reklama
Anisen
kochamy Cię mocno
Dona spokojnie , podadzą pewnie rozkurczowe, zbadają. My mocno trtzymamy kciuki zeby sie okazalo ze wszystko dobrze &&&& . Kochana trzymaj sie i bądź dobrej mysli.
Ja jak na szpilkach i odliczam godziny do 17 a nawet do 15 tylko bo o tej godzinie wyjazd do Krakowa. dzieci z nianią na spacerku, lece pod prysznic i robić im obiad. Buziole.
oj na pewno pozaglądam co u Was ) Super czytać Wasze wiesci ) dziekuję :*
Ja jak na szpilkach i odliczam godziny do 17 a nawet do 15 tylko bo o tej godzinie wyjazd do Krakowa. dzieci z nianią na spacerku, lece pod prysznic i robić im obiad. Buziole.
oj na pewno pozaglądam co u Was ) Super czytać Wasze wiesci ) dziekuję :*
Fifka
♥ Chłopcowa Mama ♥
Dziękuję bardzo za miłe słowa a pro po mojego synka :-) On mnie sam zaskoczył.. wiedziałam że jest dzielny i na szczepienie chodzi z chęcią i daje łapkę, ale nie sądziłam że i szpital tak gładko i bez stresu zniesie!
Powiem wam jeszcze że razem z nami była jeszcze mama z rocznym chłopcem... Boże jak on płakał... Matka zupełnie nie rozgarnięta nie wiedziała co ma robić i położne zabrały go i na siłę wkłuwały welfron w gabinecie zabiegowym. Mały tak krzyczał że cały szpital to słyszał... ja chodząc po korytarzu z Konradem płakałam :-( normalnie łzy jak grochy chociaż to nie moje dziecko... a matka? Uzupełniała papiery szpitalne i jakoś po niej to spłyneło... ja bym chyba drzwi wyważyła jakby to Konrad tak płakał...
I ogólnie po obserwacji dwóch światów - Konrada który po kilku moich słowach wyjaśnień dzielnie poddawał się tym zabiegom i tego Roberta który po wczorajszym dniu będzie miał traumę jak nic... - stwierdzam że ogromną rolę w zachowaniu dziecka odgrywa rodzić... Ona posadziła go na kolanach z daleka od siebie... (no i tyłem do siebie) a położne "robią mu krzywdę" a mama nie reaguję... nie dziwie się że się darł Zero jakiejś ematii... pocieszenia... wyjaśnień...
WŁAŚNIE! to mnie najbardziej rozbraja i przepraszam jeśli kogoś urażę... Dlaczego matki nie tłumaczą małym dzieciom co się dzieje????? Nie rozmawiają z nimi? Po swoich znajomych spostrzegłam ze najczęstsze zachowanie to takie - zabieram a dziecko ma się domyślić dlaczego zostało mu coś odebrane itp. Ogranicza się to tylko do powiedzenia "Niewolno"... Kurcze no... dzieci nie są głupie one naprawdę bardzo dużo rozumieją! Jak dziecko ma poznawać świat jak dla rodzica się mu opowiadać i tłumaczyć tego co je otacza nie chcą...
Akuku ja też właśnie byłam takim dzieckiem nie plączącym mama zawsze mi opowiada jak to raczki sama do szczepień dawałam itp. ale co innego posłuchać o sobie a co innego widzieć własne dziecko w akcji!
Marika najlepiej tam zadzwoń... wiem ze kilka razy trzeba być i ciąża musi być idealna... nie może być z komplikacjami bo nie zostaniesz zakwalifikowana...
Tamtusia zobaczysz że instynktownie sama będziesz wiedziała jak postępować :-)
Olich piszesz tak bo masz dobre doświadczenia :-) Ja od 29 tygodnia w szpitalu leżałam z zagrożeniem przedwczesnego porodu... nie dość że torbę pakowałam w locie i mąż przez tydzień dokupował i dowoził mi rzeczy to jeszcze wyprawkę w 2-3 tygodnie skompletowaliśmy "w razie czego"... nie było to fajne... Nie jestem za wczesnym szykowaniem wyprawki ale myślę że od 25 tygodnia spokojnie można zacząć. Tobrę spakowałam już bo już dwa razy miłam iść się do szpitala kłaść... wole żeby była...
