reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2014 :)

Delewarre - muszę ten pue zus obczaić, czy są takie opcje z obserwowaniem mojej renty kiedy mi przyjdzie! :)

Myślę, że jest taka opcja - jest taka zakładeczka i świadczenia wskakują dopiero wtedy gdy są przyznane decyzją tzn pojawia się data decyzji, data wypłat, kwota brutto, podatek itp. Mam możliwość podejrzenia tylko tego co ja mam przyznane :) Jedyny defekt to to, że trzeba się było do ZUSu pofatygować osobistycznie potwierdzić tożsamość, ale całość załatwiania trwała krócej niż 10 minut :tak:

He,he, fajnie z babcią do szkoły rodzenia :-D

Co do dokarmiania dziecka to w moim szpitalu położne pytały, same nie dokarmiały. Ja to mam problem z cyckami, bo mam płaskie brodawki (wtedy o tym nie wiedziałam, myślałam, że takie są normalne ;-)) i Mikołaj cyca nie mógł złapać. Ile ja się namęczyłam z tym karmieniem (a ile obeczałam w nocy) i już będąc w domu, wysłałam Ł do apteki (po północy oczywiście :) ) po laktator, ściągnęłam mleko do butelki i dałam małemu wreszcie zjeść, aż słychać było jak mu to mleczko w brzuszku przelatuje :-) taki był głodny. Teraz jak sobie o tym przypomnę to śmiać mi się chce, ale wtedy to był koszmar. Ja się nastawiłam na karmienie naturalne, cyce wielkości arbuzów a tu taki zonk :-D W domu ani jednej butelki, laktatora, ani smoczka nawet :) Ale wykarmiłam z pomocą tego laktatora pół roku, potem do pracy poszłam i zaczęłam dokarmiać.
Teraz to już przygotowana jestem na każdą ewentualność :tak:wszystko mam na wszelki wypadek :)
 
reklama
Fifka ja ostatnio tez trace cierpliwosc...az wstyd sie przyznac ale ostatnio nie wyrabiam I chlopcy dostali klapa w tylek..gdzie ja jestem antybiciu...I jestem na siebie tak zla ze masakra... ale przerasta mnie cala sytuacja..teraz m z ta reka mi pomoc nie moze praktycznie w niczym..a ja juz jednak zmeczona jestem bo to koncowka ciazy... ale co zrobic musze sie spiac w sobie...do tego ten stres psychiczny... kasy brak I wszystko na raz.... fakt ze dzieci naskrobaly sobie a juz na slowa nie reagowaly...ale co ja sie tlumacze..zle zrobilam I tyle. Nie lubie na nich krzyczec a tymbardziej bic czy klepac w tylek...bo dla mnie I w tylek to bicie....wrr
Ogolnie staram sie byc spokojna I mi to w miare wychodzi..bardziej m nerwowy jest czym tez mnoe denerwuje bo jak on nerwowy to I ja sie nerwowa robie...

Milego dnia
 
Fifka 3-4 latek "swój" to też mega wyzwanie, sa na " swoim terenie" sa bardziej samodzielni i nieraz sam wybór ubrania to długa przeprawa...
Ja stosowałam tablicę z serduszkami za dobre i złe zachowanie, a po uzbieraniu punktów nagroda..... U mnie działało. Chodziłam na kurs pedagogiczny dla dzieci właśnie przedszkolnych taki u nas półroczny zorganizowali. Bardzo fajna sprawa. Myślę że Twój maluch oprócz buntu też czuje niepewność strach itd a więc tak reaguje....
Najgorsze że po urodzeniu maluchów domowe starszaki przeważnie przechodza kryzys... U mnie było poprzednio ok bo starszak miał ponad 4 lata, teraz różnica wieku też jest taka sama a średniaczek jest baaaaaardzo samodzielny, ale koleżanka, która miała w 2 letniej przerwie dzieciaczki ciężko to wspomina.
Ja muszę kupić prezenty starszakom od maluszka - fajna sprawa bo wtedy po przyjściu ze szpitala jak dasz taki prezent od maluszka to starszak czuje się ważny, a nie odsunięty - polecam u nas zadziałało.
A i dobrze aby goście pamiętali o przyniesieniu drobiazgu dla starszaka, ja miałam schowane drobiazgi i dawałam np jak teście przyszli bez to dałam starszakowi.....
 
