Nasz Vincent tez zostal przedszkolaczkiem
Dzis po raz pierwszy zawital w przedszkolnych progach...i tak mu sie spodobalo ze nie chcial wracac do domu
, musialam go wlec przez cala szkole i parking do samochodu a ten kopal, wrzeszczal, rzucal sie na ziemie i wszystkie mozliwe odmiany szalu wykonal byleby tylko wrocic do klasy
. Zaskoczona bylam az taka reakcja i ogromna ochota mojego syna na przedszkolna przygode. No ale juz od jakiegos czasu obserwujac go czulam ze jest w 100% gotowy na to nowe wyzwanie. Najwyrazniej sie nudzil w domu a wszelkie krotkoterminowe zajecia na ktore uczeszczalismy nie dawaly mu wystarczajaco rozrywki.
Poza tym u nas tez wszystko OK, Oliver jest juz w drugiej klasie trzeci tydzien, zdazyl juz wgrac sie w szkolny rytm ale pierwsze dni bylo ciezko, upal nadawal atmosfere wakacyjna ktora niestety nie sprzyjala checi chodzenia do szkoly.... najstarszy pyskacz jest od prawie miesiaca w ostatniej klasie liceum i zyje juz tylko swoim wojskiem ..zostalo mu dokladnie 8 miesiecy i wybywa z domu na zawsze
najpierw 3 miesiace specjalny oboz sprawnosciowy w San Diego, pozniej wraca na chwilke po to zeby praktycznie sie spakowac i wyjechac w to samo miejsce do Kaliforni na 4 lata a pozniej nastepne 4 lata gdzies indziej w blizej nieokreslone jeszcze miejsce:-( Do domu po 8 latach juz napewno nie wroci wiec wyglada na to ze moja pierworodna pociecha wyfruwa niedlugo ze swojego gniazdka na dobre. Dobrze ze mam ta mlodsza dwojke to jest szansa ze nie poczuje sie z dnia na dzien babcia;-) No ale taka kolej rzeczy, dzieci rosna, my sie starzejemy...