To mnie dobijało chyba najbardziej już po wszystkim. Chciałam sie zamknąć w domu i nigdzie nie wychodzić. Nie pamiętam dokładnie, ale miałam chyba tydzień wolnego.. strasznie się bałam powrotu do pracy. Wysłali mi kwiaty do domu, więc już w ogóle wiedziałam, że wszyscy wiedzą [emoji2356] ale przynajmniej nie musiałam nikomu nic tłumaczyć, tylko jedna taka wścibska baba była i prosto z mostu pytała, czy to przez pracę i w ogóle, zero taktu.. na szczęście od reszty dostałam dużo wsparcia i zrozumienia. Ciężko było zjawić w pracy, ale kiedyś trzeba... Teraz myślę, że to mi pomogło wrócić do normalności