Ostatnia edycja:
Cześć Dziewczyny,
Czytam o Waszych przebojach z dziećmi, teściowymi, babciami itp od rana i tak sobie myślę, ze wszędzie te same historie ;) Ja to się aż boję, bo mojej mamie zapowiedziałam już teraz, że pomoc przy dzieciach owszem przyjmuje z wdzięcznością ale juz teraz ma zapomnieć o wtrącaniu się i układaniu mi życia, bo ja mam na to swój sposób. Widziałam, ż nie bardzo jej się to spodobało, ale powiedziałam to celowo jeszcze przy tacie, zeby później nie było, ze nie uprzedzałam ;)
A jeśli chodzi o dzieciowe bunty, to Julia też swoje przechodziła co jakiś czas, ael mam wrażenie, że to głównie właśnie przez moją niekonsekwencię, brak tatusia w procesie wychowawczym (potrafi się tylko wtrącać i krytykować nas obie), no i oczywiście babci, która we wszystkim wyręczała ją, na wszystko pozwalała i podważała moje decyzje. Jak sobie o tym pomyślę, to choćbym miała tym razem nie gadać z nią miesiąc, to drugi raz na to nie pozwolę. Najgorzej będzie po powrocie do pracy, bo to ona z moim tatą będzie się dzieciakami zajmować.... długa droga przede mną ;)
Szkoda tylko, że nie mogę liczć na mojego - ostatnio ciągle kłótnie i żale... szkoda słów
 
Siva masz racje... U mnie największy problem to właśnie teściowie, był czas krótki że pomagali jak wrócilam do pray przy 1 synku... I teksty że u babci można wszystko robić i brak meto wychowania, ja zakazuję a ona przy mnie mówi że babcia pozwala a mama nie było wkurzajace. Teraz licze tylko na moich rodzicow, tesciowie sie wypieli i dobrze bo i tak nie mam ochoty ich ogladac, z moimi rodzicami mamy podobne zasady wychowania, a wiec mysle ze bedzie ok.
 
Akuku - ano wiem, że powinnam zmienić. Ponoć lepiej pracować nad tym przed urodzeniem dziecka bo później jak poczują wiatr w żaglach to popłyną z tym wtrącaniem się. Mariusz mówi, że mam się nie bać być odrobinę zołzowata, ale oczywiście nie dla niego tylko dla rodzinek :)

Delewarre - właśnie wczoraj to obczaiłam i się w tygodniu przejdę bo to wygodne i wiadomo kiedy pieniądze będą :)

Siva - masz rację, te historie każdej z nas gdzieś tam się przelatają, podobne problemy nas wszystkie dotyczą w mniejszym lub większym stopniu. Dobrze, że tak mamie powiedziałaś odpowiednio wcześniej. Moja to by się śmiertelnie obraziła ;P

Idę sobie chyba na szybciocha fotkę zrobić, mam wrażenie, że brzuch mi eksploduje zaraz - taki duży ;o
 
AKUKU ja tak ciebie podpytuje bo tam gdzie chce ridzic to po CC wypisuja po 2 dobach i nie ma zmiluj. A w razie czego szpital u mnie w miescie ale ten tez wsoiminam koszmarne jak w 6 mscy polozyli nas z synkiem na zapalenie pluc

