Hej,
Wróciliśmy. Zdobyliśmy Czerwone Wierchy. Pogoda idealna, było cudownie, uwielbiam Tatry
No i spędzić dzień bez dziecka, to też miły odpoczynek.
Za to dzisiaj dzień z dupy. Synek zbuntował się na drzemkę i tak się męczymy. Do tego wczorajsze zmęczenie, upał okrutny i po prostu padam... odliczam czas do 20 kiedy go położę.
Co do nastawienia to mam podobnie jak Wy, czyli dwojako
Z jednej strony nie mogę się już doczekać maleńkiego bobaska, tych zaciśniętch piąstek, tego żeby Adaś miał wreszcie brata, żebyśmy byli w komplecie. Z drugiej strony martwi mnie to że znów się świat wywróci do góry nogami, a ja już tak wszystko sobie poustawiałam
Będę tęsknić za spokojną, gorącą kawusią, za gotowaniem obiadu bez pośpiechu, za wieczorami tylko dla mnie, za przespanymi nocami. Poza tym nie wiem jak ogarnę sama dwójkę, Adaś będzie wciąż stosunkowo mało samodzielny. No ale pocieszam się że inne matki dają radę to ja też dam. Rok wyjęty z życia a potem już z górki hehe
Maryqska, męskie imiona: Adam (oczywiście
), Jan (oczywiście
), Szymon, Staś, Antonio, Franciszek, Nikodem, Kajetan (Kajtek), Leon, Filip, Wojciech, Tymek, Teofil (Tosiek, Teoś).
Marcje, wypoczywaj
Brzusio, ja też fatalnie wspominam szpitalne jedzenie, to po porodzie. A najbardziej mnie irytowały położne, które darły się na mnie jak jadłam jakieś swoje owoce. Że to nie zdrowe, bo pryskane, a ja dziecko karmię - a potem na śniadanie parówka :/ Także współczuję.
Janek śle pozdrowienia z Tatr