DZIEWCZYNY- AZ WSTYD PISAC
JAKA ZE MNIE GULA AFRYKANSKA!
juz gotowa, wsiadamy z mloda na "rumaka"...pakuje ja by prosto do przedszkola...zerkam na karteczke- zabukowane spotkanie-szczepienie- i kurcze- g.11.40 a nie 10.40...Mysle, jak sie pomglam pomyslic..Nawet Pani wychowawczyni wczoraj zerkala o ktorej szczepienie i czy oplaca sie mala oddac jeszcze do przedszkola...mowilam - bede ok 11.30..
Dobra, mysle sobie
pojedziemy Dusia na zakupy, skoro jesmy juz ubrane i w butach..i po na szczepienie...ale ja tam patrze 19-ty........licze...ktory dzis...no tak..w niedziele 18-ty(rocznica smierci dziadka wiec pamietalam)...i wypada mi, w pon. miala mloda szczepienie
Jestem zla na siebie jak diabli!...
Zadzwonilam do przychodni zamieszalam, ze cos zle zrozumialam, pomylioo mi sie i Pani byla mila przelozyla szczepienie na poniedzialek na 11.10
a zakodowalam sobie dlatego, ze miala miec szczepienie w zeszla srode...powiedzialam Pani, przy okienku, ze jest chora, chce przelozyc szczepienie na za tydz...czyli w te srode..Pani powiedziala ok- i umoiwla mnie na ten poniedzialek- zapisala mi na kartce kiedy i o ktorej..no i...ale skad ta godzina 10.40
Klaudii zdwiona, ze zamiast do lekarza powedrowala do przedszkola...ja jej tlumacze, ze mama gapa pomylila dni..ze ma szczepienie w poniedzialek (skrocilam wersje) a Kladuia do mnie - "oj gluptasku...
glupsia ta moja mamusia, no pomylilo jej sie"