FIFKA ja wcale sie nie dziwie ze jestes wykonczona. Moj syn to byl na prawde bardzo wymagajacym dzieckiem i wciaz bylo przy nim kuoe roboty i biegania. Teraz jest juz duzy i zajmuje sie soba i tez potrafi wyprowadzic mnie z rownowagi. Wczoraj pojechal do babci. Ja odpoczne i sil nazbieram. Tak samo ty wykorzystaj ten czas jak maly pojdzie do dziadkow i naladuj akumulatorki.
A z tym karmieniem to u nas nie dokarmiaja i za to jestem zla. Ja po swoim traumatycznym porodzie lezalam 2 dni pod cewnikiem. A ze ja po SN to wiadomo jaka reakcja poloznych. Co przezylam wiedzialy tylko te co mnie ratowaly. Dziecko podawala mi kobieta z sasiedniego lozka. Pozniej maly wciaz spal ciezko bylo dobudzic na karmienie, a ssal swoje usta. Takie bledne kolo no i jak juz po 5 dobach mieli mnie wypisac to musielisny zostac bo maly mial ogronna zoltaczke. 4 nieprzesoane dni i noce, uzeranie sie z poliznymi i pediatra i po 9 dniach dopiero do domu. A w domu jak pisalam lekarka chciala klasc na dzieciecy ale byl akyrat remont oddzialu ale dalej o dokarmianiu nic nie mowila. Tylko ze moje mleko nasila zoltaczke i musze je pasteryzowac i dopiero wtedy podac
BANDYTKA wspolczuje ci. Jakbym o swojej mamie czytala. Urodzila dawno temu ale jest najmadrzejsza. Wedkug niej mezczyzna to tylko moze zabawiac dziecko i ponosic a tak wszystko matka. Wedlug niej wszystko robilam zle. Ja wszystkie te chwile mieszkania wspiminam jako koszmar, ciagla walke i klotnie. Wyprowadzilam sie jak maly mial 8 mscy w tym czasue mieszjalisny bez lazienki i cieplej wody, ja studiowalam i pracowalam i o niebo lepiej mi sie zylo niz z jej pseudo pomoca. Widze ze u ciebie jest podobnie tak wiec nie daj sie. To ty jestes matka i ty wiesz najlepiej

EMILY ja to non stop karmilam. Sztucznego nie pozwalali. Ale jakim kosztem. Te karmienie i tak nie pomagalo. Zaczelam dokarmiac dopiero jak maly mial 3 tyg. Teraz tak jak napisalam wyzej dla Akuku ze bede musiala wyjsc z kliniki po 2 dobach i tej zoltaczki sie obawiam. Kupie mleczko NAN Ha1 bo takim beda dokarmiac od razu w klinice. Mam nadzieje ze nie bedzie tak jak przy synku. Ja mloda i nie doswiadczona. Teraz bym krzyczala zeby mi go dokarmili!
 
Mi się wydaje, że nasze mamy i babcie maja takie podejście że to one wiedza lepiej, bo jednak kiedyś facet mało się interesował dzieckiem w porównaniu z obecnymi czasami. Musiał pracować na dom, a kobieta była od zadań domowych i wychowania....a więc teraz trudno im zrozumieć że to tata może wykapać....
 
kaczuszka, to mój chłop chyba z dawnych czasów jakiś ;) tak sobie czasem myślę, że przez to, że go dziadkowie wychowali takich wzorców nabrał, że w domu to wszystko kobieta robi :( tylko, że u nas proporcje w ogóle zachwiane, bo ja to i dom i kasa na dom, bo więcej zarabiam i czasami to aż mi się chce wyć jak czytam, że facet pomaga w tym lub tamtym, bo mój sam z siebie to nic, a jak go ładnie grzecznie poproszę to czasami odkurzy albo zakupy zrobi, choć tak naprawdę to wolę sama to zrobić, bo po nim zawsze do poprawki :/ kurcze ale mi się nastrój marudzĄcy włączył - chyba coś na poprawę humoru by się przydało. Jakieś pomysły? ;)
 
reklama
Do góry