reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szymonek - 27 tc. - 590 g

Madziu ja tez Cie podziwiam!
co do wymiotow zolcia albo flegma to u nas tez sie zdarzaja, gastrolog mi powiedzial ze to moze byc znak ze sonda jest za gleboko, ale znaczy tez ze nie ma zadnych zatorow i uklad trawiuenny prawidlowo pracuje. u Was takie wymioty to pewnie dlatego ze sonda jest w jelitkach.
wierze z calego serca ze niedlugo nasze dzieciaczki, zarowno Szymek jak i moja Olka bede wcinaly az milo i wszystkie problemy predzej czy pozniej sie skoncza!
trzymamy nieustannie kciuki za Was!
 
reklama
Jejku, Magda.. nie wiem co ci napisać..
Szkoda mi strasznie Szymka i szkoda Ciebie, całej Waszej rodziny.. Musisz poprosic o wsparcie psychologiczne, bo nie dasz rady tak długo..
Trzymaj się dzielnie dziewczyno..
 
Trzymajcie się...strasznie jest mi żal,że tyle musicie cierpieć...bardzo Wam współczuję..wierzę,że będzie lepiej,musi być...pozdrawiam.
 
Madziu, tak bardzo ci wspolczuje :(...caly czas masz "pod gorke". A Szymonka to tak strasznie mi zal, ze chce mi sie plakac :(
Moze ktos z rodziny z Polski moglby przyjechac i ci pomoc? Sytuacje masz bardzo ciezka teraz. Moze health visitor mogla by cie gdzies skierowac? Moze jakas fundacja?
Sciskam mocno!
 
magda, tu gdzies na forum podobno jest wątek "mamy z UK" (czy jakoś tak). Może odszukaj go, moze dziewczyny coś jeszcze podpowiedzą?.. (tak mi przyszło do glowy po wpisie Maciejki).

No i napisz , co u Was. Jak Szymuś?
 
Dziewczyny dziękuję za Wasze słowa-to bardzo mi pomaga,szczególnie jak mam doła.U nas niestety nic ciekawego.Ja zaczynam powoli oswajac sie z sytuacja,chociaz łatwo nie jest....Przepraszam,ale nie bardzo zrozumiałam,jaka fundacje macie na mysli i w czym miałaby mi pomóc health visitor?Póki co health visitor do nas nie przychodzi,ale niedługo bedzie przychodzic zeby ważyc Szymka bo pielegniarka ostatnim razem powiedziała,że jak nie musi wymieniec sondy to juz nie bedzie przychodzic.Z PL tez za bardzo nikt do nas nie przyjedzie,mój brat przyjechał mi pomóc jak urodziłam małego,był jedyna osoba która poswieciła wszystko i przyjechała,ale juz go nie ma więc jestesmy totalnie sami z tym wszystkim.A w PL jak to w PL,problemy z kasą, z urlopem itd,wieczna pogoń za czymś ...Bardzo mi zalezało zeby ktos przyjechał chociaz na jakis czas,ale na razie nie robie sobie nadziei.
Ja chorowałam ostatnio,troche mi juz przechodzi,ale za to Szymek znowu w szpitalu:-(
W zeszłą środę mielismy na noc maszyne do saturacji,wyniki bardzo dobre i mielismy jeszcze raz powtórzyc test w przyszły weekend i jesli saturacja byłaby taka sama to mielismy zmniejszyc małemu tlen na 0.2l/min.Od czwartku cos sie zaczeło dziac,oddech ciężki,przyspieszony,kaszel straszny,wymioty,goraczka...Dzisiaj mąż z nim pojechał rano do szpitala bo tak zle jeszcze nie było.W nocy prawie nie spalismy tyle razy wymiotował flegmą,jak wymiotował robił sie siny,nie miał siły otwierac oczek czy wziac do raczki zabawki.Na razie za duzo nie wiemy,najprawdopodobniej ma kolejna infekcję,saturacja nie za dobra,tlen zwiekszony do 0.5l/min i robią mu inhalacje z parą,na razie czekamy zeby zobaczyc czy cos pomoga.Jestem załamana tym wszystkim.Co wyjdzie z infekcji to dostaje kolejnej.Boję się,ze kolejna infekcja z rzędu go zabije.Czuje sie taka bezsilna..
 
Madziu, to takie przykre co spotyka Szymonka i Waszą rodzinę, że nawet nie wiem co Ci napisać... Myslę, że mimo wszystko powinnaś skorzystać z pomocy chociaż psychologa... Ja też już miałam iść, też nikt nam nie pomaga ale sytuacja o wiele lepsza. Nie poszłam, bo nastąpił zwrot i ja jakoś się uporałam z depresją, choć trwało to pół roku... Jesteś dzielną mamą, życzę Ci siły bo co więcej mogę :-(
Pozdrawiamy
 
Madziu czytam Was od dawna i nigdy nie wiedziałam Co Wam napisać. Z tego co wyliczyłam to nasi synkowie są prawie z tego samego dnia, bo Kacperuś urodził sie 05.05.2010. Jest mi tak strasznie przykro, że tyle musicie się wycierpieć, a Szymuś najbardziej. Trzymam za Was kciuki i modlę się o zdrówko dla Was i siły dla Ciebie. Dlaczego te nasze dzieciaczki muszą tyle przejść. Buziaki i wiele wytrwałości życzymy
 
Hej Madziu

Cały czas jestem z Tobą myślami... oby to wszystko kiedyś się skończyło, wierze, że tak będzie. Postaram się napisać coś więcej na priva jak tam u nas, ostatnio nie miałam czasu bo Patek łapał przeziebienie jedno za drugim i miałam rodzine na głowie. Trzymajcie się Kochani. Szymuś jest silny! Przytulam Cie..
 
reklama
Magda, ciężka przechodzicie próbę..:( Żal Szymka, że tak robaczek musi się nacierpieć..
Ja pomyslałam w pierwszym momencie o tym samym, co Dorota - o psychologu dla Ciebie. Musisz myslec także o Dominiku. Na nim ta cała sytuacja tez na pewno bardzo sie odbija. Mysle, że psycholog pomógłby i jemu.
Nic więcej napisac sie nie da..
Myślami jestem z Wami.
Trzymaj się, kochana.
 
Do góry