malinka, u mnie też na sali porodowej był tłok, ale to dlatego, że rodziłam w szpitalu, w którym całe życie babcia pracowała i jak się wieść rozeszła, że rodzi wnuczka pani Gonetowej, to każdy przyleciał popatrzeć
A mnie to wisiało
Z resztą babcia też ze mną była przy porodzie
Ale jej nie mogło zabraknąć ;-)
bada m., wydaje mi się, że to chodzi o to, że jak kobieta rodzi sama, to mogą z nią robić co chcą - drzeć się, poganiać, etc., a jak jest mąż, to pilnuje, żeby żonę dobrze traktowali
No i do porodu rodzinnego jest mała salka, a w szpitalu, w którym ja rodziłam, kobiety bez mężów rodziły na takiej wielkiej, wspólnej sali, oddzielone tylko parawanami...
Megami, u mnie to wszystko za szybko poszło, żebym jeszcze dopingu potrzebowała
Trzy parte i po wszystkim
agulqa, bać to się będziesz dopiero drugiego porodu