Malutka rozpycha się niesamowicie, parę razy dziennie ma czkawkę, cały brzuszek podskakuje. Wczoraj myślałam, że zaczęły odchodzić mi wody, bo było tak mokro, ale to po prostu zwiększenie nawilżenia pochwy, niby normalne. Wizytę miałam na 24 stycznia, ale umowiłam się jeszcze na 16, coś mnie tknęło, że córcia może pojawić się wczesniej, chociaż do tej pory byłam nastawiona na koniec stycznia/luty. Mąż właśnie zaczął strasznie panikować, że nie da sobie rady przy porodzie
A jak nastawienie u Waszych panów?