Cleopatra hm.... zobaczymy :-) Mały jest bardzo wrażliwy... kocha zwierzęta, książki... spacery po łonie natury... no i kocha innych ludzi. Zabawki go nie bawią..
Sally ja ci szczerze współczuję mordęgi z tym zębem... :-( Ja się w pierszej ciąży wymęczyłam...
Em-ka odpisałam dla Olich na to co napisałaś :-) zależy z której strony patrzysz pisząc za wcześnie...
Pustiszi hehe zobaczymy czy drugiego uda mi się "wychować" podobnie bo sama nie wiem czy to moje poczynania czy taki egzemplarz dziecka ale na pewno dużo uwagi, dużo tłumaczenia i przedewszystkim wsparcie... zeby wiedział ze na rodziców może zawsze liczyć.
Inomama a jeszcze przez kolano przełożę! A tak serio uważaj na siebie kochana :* Jeszcze troszkę i będziemy w bardziej bezpiecznym terminie...
Agagsm hehehe nie martw się... ja też kocham lekarzy... Konrad na razie nie ma poprostu złego doświadczenia
Anbas przyłączam się dolenia... :-( taka pogoda jesienna...
Dona kciuki trzymam!!! Będzie dobrze... Musi być kochana :******
Anisen czekamy!!!
Powiem wam jeszcze że razem z nami była jeszcze mama z rocznym chłopcem... Boże jak on płakał... Matka zupełnie nie rozgarnięta nie wiedziała co ma robić i położne zabrały go i na siłę wkłuwały welfron w gabinecie zabiegowym. Mały tak krzyczał że cały szpital to słyszał... ja chodząc po korytarzu z Konradem płakałam :-( normalnie łzy jak grochy chociaż to nie moje dziecko... a matka? Uzupełniała papiery szpitalne i jakoś po niej to spłyneło... ja bym chyba drzwi wyważyła jakby to Konrad tak płakał...
I ogólnie po obserwacji dwóch światów - Konrada który po kilku moich słowach wyjaśnień dzielnie poddawał się tym zabiegom i tego Roberta który po wczorajszym dniu będzie miał traumę jak nic... - stwierdzam że ogromną rolę w zachowaniu dziecka odgrywa rodzić... Ona posadziła go na kolanach z daleka od siebie... (no i tyłem do siebie) a położne "robią mu krzywdę" a mama nie reaguję... nie dziwie się że się darł Zero jakiejś ematii... pocieszenia... wyjaśnień...
WŁAŚNIE! to mnie najbardziej rozbraja i przepraszam jeśli kogoś urażę... Dlaczego matki nie tłumaczą małym dzieciom co się dzieje????? Nie rozmawiają z nimi? Po swoich znajomych spostrzegłam ze najczęstsze zachowanie to takie - zabieram a dziecko ma się domyślić dlaczego zostało mu coś odebrane itp. Ogranicza się to tylko do powiedzenia "Niewolno"... Kurcze no... dzieci nie są głupie one naprawdę bardzo dużo rozumieją! Jak dziecko ma poznawać świat jak dla rodzica się mu opowiadać i tłumaczyć tego co je otacza nie chcą...
Akuku ja też właśnie byłam takim dzieckiem nie plączącym mama zawsze mi opowiada jak to raczki sama do szczepień dawałam itp. ale co innego posłuchać o sobie a co innego widzieć własne dziecko w akcji!
Marika najlepiej tam zadzwoń... wiem ze kilka razy trzeba być i ciąża musi być idealna... nie może być z komplikacjami bo nie zostaniesz zakwalifikowana...
