Heh jestem wykończona buntem mojego prawie 2 latka... nie poznaję własnego dziecka przysięgam... do tego ja sama cierpliwości nie mam przez swoje samopoczucie a jak się złoszczę to tylko brzuch spina się jeszcze bardziej... Do tego chyba idą mu zęby... Dobrze że jutro weekend... wygodnie moich chłopów do teściów i sobie nieco odpocznę w samotności bo mimo że leżę krzyki i jęki Konrada doprowadzają mnie do szału... aż za szpitalem tęsknie... kocham go nad życie i nikomu bym go nigdy nie oddała ale zdecydowanie potrzebuję odpocząć psychicznie...
Co do skurczy Na razie one pojawiają się i znikają... czasem jest ich kilkanaście do kilku dziecięcu w ciągu jakiegoś czasu a potem cisza. Nie nasilają się w trakcie trwania więc nie panikuję ale dziękuję wam za rady bo faktycznie tak to można coś przegapić...
Jak się będzie powtarzało to pojadę na IP... no i byle do poniedziałku to sprawdzimy czy z szyjką jest okej i czy na tych 2cm rozwarcia dalej stoi...
Anbas wierzę że wszystkie wytrwamy :-) mam takie przeczucie ze wytrzymam do tego 37 tygodnia tak jak ze starszym synem. W moim przypadku mówienie że jest bez zmian to dobra wiadomość i oby tak się ciągneło jeszcze przez 4 tygodnie.
Vinga współczuję wam bardzo ale i mogę podać ręke... Konradowi ostatnie 5 właśnie idą... jest niemożliwy... Oby dla małego ten katarek przeszedł to będzie mu nieco lżej...
Inomama z 50 przez cały dzień i noc bym tych skurczy nazbierała... ale to jest tak ze czasem złapie i są one co 5minut przez dłuższy czas, ale tak ogólnie to pomiędzy tymi napadami są dłuższe przerwy.
Sylka ooo i ja się do fryzjera przejść muszę :-) chciałabym włosy pofarbować jeszcze przed porodem....
Hope hehe chociaż jedna wyspana :*
Bandyta ja się porodu nie boję...
Podobnie jak przy Konradzie te skurcze tak mnie wymęczyły że jak poród mnie złapał cieszyłam się ze to już i olałam wszytkie bóle wiedząc jaki będzie och koniec :-) Teraz z uwagi na dobre wspomnienia poród jest mi jeszcze mniej straszny. Takigo porodu jakiego miałam z Konradem życzę każdej z nas!
I współczuję tej durnej sytuacji... nic by ci nie było jakbyś z kimś autem pojechała i prowadziła... toż ty w ciąży jesteś a nie masz jakieś porażenie...
Magsus Kurcze aż szkoda tej małej.. ja już miałam posiew i w badaniu nic nie wyhodowali.
Monika nie martw się... czasem rogi pokazuję.... ale widzę ze się stara... na pawno lepiej niż w pierwszej ciąży lub wtedy kiedy jeszcze nie zaczeły się większe problemy z tymi moimi skurczami...
Cieszę się ze szpital ci się spodobał :-)
Anisen byle do 12 grudnia! To dla mnie magiczna granica skończonego 37 tygodnia :-)
Akuku oj u nas jest jeden piec na dwa domy - specjalnie tak zrobiliśmy na razie bo mąż pracuję a ja jak nie w ciązy to z małym dzieckiem i nie miałabym jak palić w kotłowni i teść pali. Mamyw domu saune i co raz okna otwieramy.... 27 stopni w domu to stanowczo za dużo...