reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

ja muszę powiedzieć, że moja teściowa to złota kobieta. Jednak od czasu kiedy urodził się nasz syn - jej pierwszy wnuk, jest u nas cały swój wolny czas. Niestety nie mogę jej spławić, bo mieszkamy z nimi, ale jej upierdliwość staje się bardzo męcząca. Jak tylko otworzy to przychodzi do nas sprawdzić jak mały no i oczywiście przed snem też przesiaduje... mam nadzieję, że mały wkrótce nie będzie już taką atrakcją...
 
reklama
Cześć Dziewczyn:) Tak czytam wasze posty i ja też chcę się pożalić na swoją przyszła teściową... normalnie upiór... Z początku nie było źle,zamieszkałam ze swoim chłopakiem, nie wtrącała się do tego jak nam się żyje. Ciągle opowiadała o swoim ukochanym wnuczku, z którym mieszka i było ok. Wszystko zaczęło się psuć gdy dowiedziała się, że zostanie babcią po raz drugi. Zaczęły się problemy: po pierwsze dziecko nieślubne, po drugie nie dbam o siebie bo nie żre jak świnia tak jak jej córusia w ciąży, która przytyła 40kg... dowiedziałam się w rozmowie z nią, że ma zamiar przyjechać do mnie na rok żeby pomóc mi w wychowywaniu (Boże uchowaj). Wszystko jest źle, największego szału dostała jak zobaczyła że wypiłam szklankę gazowanego napoju...(on akurat pomaga mi w walce ze zgagą - ale dla niej to był szok.. przecież jej córka piła tylko soki marchewkowe i żarła 2kg kartofli na obiad... Masakra... cieszę się, że mieszkam od niej 200km. Zwariowałabym przy niej, ale będzie cięzko się tej baby pozbyć. Dzwoni do mnie codziennie i ciągle jakieś tekst rzuca....
 
Ech te teściowe, też nie mam lekko, ale z mężem już się budujemy więc miejmy nadzieję, że mieszkanie z teściową nie potrwa długo ;p
 
Dziewczyny wy narzekacie na tesciowe a ja mam problem z siostra mojego narzeczonego. Najpierw nie mogla sie pogodzic z tym, ze bedziemy mieli dziecko, zresztą nadal jej to przeszkadza tak jak to by była jej sprawa... Brak mi słow i nerwów na nią juz. Cały czas od poczatku robi wszystko, zeby rozwalić nasz związek. Wtrąca się we wszystko. Mimo, ze nie będziemy z nią mieszkać czuje, ze ona łatwo nie odpuści bo własnego życia nie posiada...
Brak mi słów.
 
Ja bym w miarę możliwości nagrywała jej zachowanie i mając dowody wystąpiła o zakaz zbliżania się do Ciebie. Przynajmniej niech jej przyjdzie z komisariatu pismo to może się uspokoi. Jej zachowanie jest karygodne, ale powinnaś pomyśleć, bo moim zdaniem warto zgłosić to. Nie wiesz, czy nie ma jakieś choroby psychicznej - ja bym uważała, bo może porwać wam dziecko, gdy się urodzi i nawet nie wiesz do czego jest zdolna. Zatruwanie komuś życia jest karalne.
 
Witajcie kobietki, ja również jestem na wojennej ścieżce z moja teściową. Nie trawi mnie od pierwszego wejrzenia, czepia się i wtrąca we wszystko, jest zazdrosna o swojego syna, ma mnie za totalna sierote losu, która nie potrafi zadbac tak "dobrze"o męża jak ona:)a najbardziej ma mi za złe że nie chcemy mieszka razem z nią i wyprowadziliśmy sie 70 km dalej, żyjemy skromniej, ale za to mamy święty spokój:-D
A to myślę dużo więcej znaczy niż wygody;-)zwłaszcza w ciąży, kiedy potrzebny jest zwłaszcza spokój:-)
 
Doskonale Was rozumiem, ja również nie mam nici porozumienia ze swoją teściową. Niby dla Małej jest w porządku, bawi się z nią, przytula, kupuje różne rzeczy i ok. ale w stosunku do mnie, jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że jest miła, ale sili się na to i nie jest to szczere. Chce rządzić, jak karmić Małą, jak ubierać, jak się bawić. To jej nieustanne zmuszanie Malwinki by najpierw ta usiadła, potem raczkowała, wstała i teraz zmusza ją do chodzenia. Ja buntuje się i mówię, że tak nie można, że dziecko samo musi pewne kroki rozwojowe osiągnąć, ale gdzie tam, trzeba zmuszać, bo już musi najlepiej biegać. Co do mnie, to wiele razy zdarzyło jej się chwalić byłą dziewczynę mojego męża (jaka ładna, jaka szczupła, wypiękniała, itp, gdzie ja mam 17 kg nadwagi, dbam o siebie, ale już nie mam na to tyle czasu przy dziecku), przy mnie i przy nim :wściekła/y:. Ogólnie teściowa jest ze wsi i wyniosła typowe wiejskie wychowanie. Teściu leży i ogląda tv, a ona zapitala, sprząta, gotuje obiady 2 daniowe plus ciasto upiecze i jeszcze do pracy zasuwa. A jak inni tak nie robią to są złe żony. Już raz mojemu A powiedziała, że będę złą żoną, bo nie zamiotłam (!) podłogi przed umyciem. No i jeszcze okres ciąży. Najpierw groziło mi poronienie, brałam leki podtrzymujące, musiałam leżeć, potem nieco się uspokoiło, by w 24 tygodniu powstrzymywali przedwczesny poród, więc znów leżenie, odpoczywanie i leki podtrzymujące, to wtedy nastawiała mojego A, że ciąża to nie choroba, że przesadzam, że przecież nie można tak cały czas leżeć. Więc moja teściowa jest też mądrzejsza od grupy lekarzy. A ostatnio, jak mojej Małej wszedł kleszcz i pojechaliśmy do szpitala dziecięcego by lekarz go wyjął, to dostałam opr, że przecież kleszcza to można samemu wyciągnąć i jak ona u Malwinki jakiegoś zauwazy to sama wyjmie. No i oczywiście wyszłam na tę przewrażliwoną histeryczkę.
 