Tamtusia zobaczysz że instynktownie sama będziesz wiedziała jak postępować :-)
Olich piszesz tak bo masz dobre doświadczenia :-) Ja od 29 tygodnia w szpitalu leżałam z zagrożeniem przedwczesnego porodu... nie dość że torbę pakowałam w locie i mąż przez tydzień dokupował i dowoził mi rzeczy to jeszcze wyprawkę w 2-3 tygodnie skompletowaliśmy "w razie czego"... nie było to fajne... Nie jestem za wczesnym szykowaniem wyprawki ale myślę że od 25 tygodnia spokojnie można zacząć. Tobrę spakowałam już bo już dwa razy miłam iść się do szpitala kłaść... wole żeby była...
Cleopatra hm.... zobaczymy :-) Mały jest bardzo wrażliwy... kocha zwierzęta, książki... spacery po łonie natury... no i kocha innych ludzi. Zabawki go nie bawią..
Sally ja ci szczerze współczuję mordęgi z tym zębem... :-( Ja się w pierszej ciąży wymęczyłam...
Em-ka odpisałam dla Olich na to co napisałaś :-) zależy z której strony patrzysz pisząc za wcześnie...
Pustiszi hehe zobaczymy czy drugiego uda mi się "wychować" podobnie bo sama nie wiem czy to moje poczynania czy taki egzemplarz dziecka ale na pewno dużo uwagi, dużo tłumaczenia i przedewszystkim wsparcie... zeby wiedział ze na rodziców może zawsze liczyć.
Inomama a jeszcze przez kolano przełożę! A tak serio uważaj na siebie kochana :* Jeszcze troszkę i będziemy w bardziej bezpiecznym terminie...
Agagsm hehehe nie martw się... ja też kocham lekarzy... Konrad na razie nie ma poprostu złego doświadczenia
Anbas przyłączam się dolenia... :-( taka pogoda jesienna...
Dona kciuki trzymam!!! Będzie dobrze... Musi być kochana :******
Anisen czekamy!!!
Dona trzymam kciuki !!!! I myślami jestem z Tobą , ja juz sie przekonałam ze siła ciotek forumowych działa cuda ! Więc musi być dobrze ! Trzymaj sie kochana dzielnie
Fifka ale masz zucha! Az sie zdziwiłam jak przeczytałam ze taki mały a taki dzielny ! Brawa dla Konrada.
Inomama ja pogody takiej deszczowej też nie cierpie od razu depreche łapie, u nas cały tydz tak zapowiadają
Fifka a co do podejscia do dziecka , do tłumaczeń co sie dzieje itd uwierz mam identyczne zdanie. Niestety wiele widzialam matek ktore mysla ze nie trzeba tłumaczyc nic bo przeciez i tak takie male nic nie kuma...
Fifka ale masz zucha! Az sie zdziwiłam jak przeczytałam ze taki mały a taki dzielny ! Brawa dla Konrada.
Inomama ja pogody takiej deszczowej też nie cierpie od razu depreche łapie, u nas cały tydz tak zapowiadają
Fifka a co do podejscia do dziecka , do tłumaczeń co sie dzieje itd uwierz mam identyczne zdanie. Niestety wiele widzialam matek ktore mysla ze nie trzeba tłumaczyc nic bo przeciez i tak takie male nic nie kuma...
Ostatnia edycja:
Fifka
♥ Chłopcowa Mama ♥
Fifka a co do podejscia do dziecka , do tłumaczeń co sie dzieje itd uwierz mam identyczne zdanie. Niestety wiele widzialam matek ktore mysla ze nie trzeba tłumaczyc nic bo przeciez i tak takie male nic nie kuma...
