Dziewczyny przepraszam że nie odzywałam się od poniedziałku, ale nie byłam w stanie wejść na to forum.... Czekałam aż do wczoraj z nadzieją, że plamienia ustąpią, ale niestety, wczorajszy wynik bety (spadła o 1 tysiąc) i dzisiejsze USG rozwiało wszelkie wątpliwości... z drugiej strony już chyba wolę taka smutna prawdę nic tę niepewność... Ten tydzień był okropny, bałam się nawet do WC chodzić... Rozwój dzieciątka zatrzymał się na wczesnym etapie, najprawdopodobniej jakiś błąd genetyczny był... No i to był 10 tydzień. Już się oswoiłam z tą myślą, w sumie to od poniedziałku miałam źle przeczucia (o ile można się z nią oswoić). Czekam aż zacznie się krwawienie, jedyne na czym mi teraz zależy to żeby samo się wszystko oczyściło w domu, abym nie musiała mieć łyżeczkowania... Życzę Wam wszystkim nudnej, spokojnej ciąży i szczęśliwych porodów :-) miło było Was poznać :-)