Taką teściówkę to tylko w dupę kopnąć. Swoje życie przeżyła, niech da żyć innym, bo za kogoś życia przeżyć nie można.
 
A ostatnio, jak mojej Małej wszedł kleszcz i pojechaliśmy do szpitala dziecięcego by lekarz go wyjął, to dostałam opr, że przecież kleszcza to można samemu wyciągnąć i jak ona u Malwinki jakiegoś zauwazy to sama wyjmie. No i oczywiście wyszłam na tę przewrażliwoną histeryczkę.

Ja bym jej powiedziała, że w takim razie gdy jej sie cos stanie np bedzie miała zawał to Ty sama będziesz ją reanimować nie zadzwonisz po pogotowie, bo kurs pierwszej pomocy miałas np w szkole... ciekawe co ona na to... Pozazdrościć teściowej tylko... A co do zmuszania dziecka do czegoś, nie pozwalaj na to, moja rodzina chciała kupic małemu chodzik ja sie na to nie zgodziłam i było po mojemu. Moje dziecko ja na nie płacę, więc wybaczcie ale zabawki tez mu bedę dobierać sama, tym bardziej zmuszanie dziecka do czegos moze nieś powazne skutki w przyszłosci.
 
reklama
Doskonale Was rozumiem, ja również nie mam nici porozumienia ze swoją teściową. Niby dla Małej jest w porządku, bawi się z nią, przytula, kupuje różne rzeczy i ok. ale w stosunku do mnie, jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że jest miła, ale sili się na to i nie jest to szczere. Chce rządzić, jak karmić Małą, jak ubierać, jak się bawić. To jej nieustanne zmuszanie Malwinki by najpierw ta usiadła, potem raczkowała, wstała i teraz zmusza ją do chodzenia. Ja buntuje się i mówię, że tak nie można, że dziecko samo musi pewne kroki rozwojowe osiągnąć, ale gdzie tam, trzeba zmuszać, bo już musi najlepiej biegać. Co do mnie, to wiele razy zdarzyło jej się chwalić byłą dziewczynę mojego męża (jaka ładna, jaka szczupła, wypiękniała, itp, gdzie ja mam 17 kg nadwagi, dbam o siebie, ale już nie mam na to tyle czasu przy dziecku), przy mnie i przy nim :wściekła/y:. Ogólnie teściowa jest ze wsi i wyniosła typowe wiejskie wychowanie. Teściu leży i ogląda tv, a ona zapitala, sprząta, gotuje obiady 2 daniowe plus ciasto upiecze i jeszcze do pracy zasuwa. A jak inni tak nie robią to są złe żony. Już raz mojemu A powiedziała, że będę złą żoną, bo nie zamiotłam (!) podłogi przed umyciem. No i jeszcze okres ciąży. Najpierw groziło mi poronienie, brałam leki podtrzymujące, musiałam leżeć, potem nieco się uspokoiło, by w 24 tygodniu powstrzymywali przedwczesny poród, więc znów leżenie, odpoczywanie i leki podtrzymujące, to wtedy nastawiała mojego A, że ciąża to nie choroba, że przesadzam, że przecież nie można tak cały czas leżeć. Więc moja teściowa jest też mądrzejsza od grupy lekarzy. A ostatnio, jak mojej Małej wszedł kleszcz i pojechaliśmy do szpitala dziecięcego by lekarz go wyjął, to dostałam opr, że przecież kleszcza to można samemu wyciągnąć i jak ona u Malwinki jakiegoś zauwazy to sama wyjmie. No i oczywiście wyszłam na tę przewrażliwoną histeryczkę.

W zyciu bym się z taką babą nie cackała i jej kontakty z dzieckiem ograniczyła do miminum i tylko w obecności któregoś z rodziców dziecka. Ja bym jej dała kleszcza samej wyciagać dziecku i to takiemu małemu, ręce bym połamała jakby dotknęła.
 
Do góry