No właśnie ja to samo obserwuję... dziecko coś chce, płaczę a ta go zabiera mówi "niewolno" i po sprawie... ale dlaczego nie wolno? Ja sama bym się oburzyła... Kurcze dziecko no mały człowiek... on też potrzebuję wytłumaczenia pewnych zasad... np.Konrad próbował dotykać piekarnika... pokazałam mu dlaczego nie wolno go dotykać. Włączyłam i razem dotkneliśmy kiedy był gorący - oczywiście w miejscu gdzie wiedziałam ze się nie poparzy. Wytłumaczyłam ze tam piecze się jedzonko i to jest bardzo gorące i boli rączka. Mama mówi "Nie wolno" bo się o ciebie martwi itp itd. Od tamtej pory wystarczy ze powiem "Uważaj kochanie, bo piekarnik jest gorący" Od razu się odsuwa i pokazuję na rączkę (że gorące). Oj jest pełno takich przykładów...
Akuku
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2009
- Postów
- 11 053
Fifka widze ze mamy takie samo zdanie na temat tlumaczenia. Ja powiem tak staram sie tlumaczyc ile moge, choc nie jestem idealna bo zdaza mi sie ze zamiast wytlumaczyc powiem bo tak...glownie w chwilach pospiechu czy nerwow. Ale walcze z tym i chyba mi sie udaje.
Ale np. Moja mama wlasnie jak tu byla to malo tlumaczyla tylko zbywala pol slowkami, jej zdaniem ja za duzo mowie dzieciom i ze oni tyle wiedziec nie potrzebuja na swoj wiek...
Mnie np. Bardzo denerwowalo jak moja mama na pytanie Alexa rano przed sniadaniem babciu dasz mi ciastko...moja mama odpowiadala... no peeewnieee..tak jakby szyderczo. Ale ze Alex nie znal tego z mojej strony to myslal ze babcia mu zaraz da. A ja tlumacze syneczkh teraz ciastka nie dostaniesz bo najpierw trzrba zjesc sniadanko, zebys mial sile sie bawic caly dzien, ale jak zjesz i w brzuszku sie "zawiaze" to napewno cos znajdziemy.
Zawsze pomaga tlumaczenie, mwiem ze jak ja sie rozzloszcze, krzykne..to pozniej oni robia to samo. Wiec nerwy chowamy i trzeba sie zebrac do kupy.
Dodam ze latwiej tlumaczyc jednemu dziecku niz 2 bo kazdy ma inne potrzeby , ja teraz bede musiala podzielic uwage na 3 dzieci, kazde w innym wieku wiec inaczejj trzeba tlumaczyc. Ale wlasnie tego chcialam.
Nie pisze tu tego zeby sie usprawiedliwic, bo ja uwazam ze to w moim interesie jest, ale tez nie bede sie tu wyzlacac bo zlota i idealna nie jestem. Ale za to wiem co robie zle i z tym walcze, a jednak samokrytyki tez trzeba sie nauczyc.
Wiem tez ze duzo daje to jak my bylismy wychowywani i czesto wlasnie pod wplywem emocji mowimy cos co my zawsze slyszelismy. Dla tego ja jestem za tym by jak dziecko wpadnie w szal to wlasnie dac mu czas na uspokojenie sie, bo i my mamy ten czas i mozemy sobie przemyslec co chcemy powiedziec.
Ale jak teraz ja sie postaram to wiem ze moje dzieci beda mialy dobre wzorce i moim wnukom bedzie latwiej.
To sie rozpisalam znowu.
Ale np. Moja mama wlasnie jak tu byla to malo tlumaczyla tylko zbywala pol slowkami, jej zdaniem ja za duzo mowie dzieciom i ze oni tyle wiedziec nie potrzebuja na swoj wiek...
Mnie np. Bardzo denerwowalo jak moja mama na pytanie Alexa rano przed sniadaniem babciu dasz mi ciastko...moja mama odpowiadala... no peeewnieee..tak jakby szyderczo. Ale ze Alex nie znal tego z mojej strony to myslal ze babcia mu zaraz da. A ja tlumacze syneczkh teraz ciastka nie dostaniesz bo najpierw trzrba zjesc sniadanko, zebys mial sile sie bawic caly dzien, ale jak zjesz i w brzuszku sie "zawiaze" to napewno cos znajdziemy.
