Cóż, właśnie się zarejestrowałam na szczepienie Pfizerem 30 maja. Kilka dni przed 16 tygodniem, więc jeszcze musze to skonsultować z moją ginekolożką, najwyżej odrobinę przełożę. Potem planuję się jeszcze szczepić na krztusiec, ku chwale nowoczesnej medycyny
przeczytałam cały wątek, bo i ja w dylemacie. Tak jak początkowo wszystkim mówiłam, że zaszczepię się jak urodzę (obecnie 30tc), tak dziś, jak rozmawiałam z moją ginekolog, to od razu po powrocie do domu zarejestrowałam się na szczepienie na 10 maja. Na krztusiec też planuję, tylko jakieś 2,3tyg po szczepieniu na covid. I teraz siedzę i dumam. Przecież to było oczywiste, że nie zaszczepię się będąc w ciąży. Bo nic nie wiadomo, wolę dmuchać na zimne. Ale już jednak trochę wiadomo. Typowych testów na kobietach w ciąży, tak jak i na dzieciach, nie przeprowadza się, bo nie wolno i już. Ale już jednak trochę wiadomo, bo albo kobiety zaszczepiły się będąc w ciąży, albo gdy testowano szczepionki okazało się, że dwie kobiety zaszły w ciążę. Jak do tej pory nie ma doniesień nt tego, że kobieta, która zaszczepiła się będąc w ciąży, miała jakieś komplikacje, które miałyby zaszkodzić dziecku. Za to jest sporo doniesień o kobietach, które zachorowały będąc w ciąży i tu już nie jest tak różowo. Bo te, które przeszły gładko - spoko. Ale te, które przeszły ciężko... Zdaje się, że dwie zmarły (przepraszam, nie jestem pewna, ale zdaje się, że to były dane tylko z Polski) - dzieci uratowano - kilka miało poród przedwczesny, bo były niedotlenione i dzieci zaczęły się przyduszać. ... Tak sobie tu do was piszę i chyba jednak mam jasność co decyzji.
No dobrze. To istotnie trudny temat. Jak to mój tato mawiał: na dwoje babka wróżyła. Może być wszystko dobrze, a może nie być. Tę decyzję naprawdę musimy podjąć same. I mam dziwne wrażenie, że nie ma tu dobrej ani złej decyzji. To jest decyzja i dla każdej z nas z osobna okaże się ona właściwa, bądź nie. Trzymam za nas kciuki!