reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Styczeń 2014 :)

Kasia gratulacje ząbków,dbrze że bezboleśnie to przechodzi

Kindze też wychodzą jedynki dwie i dwójki na dole dwie,to będzie 6

Kurde flak ja poszlam z Kingą wczoraj w sprawie tej wysypki i prawdopodobnie to AZS,mamy skierowanie na badanie z krwi na alergie,jutro do odbioru maść robiona.

No i wczoraj od rana śpik do brody okazało się,że ma delikatnie przekrwione gardło Kinga,no i horror bo nie da dodtknac nosa, ani zapsikać wodą morską odciągnąć fridą i zakroplić kroplami,placz,syropów nie chce.

W nocy termometr pokazuje 37,9 chce podać przeciwgorączkowy lek kinga na nieee,a jak wcislam strzykawka to zwrociła z mlekiem wcześniej wypitym i tyle z tego,w pupie jak mierzylam termometrem to pokazalo że ma w sumie 37 st ,więc teraz już nie wiem ktorym się mam sugerować,te dotykowe termometry są malo wiarygodne,niby wygodne,ale teraz znowu mierzę temp i pokazuje 37,4

Kinga ogdy nie miała gorączki,więc teraz zastanawiam się co byłoy lepiej podać jej ibufen czy paracetamol,tak w razie co,
 
reklama
Nisiao co przeciwbólowego to nie pomogę, bo też na szczęście nie musiałam używać - w razie W mam kupiony Panadol dla dzieci, ale jeszcze nie otwierany. Jak wszystko zwraca to może spróbuj czopka? A aspirator polecam taki typu katarek do odkurzacza - my akurat mamy o nazwie Abakus Baby i super się spisuje, parę sekund i nosek czyściutki:)
 
Gratuluje ząbków tych pierwszych jak i kolejnych :

Niesiao u nas zawsze lekarz bardziej paracetamol poleca.
Oby sie Azs nie potwierdziło, jednak tez moze byc tak ze nawet jak faktycznie to to, z wiekiem wyrośnie z tego :)

Stwierdzam, że kobiecie to sie jednak nie dogodzi... Siedziec w domu cale dnie żle ale tyle ile ja dzis kilometrow zrobiłam heheh to juz chyba to siedzenie lepsze:) zwiedzilam wszystkie sklepy bazarki itd:-) Teraz niedawno wróciłam z Natanielem z ang , Filip cieszyl sie bardzo że brat wrócił na mnie nie zwrócil jakoś specjalnie uwagi , aż dziwne |!
 
Nisiao, co do temp to zabijać powinno się dopiero ok 38 stopni , wcześniej trzeba dać szansę, żeby organizm sam zwalczyl. Co do leków to dla takiego malucha najlepszy paracetamol w czopkach 125 mg. Dla trochę większych dzieci lepszy jest nurofen bo działa też przeciwzapalnie.
Życzę Kini szybkiego powrotu do zdrowia!
 