Zawsze pomaga tlumaczenie, mwiem ze jak ja sie rozzloszcze, krzykne..to pozniej oni robia to samo. Wiec nerwy chowamy i trzeba sie zebrac do kupy.
Dodam ze latwiej tlumaczyc jednemu dziecku niz 2 bo kazdy ma inne potrzeby , ja teraz bede musiala podzielic uwage na 3 dzieci, kazde w innym wieku wiec inaczejj trzeba tlumaczyc. Ale wlasnie tego chcialam.
Nie pisze tu tego zeby sie usprawiedliwic, bo ja uwazam ze to w moim interesie jest, ale tez nie bede sie tu wyzlacac bo zlota i idealna nie jestem. Ale za to wiem co robie zle i z tym walcze, a jednak samokrytyki tez trzeba sie nauczyc.
Wiem tez ze duzo daje to jak my bylismy wychowywani i czesto wlasnie pod wplywem emocji mowimy cos co my zawsze slyszelismy. Dla tego ja jestem za tym by jak dziecko wpadnie w szal to wlasnie dac mu czas na uspokojenie sie, bo i my mamy ten czas i mozemy sobie przemyslec co chcemy powiedziec.
Ale jak teraz ja sie postaram to wiem ze moje dzieci beda mialy dobre wzorce i moim wnukom bedzie latwiej.
To sie rozpisalam znowu.
Anisen
kochamy Cię mocno
ja zawsze mówiel dlaczego mają coś nie robić albo robić ale bez wywodzenia własnie tak jak wy prosto : gorące, samochody jadą, ostre, to mamy szuflada, bo masz brudne rączki itp. Moja znajoma to prawie epopeje gada jak coś tłumaczy i nie mam pojecia czy małe 2 letnie dziecko tą epopeję jest w tanie zrozumieć choć trochę
Przyznam ze dwoje, oboje tak samo chowoani i ... Kindze wystrczyło powiedzieć raz , Kubie trzeba przypominać co chwila
Przyznam ze dwoje, oboje tak samo chowoani i ... Kindze wystrczyło powiedzieć raz , Kubie trzeba przypominać co chwila
Bardzo mi się fifka podoba, to jak wychowujesz synusia, mi się też trochę to, że jesteś nauczycielką też ma wpływ na to, mamy takie 'zboczenie zawodowe' trochę dlatego myślę, że jak poradziłam sobie ze szkrabami w pracy to i ze swoim dam radę, boję się tylko trochę tego maleństwa, żeby mu krzywdy nie zrobić, albo coś, ale wszyscy mi mówią, że to instynktownie się robi, więc im i Wam wierzę ;-)
akuku Ty też masz podobne zdanie zawsze
Anisen masz rację, tłumaczyć tak, ale bez wielkich wywodów :-)
akuku Ty też masz podobne zdanie zawsze
Anisen masz rację, tłumaczyć tak, ale bez wielkich wywodów :-)
reklama
anbas
Mamusia Kubusia
- Dołączył(a)
- 7 Styczeń 2011
- Postów
- 1 447
To tez chyba troche zalezy od dziecka...Nie wiem czy przypadkiem nie jest to zalezne od plci hihihih Ale tak serio...Ja widze po moim Kubie ze np. jak powiem nie wolno dotykac - gorace...to efekt marny a wrecz jeszcze wieksze zaciekawienie. Ale jak zadzialam bardziej na wyobraznie typu: nie dotykaj bo sobie sparzysz raczke I bedzie bolalo I bedzie trzeba plasterek nakleic czy cos w tym stylu to efekt od razu. Ja duzo opisuje sytuacji...Nie wiem czy to epopeje czy nie ale widze ze dziala....Czasem krotkie komunikaty u nas dzialaly wrecz jak plachta na byka I prawie zawsze chcial probowac...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 656
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 190 tys
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 851
Podziel się: