reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe Mamy 2017 r.

Dzięki dziewczyny za przywitanie:)

Z chustami mam nikłe doświadczenie, chociaż posiadam jedną tkaną kupioną jak pierwszy syn się urodził. Nawet byłam wtedy na warsztatach jak prawidłowo ją zawiązać... Strasznie dużo tego motania, a ja nie umiałam zbyt szybko Małego zawiązać, więc się niecierpliwił. W rezultacie używałam raczej sporadycznie. Przy drugim synu też próbowałam, ale z racji braku wprawy zanim skończyłam to zarówno dziecko jak i ja byliśmy wymęczeni. Chusty miałam się pozbyć, ale nie zdążyłam więc znowu spróbujemy ;) Myślę, że umówienie się z doradcą chustowym to dobry pomysł. Mam też nosidełko Mei Tai, ale jego wiązanie też zajmuje chwilę, więc zastanawiam się czy go nie wymienić na jakieś inne bo zależy mi na szybkim wpięciu dziecka, np. na parkingu po wyjściu z samochodu. Może polecacie jakieś, na które warto zwrócić uwagę?

Z rzeczy, które bardzo się przydały to polecam przede wszystkim poduszkę do karmienia (mam tylko tę mniejszą, więc do spania jej nie używam) i wanienkę ze stelażem. Maluch kąpany jest na odpowiedniej wysokości co jest bardzo wygodne bo nie trzeba się schylać. Wanienki poprzedniej już nie posiadam, ale zastanawiam się czy nie lepsza taka z odpływem (wcześniej miałam bez).

Też mam dylemat co zrobić z fotelikiem. Mam cabrio fix z 2010 roku i też słyszałam o ich "ważności". Fotelik jest w bardzo dobrym stanie i jest cały czas u nas więc znam jego historię. Nawet ostatnio zapytałam obsługę w sklepie "dzieciowym" i pan twierdził, że w Polsce nie ma takich przepisów, ale w Europie już tak. I że głównie chodziło o ograniczenie rynku wtórnego. Skontaktuję się jeszcze z serwisem maxi cosi, zobaczymy co powiedzą.
 
reklama
@Czoperka mialam ta Lenny Lamb czy jakos tak i nawet spotkanie z dziewczyna chusto maniaczka ktora mi pokazywala co i jak ale me dziecie to jednak taki typ. W wozku jak tylko zaczal siadac to juz jezdzic nie chcial wiec kupilismy nosidelko ale to tez nie przeszlo i od kiedy chodzi sam na wszystkie spacery chodzilismy pieszo;)
 
Szkoda, że tyle negatywnych przykładów macie z przyjmowaniem pomocy :( ale to chyba nie pozostaje nic innego jak po prostu to zaakceptować, że tak jest i odpuścić temat. ALBO :) jak bardzo chcesz komuś przekazać poszukaj jakiejś sensownej organizacji w necie, na pewno się ktoś znajdzie, tym bardziej, że za chwilę święta i się wiele organizacji będzie ogłaszać, albo nawet jakimś pogorzelcom można przekazać. Ostatnio widziałam reportaż o facecie, który przemycał zabawki do Aleppo :0 , bo chociaż dzieciaki głównie potrzebują leków, żywności, ubrań, to te zabawki też dawały im namiastkę normalności
 
Co do ciuchow to w polsce ja przekazywalam przyjaciolce I dalej szlo poczta pantoflowa. Ale czesc rzeczy szla do domu malego dziecka. We włocławku przyjmują ciuchy z pocałowaniem ręki. Co do zabawek...gorzej.

Jestem po wizycie u położnej, rozmawiałam z nią na temat tego spinania macicy i skurczów które po wizycie w szpitalu się nasiliły. Odpowiedziała że Macica jeśli raz dostała takiej akcji skurczowej to teraz do końca ciąży będzie nadwrażliwa i będzie reagowała na wszystko. Mówi żeby się oszczędzać bo nie wiadomo jak się to dalej potoczy ale jeśli czuję się na siłach wrócić do pracy to nie ma przeciwwskazań. Powiedziała tylko żeby co godzinę wstawać i zrobić sobie krótki spacer i pilnować niepokojących objawów. Jakby co to szpital i kontrola.
 
Dziewczyny bo prawda jest taka że w Polsce nie ma takiej biedy żeby na ciuchy nie było. W dzisiejszych czasach kiedy można iść do lumpa i kupić ciuch za 1 zł ludzie wybrzydzają. Nawet ci biedni. W ogóle bieda w Polsce jak dla mnie nie istnieje. No chyba że ktoś jest bezdomnym żulem, to już na własne życzenie. Ale nawet rodziny patologiczne, wielodzietne dostają taką pomoc od państwa że głowa mała. Nie płacą rachunków, dzieciaki dostają obiady w szkole, wszystkie artykuły szkolne też, plus kasę na ciuchy (którą niestety często starzy przepijają, taka prawda). Ja się dość nasłuchałam od mamy nauczycielki.

Mój młody też się niecierpliwił przy chuście, szczególnie przy pierwszych, czasochłonnych wiązaniach. Zazwyczaj był płacz. Ale spokój który następował 2 minuty po zamotaniu, kiedy odpływał przytulony do mnie, był bezcenny :) I możliwość np szybkich zakupów bez wózka, pójścia do lasu czy zrobienia obiadu w sytuacjach kryzysowych.
 
Jeszcze wam powiem że nie warto nic dawać do Caritasu. Znam siostrę zakonną która tam pomaga i ona się bardzo dziwiła czemu ciągle ci sami ludzie przychodzą po ciuchy. Okazało się że założą raz i wyrzucają bo im się nie chce prać jak dostaną kolejne.
 
U mnie na osiedlu była raz zbiórka używanych ciuchów dziecięcych. A tak to raczej przekazuje dalej. Ale to prawda że ludzie coraz chętniej kupują nowe ciuszki dla maluchów. Nie chcą używanych. @Czoperka masz rację że biednych ludzi w Polsce coraz mniej.
Ja z takich bajerów dziecięcych polecam bardzo bujaczek dla malucha. U nas był codziennie w użyciu. Brałam go ze sobą po całym mieszkaniu by mała nie zostawała sama. Bardzo wygodne i praktyczne.
 
Wiem ze to troszke inna kwestia, bo to nie ciuszki, ale my zamiast kwiatow na slub poprosilismy o przybory szkolne i po weselu zawiezlismy je do wioski dzieciecej. Ale sie Panie ucieszyly jak zobaczyly ile tego jest - goscie nie zawiedli:) szczegolnie ze to byl wrzesien wiec i poczatek roku szkolnego.
 
reklama
Do góry