elisabeth
Październik '06 i '09
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2007
- Postów
- 4 427
Oj Milkshake nie zanudzasz! Wierzę, że musi być Ci źle, skoro zdecydowałaś się opowiedzieć nam o swoich problemach.
Wyprowadzka to duży i odpowiedzialny krok. O ile dobrze pamiętam to niedawno skończyłaś studia i pewnie nie masz własnych dochodów? To pewnie tez trzyma Cię w domu? A czy masz do kogo się wyprowadzić? Nie znam Twojego męża i nie mam prawa go oceniać, ale może jeśli poczuje, że twardo stawiasz sprawę i poczuje, że może w pewien sposób stracic synka to może cos go ruszy? Ja jestem zdania, że jeśli nie można czegoś zmienić to trzeba to zaakceptować, ale pewnych rzeczy nie da się i pzrede wszystkim nie wolno akceptować. Nie namawiam Cie na odejście od męża, po prostu staram się przedstawić Ci różne strony medalu, ale bycie z kimś dla dobra dziecka, a storzenie horroru dla siebie, wcale nie wychodzi dziecku na dobre, gdy widzi ciągłe kłótnie rodziców, z resztą sama na pewno o tym wiesz. Jestem tez zdania, że warto jest dać szansę, ale kiedyś ktoś powiedział mi coś fajnego : "jeśli cos zdarzyło się jeden raz to jest szansa, że nie zdarzy sie nigdy więcej, ale jesli zdarzyło sie już dwa razy to na pewno zdarzy sie kolejny raz"- mam nadzieje, że wiesz co mam na myśli?
Kochana trzymam za Ciebie kciuki, musisz dac radę i podjąć właściwą decyzję... dla siebie i dla Olka. Pisz jeśli będzie Cie coś trapiło!
Wyprowadzka to duży i odpowiedzialny krok. O ile dobrze pamiętam to niedawno skończyłaś studia i pewnie nie masz własnych dochodów? To pewnie tez trzyma Cię w domu? A czy masz do kogo się wyprowadzić? Nie znam Twojego męża i nie mam prawa go oceniać, ale może jeśli poczuje, że twardo stawiasz sprawę i poczuje, że może w pewien sposób stracic synka to może cos go ruszy? Ja jestem zdania, że jeśli nie można czegoś zmienić to trzeba to zaakceptować, ale pewnych rzeczy nie da się i pzrede wszystkim nie wolno akceptować. Nie namawiam Cie na odejście od męża, po prostu staram się przedstawić Ci różne strony medalu, ale bycie z kimś dla dobra dziecka, a storzenie horroru dla siebie, wcale nie wychodzi dziecku na dobre, gdy widzi ciągłe kłótnie rodziców, z resztą sama na pewno o tym wiesz. Jestem tez zdania, że warto jest dać szansę, ale kiedyś ktoś powiedział mi coś fajnego : "jeśli cos zdarzyło się jeden raz to jest szansa, że nie zdarzy sie nigdy więcej, ale jesli zdarzyło sie już dwa razy to na pewno zdarzy sie kolejny raz"- mam nadzieje, że wiesz co mam na myśli?
Kochana trzymam za Ciebie kciuki, musisz dac radę i podjąć właściwą decyzję... dla siebie i dla Olka. Pisz jeśli będzie Cie coś trapiło!