Opowiem co nam się przydarzyło w zeszłą sobotę. Pojechałam z dziećmi do koleżanki, która ma córeczkę 2 msc młodsza od mojej Laury (10msc) i synka rówieśnika mojego ALana (6 lat). Od początku, bawili się w jakieś, ganianki, przepychanki, było głośno, wesoło. Już mieliśmy się zbierać byliśmy na korytarzu z koleżanką i córeczkami a tu słyszę łubudu.
ALan spadł z sofy(kolega go popchną), z pozycji stojącej na plecy, uderzajac głową w kant kominka. Z bólu się zwijał, ze wstać nie dał rady, podniosłam go. Mówił, ze okropnie boli go głowa, zaczął sie robić senny. Nie dawaliśmy mu spać, oczy mu sie zamykały. Zapakowałam dzieci w samochód i podjechałam na IP ogólną u mnie w mieście. Syn nie dał rady wysiąść z samochodu. A tu jeszcze mała, no ale jakoś doszedł. Siedzi w poczekalni, blady, źle mu. Pukam do gabinetu, zajęte, pukam do dyspozytorki karetki, słysze tam jakięś śmiechy i rozmowy. Mówię, ze chłopiec po urazie głowy źle się czuje, ta z pretensjami, to do lekarza, mówie zajete, on źle sie czuje, moze tak go położycie gdzieś czy co!!! Ok położyła, przyszła lekarka, zbadała, niw wiedziała nic niepokojacego, syn zasypiał tam na klozetce. Wypisała nam skierowanie na chirurgie dziecięcą w Białymstoku, ok 60 km od nas. Pytają czy przyjechałam sama, mówie, ze tak. Męża nie ma jest za granicą. Mówi do mnie, co z małą, mówie jedzie z nami, bo karmię ją i nie mam jak jej komukolwiek zostawić. Więc zawołałam mojego tata. Pojechaliśmy, lekarka pozwoliła spać. Dojechaliśmy, a gdzie ta izba przyjęć, ja wzięłam małą, dziadek wnuka i prawie biegiem szukamy. Zaczął wymiotować!!!
SPotkaliśmy jakąś pielęgniarkę, w czasie biegu na SOR powiedziałam co się stało, a ona krzyczy do pielęgniarek - wstrząśnienie mózgu!!! JA zamarłam. Z córką na rękach podpisuje papiery. Syna posadzili na wózek, był w wymiocinach, dziadek też, dali ubranie jednorazowe przebrać, dziadek poszedł wszystko zapierać do łazienki. Pielęgniarki wzięły małą potrzymać, abym mogła przebrać starszego. A darła się na cały SOR. Zabawiali, jak umieli, ale nic. Przebrałam i poszłam po nią, syna zawieźli do gabinetu, nie da rady siedzieć, chce spać. Przyszedł lekarz i zbadał, pielęgniarki powiedziały, żebym poszła po wózek, to one popilnują, jak na odział pójdzie. Myślę uśpię, godzina około 21, ale spać nie da rady, choć senna. Dziadek pojechał na oddział. Jednak dzwoni po chwili, musi być matka. Wiec pojechaliśmy pod oddział, tam córka została z dziadkiem. Oczywiście jedna piguła pretensje, ale to szczegół. Trochę wszytko trwało. Dokumenty, wkucie - syn odwodniony, krew nie leci musieli 2 razy sie wkuwać, a jemu krew to ogromna trauma, panicznie się boi. Dobra pobrały, czas na kroplówkę, panika taka, zę po łóżku skakał, zasnął. Poszłam sprawdzić co z małą. Ona drze sie dla dziadka, bo mało go widzi, zresztą Hajnidki tak mają, nawet nie wiem ile czasu to trwało. Poszedł dziadek, dobra śpi, znów wymieniłam dziadka, mała zasnęła. Była matka z synem po zabiegu w pokoju. Wzięłam numer, a synowi zostawiłam telefon. Pojechaliśmy do domu. W domu byłam przed północą.
Następnego dnia rano, znowu pojechaliśmy do szpitala. Była to niedziela. Ponad 13 godzin spędziłam w świetlicy szpitalnej z dziećmi i dziadkiem. Mała spała z 2 razy po 20 min na rękach. Poza tym nie było tak źle, jak to hajnidy potrafią. Syn musiał znów sam zostać na noc, więc czekaliśmy aż uśnie, nie dał rady spać, chciało mu się płakać, usypiał dziadke, ale nic z tego. Przyszedł do mnie, został z mała a ja poszłam, darła się na pół oddziału, a wiecie dzieci wstępu nie mają. Na szczęscie była znajoma pielęgniarka, wiec nam pomogła. ZOstawiłam nie śpiącego, ale uspokojonego. W domu byliśmy o 23:00
Obserwacja trwała do poniedziałku. Z rana o 7:30 przyjechała Chrzestna Alana, aby zająć się nim do naszego przyjazdu. Młodsza, zasnęła w samochodzie, więc poszłam po syna, był wypis, ale jak dałam lekarzowi Merci, to nam pierwszym przygotował wypis. Wyszliśmy, Mała wstała i od 10 min wyła dla dziadka, ale cyca uspokoiła. Wróciliśmy do domu. W poniedziałek do kontroli do poradni Neurochirurgicznej.
Teraz tylko na każdym kroku upominam, nie biegaj, nie kręc sie itp itd.
Męża o wszystkim poinformowałam w niedzielę, jak już było wiadomo, ze zagrożenie minęło i jest ok. O takie problemy ze starszymi HAjnidami
 
