reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

Ja z góry, przy decyzji o dziecku powiedziałam mężowi, że zostaję w domu z dzieckiem do lat przedszkolnych. Poza tym obie przyszłe babcie pracują, a prababcie nie maja już siły na wychowywanie wnuków. Będzie ciężko z czasem i pieniążkami. Mąż chce dorabiać w weekendy jako fotograf weselny. Fotografia to jego pasja. Napewno będzie mi go brakować, ale jakoś sobie radzić trzeba.
 
reklama
Anette ja musiałam iść do pracy kiedy Oskar skończył 4,5 miesiąca. Nie ukrywam, ze gdyby nie pomoc teściowej to nie wiem co bym zrobiła. Pracowałam kilka miesięcy i następnym razem psozłam do pracy kiedy Oskar miał około 1,5 roku.
Kiedy Oskar skończył 2,5 roku poszedł do żłobka. Zaczęły się choroby itd. Ale daliśmy radę.
Nie wiem czy karmisz piersią, ja karmiłam i było mi starsznie ciężko na początku. Tzn. Ozi dostawał pod moją nieobecność już bardziej "stałe" posiłku, czyli słoiczki, zupki, deserki, biszkopty, kaszkę lub mleko modyfikowane. Odciągać nie miałam szans, ponieważ udawała mi się odciągnąc zaledwie kilkadziesiąt ml.
Moje piersi natomiast myślałam, że eksplodują... Na początku byłam zmuszona latać do toalety przynajmniej raz dziennie odciągać pokarm, bo piersi mnie az uwierały i piekły.
Ach jak ten czas leci...
Miło tak powspominać...
Marzena80 a sąsiadki ? Czasem są takie osoby, ktore siedzą w domu , godne zaufania. Reczywiście macie bardzo ciężko... A mąz cały dzień pracuje ? Może udało by się Wam tak wymieniać zmianami, żebyś np. Ty siedziała rano a mąz wieczorem z córeczką.
 
No niestety mój mąż jeździ tirem, więc sama rozumiesz. Jak idzie do pracy to go kilka dni nie ma i muszę sama sobie radzić niestety. A sąsiadek specjalnie nie znam. Zresztą większość u nas takich młodych. A każdy patrzy tylko na siebie i nawet jak się mijamy pod blokem to dzień dobry czy cześć z wieloma sobie nie mówimy. Jakoś tak dziwnie się porobiło, że wszyscy siedzą we własnych mieszkaniach i nie spotkają się z ludźmi. Pamiętam jak się wprowadziliśmy z mężem do tego domu to zaczęliśmy się spotkać z taką parą w zbliżonym wieku. I dopóki my ich zapraszaliśmy do siebie to było o.k. Ale jak się w końcu wkurzyłam i twierdziłam ile można i zczęłam czekać na zaproszenie z ich strony to tak czekam już 4 lata. A znajomość właściwie się urwała...
 
Patryk jutro idzie pierwszy raz do żłobka, na 3 godziny tak na próbę. Ciekawe jak to będzie. Jeżeli chodzi o żłobki to załatwienie miejsca graniczy z cudem. Po pierwsze w Świętochłowicach przyjmują po 12 miesiącu i to tylko jeżeli mieszkasz blisko. Dziecka mojej koleżanki nie przyjęli bo mieszka za daleko a ma do nich 10 min spacerku! Nam udało się załatwić miejsce w Katowicach i to tylko dlatego że mój mężczyzna jest zameldowany w tym mieście, a miejsce rezerwowałam jak byłam w 4 miesiącu ciąży! Babcie też pomogą ale jedna jest po operacji kolana a druga czeka na operację spraw kobiecych. Na szczęście piersią karmię tylko w nocy więc z jedzeniem nie będzie problemów.
 
Szczerze współczuję wam dziewczyny. Mnie by chyba serce pękło gdybym musiała zaraz po macierzyńskim wracać do pracy. Jeszcze jak są chętne babcie to może troche lepiej, ale takie maleństwo oddawać do żłobka:-(. Swoją drogą żłobek to chyba więcej kosztuje niż przedszkole? Mnie to by się nawet nie opłacało bo dużo nie zarabiam.
 
Szczerze współczuję wam dziewczyny. Mnie by chyba serce pękło gdybym musiała zaraz po macierzyńskim wracać do pracy. Jeszcze jak są chętne babcie to może troche lepiej, ale takie maleństwo oddawać do żłobka:-(. Swoją drogą żłobek to chyba więcej kosztuje niż przedszkole? Mnie to by się nawet nie opłacało bo dużo nie zarabiam.

Nie wiem jak cenie się przedszkole. Żłobek nalicza 100 zł stałej opłaty miesięcznej plus 4,50 dziennej stawki żywieniowej. My mamy 2 dzień za sobą. Początki nigdy nie są łatwe więc dopiero po tygodniu będę mogła stwierdzić ja nam idzie. Żal mi zostawiać małego w żłobku, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie siedzieć dalej w domu. Dostaje już szału, tylko sprzątanie, spacery, gotowanie i kupy. Ile można... Potrzebuje adrenaliny związanej z pracą, chociaż założę się że po tygodniu będę miała wszystkiego dosyć. Druga sprawa to nie stać mnie na zostanie w domu, moja pensja to 60% domowego budżetu, więc o wychowawczym i tak nie było mowy.
 
hmm. Gdyby była możliwość to takiego 2 latka chętnie bym już gdzieś posłała. Przedszkola to chyba dopiero 3 letnie przyjmują? Z tego co Anettee pisze to chyba zaraz po porodzie będę sie musiała zacząć dowiadywać:baffled:.
 
reklama
Do góry