Olka1988
Fanka BB :)
poczytałam to co już napisałyście i może napiszę "coś" (pewnie będzie tego duuużo) o sobie (pierwszy poród, drugi poród, przychodnia...):
no więc tak, rodziłam i za pierwszym i za drugim razem w Piaśnikach. Pierwszy poród był (między innymi dzięki położnej) super. Przed około 2:40 w nocy byłam w szpitalu a o 5:30 tuliłam już synka. Tuż po moim porodzie przyjechała inna rodząca, wszystko było tak zrobione, że nawet przez sekundę jej nie widziałam i pewnie ona nie widziała mnie... Około 40minut po porodzie, przyszła położna i zapytała czy chcę coś zjeść, zabrała mojego synka na oddział noworodkowy i przyniosła mi śniadanie :-) Około 7:45 przewieźli mnie na salę. Po godzinie poszłam po mojego synka. Zawsze położne były obok, jak tylko chciało się coś od położnej, to można było zadzwonić (na takim pilociku) i zaraz położna się zjawiała, można też było samemu iść do położnej. Ogólnie personel (lekarze, położne, salowe...) był i jest (mimo zmian) na wysokim poziomie. Synka urodziłam 27.12 a 30.12 byliśmy już w domu i mogliśmy się nacieszyć sobą :-):-):-)
Drugi poród też w szpitalu na piaśnikach, był troszkę dłuższy i trochę bardziej bolesny, ale ogólnie wszystko sprawnie. Tuż po przywitaniu Nowego Roku i wzniesieniu toastu "szampanem" Picolo zaczęły mi wody odchodzić. Troszkę... za chwilkę znowu... na początku myślałam że to jakieś okrutne nietrzymanie moczu! Pojechaliśmy z mężem do szpitala żeby sprawdzić czy to jednak nie wody. Byliśmy w szpitalu około 2:00... o 7:30 maleńka już była. Mąż był cały czas przy mnie, był bardzo dobrze traktowany, oczywiście przeciął pępowinę :-), ogólnie było super. Bałam się drugiego porodu bo nie znałam nowych lekarzy pracujących w tym szpitalu, ale okazało się że nadal jest super. Ja ogólnie mogę polecić ten szpital... Położne chodzą w dobrym nastroju, uśmiechają się, służą dobrą radą, pomagają, są zawsze i wszędzie. Do tego jak mamusia jest wyczerpana i musi odpocząć to zabierają maluszka na oddział noworodkowy (jest to na tym samym oddziale - takie jakby małe pomieszczenie dla maluszków) i mama może sobie odpocząć i nie martwić się o dziecko, które jest w tym czasie sztucznie karmione (chyba że mama sobie tego nie życzy, to przynoszą mamie żeby nakarmiła), ma dobrą opiekę i jest całkowicie bezpieczne. Nie wiem co jeszcze mogę napisać o tym szpitalu...
jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to do posiłków... mnie dokarmiała moja mama i mój mąż.
co do przychodni i pediatry to ja sobie chwalę Pani Dr. Handzlik (moje dzieci zawsze witają się z naszą dr. uśmiechem), ma podejście do dzieci, uśmiecha się, głaszcze a jak trzeba to i weźmie na kolana, przytuli i da lizaczka. Jest też cierpliwa, czasem na wizycie ma ode mnie listę pytań i na każde spokojnie odpowiada
a przychodnia to taka w centrum - Przychodnia Medycyny Rodzinnej - oczywiście jak każda inna przychodnia ma swoje wady, ale ja jestem zadowolona
To chyba na tyle... Gdybyście miały jakieś pytania to odpowiem (zakładając że przyjmniecie mnie do swojego grona)
pozdrawiam
no więc tak, rodziłam i za pierwszym i za drugim razem w Piaśnikach. Pierwszy poród był (między innymi dzięki położnej) super. Przed około 2:40 w nocy byłam w szpitalu a o 5:30 tuliłam już synka. Tuż po moim porodzie przyjechała inna rodząca, wszystko było tak zrobione, że nawet przez sekundę jej nie widziałam i pewnie ona nie widziała mnie... Około 40minut po porodzie, przyszła położna i zapytała czy chcę coś zjeść, zabrała mojego synka na oddział noworodkowy i przyniosła mi śniadanie :-) Około 7:45 przewieźli mnie na salę. Po godzinie poszłam po mojego synka. Zawsze położne były obok, jak tylko chciało się coś od położnej, to można było zadzwonić (na takim pilociku) i zaraz położna się zjawiała, można też było samemu iść do położnej. Ogólnie personel (lekarze, położne, salowe...) był i jest (mimo zmian) na wysokim poziomie. Synka urodziłam 27.12 a 30.12 byliśmy już w domu i mogliśmy się nacieszyć sobą :-):-):-)
Drugi poród też w szpitalu na piaśnikach, był troszkę dłuższy i trochę bardziej bolesny, ale ogólnie wszystko sprawnie. Tuż po przywitaniu Nowego Roku i wzniesieniu toastu "szampanem" Picolo zaczęły mi wody odchodzić. Troszkę... za chwilkę znowu... na początku myślałam że to jakieś okrutne nietrzymanie moczu! Pojechaliśmy z mężem do szpitala żeby sprawdzić czy to jednak nie wody. Byliśmy w szpitalu około 2:00... o 7:30 maleńka już była. Mąż był cały czas przy mnie, był bardzo dobrze traktowany, oczywiście przeciął pępowinę :-), ogólnie było super. Bałam się drugiego porodu bo nie znałam nowych lekarzy pracujących w tym szpitalu, ale okazało się że nadal jest super. Ja ogólnie mogę polecić ten szpital... Położne chodzą w dobrym nastroju, uśmiechają się, służą dobrą radą, pomagają, są zawsze i wszędzie. Do tego jak mamusia jest wyczerpana i musi odpocząć to zabierają maluszka na oddział noworodkowy (jest to na tym samym oddziale - takie jakby małe pomieszczenie dla maluszków) i mama może sobie odpocząć i nie martwić się o dziecko, które jest w tym czasie sztucznie karmione (chyba że mama sobie tego nie życzy, to przynoszą mamie żeby nakarmiła), ma dobrą opiekę i jest całkowicie bezpieczne. Nie wiem co jeszcze mogę napisać o tym szpitalu...
jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to do posiłków... mnie dokarmiała moja mama i mój mąż.
co do przychodni i pediatry to ja sobie chwalę Pani Dr. Handzlik (moje dzieci zawsze witają się z naszą dr. uśmiechem), ma podejście do dzieci, uśmiecha się, głaszcze a jak trzeba to i weźmie na kolana, przytuli i da lizaczka. Jest też cierpliwa, czasem na wizycie ma ode mnie listę pytań i na każde spokojnie odpowiada
a przychodnia to taka w centrum - Przychodnia Medycyny Rodzinnej - oczywiście jak każda inna przychodnia ma swoje wady, ale ja jestem zadowolona
To chyba na tyle... Gdybyście miały jakieś pytania to odpowiem (zakładając że przyjmniecie mnie do swojego grona)
pozdrawiam
Ostatnia edycja: