozumienia. Ja sama byłam ochrzcona, przyjęta i bierzmowana i równiez ochrzciłam swoje, bo wolę zeby podjęło decyzję samo jak dorośnie..;-)

GoogleSearchIconShadow.gif
SuperSearchIconShadow.gif
 
Do góry