Blankawyobrażam sobie jak jest dziwnie,jeszcze jak dziecko nawet nie wzruszone nieobeznością mamy,ale to chyba dobrze
Marika o ja cie kręce,wspólczuję synowi i Wam,dobrze że jest ok i oby na kontroli tez było dobrze,kurde nie upilnujesz dzieci,nie da rady tam huknie tu huknie i już problemy,to jest moment i nie da się zapanować.T
ak szybko się odwodnił,to dużo wymiotywał
Strachu to się najedliście.
Dobrze,że dziadek byl z Wami,że jakaś pomoc od rodziny byla,ciężko tak samej...



Wczoraj jakoś to było,kontrola temp,dopajanie-cięzko,ale jakoś to szło

Na podwieczorek podałam jej mus owocowy,bardzo chętnie jadła,raz za razem buzię otwierała bez stęknięcia.

Myślę sobie,skoro jeść chce a z piciem różnie to może podam jje zyrtec na łyżeczce z deserkiem,tak jej to przemycę,bo w nawet nie mam pewności czy w 10ml wody mi to wypije.

No i się skwasiła,poczuła że coś nie tak,nie minęły nawet 3 sec i zwymiotowała,raz za razem chlusło dość konkretnie i patrzy na mnie zdziwona,ja jeszcze bardziej zdziwona.

Po wszytkim łapką zaczęła plackać po tacce z tymi wymiocinami i łapka we włosy swoje-poczochrała robie
ermm.gif


Wyglądało to akurat komicznie,ale tak naprawdę nie było mi do śmiechu.
Co znowu nie tak,być może wyczuła lek i zmuliło ją szybko,tak samo było w poprzednią noc ,chciałam podać lek strzykawką to nie minęło parę sec a już wszystko było na mnie,na niej i łóżku.

Jakiś wirus czy może to od tego leku Zyrtec plus katar itd.


Po jakims czasie dokończyłysmy deserek,postanowilam że jak znowu chluśnie tak jak wcześniej to pojadę z Młodą na IP,ale nic się nie działo,potem było mleko,sok z syropem innym i było ok,żadnych takich akcji.
Teraz po nocnym pojeniu też nic podobnego-mam nadzieje,że się nie powtorzy.

Wygląda na to,że te leki ją mulą.

Trudno zyrtec i ketotifen odstawię na czas tego podleczenia,bo za dużo tego jest i stąd ta reakcja.

Temp nie ma,nawet nie mierzę w odbycie,bo widać że nie jest rozpalona,letnie czółko ma itd,więc nie będę jej męczyć a nawet ten microlife ten mój termometr nieszczęsny dziś nie świruje i nie pokazuje gorączki,więc jest ok-mam nadzieję.
 
Ostatnia edycja:
Wczoraj zaspalam do pracyly tzn na 6 bo jak wczeaniej zaczne to wcześniej koncze i jak m w domu to tak robie..
Przez to dzis w nocy mimo nastawionego budzika budzilam sie co pol godzinybplus pobudki Emilla i jestem nie przytomna ; (

Wczoraj bylismy w szkole na haloween party a dzis bedziemy chodzic i zbierac slodkosci ;) nigdy nie chodzilismy jeszcze ale czas zaczac ;);)

Milego dnia.
 
Marika współczuję . Straszna historia, chwila i nieszczęście gotowe. Szkoda Alana ,że musiał sam zostać :( Moj Nataniel też ma 6 lat ale wiem na 100% że on by za chiny sam nie został:(

Niesiao mi Filip tez zwracał zyrtec jak na łyżeczce z soczkiem podawałam , nie zawsze ale zwracał. Przekichane z tymi lekami
:no: .
Mnie Filip w nocy dziś normalnie wykonczył., starsznie spał !!! wstałam jak zombiee
 
reklama
Do góry