Moi rodzice mieli 22 jak ja się urodzila a ja mialam 22 rodząć Cypisa więc mlodymi dziadkami byli(na dzisiejsze realia). Za to nie ma problemu żeby się dzieciakami zająć a i dzięki temu moje dzieci miały i mają kontakt z pradziadkami . Sądze że to fajne. JA swoje prababcie też pamiętam, a nawet jedną pra pra.
A tak jeszce a propo rodzenie kolo 40, nie to że krytykuje ale sytuacja z życia
Jak wiecie w zeszłym roku moja babcia zmarła. Moja mama jest najstarsza z rodzeństwa a najmłodszego syna babcia rodziła mając 39, tak więc facet stracił mamę wieku 30 lat... dzieci jeszcze się nie dorobił więc jego ewentualne dzieci nigdy nie będą miała babci....
Co do kasy to dziwna rzecz ja podobnie jak Marika na początku mieliśmy niewiele, ja po studiach jakaś robota dorywcza (zdalna) co ze 400 z niej w padały , mąż na czarno przynosił do domu koło 1000. Fakt faktem na początku moja mama robiąc sobie jedzeniowe zakupy zawsze mi jakieś żarełko podrzucała a i ubranka dla małego kupowała (zresztą do dziś dzieciaki obkupuje) i jakoś to sobie człowiek radził. A teraz obydwoje pracujemy fakt kredyt na mieszkanie i wyższy czynsz ale jakoś luksusowiej nie było nawet przy jednym dziecku i tak się zastanawiam czy ttak wszystko podrożało czy nam się za łatwo kasy pozbyć.
Co do kupowania dzieciom firmówek, Powiem tak ja nigdy nie miałam i czasem trochę było głupio w gimnazjum ale nauczyłam się to olewać więc nic na siłę a na pewno nie działa na mnie argument bo wszyscy mają. A ubranka tak na prawdę można świetne dostac w lupkach. Mój synal co chwila ma jakieś frimówki tyle że ja nie płace za spodnie 100 tylko 10. To samo dla małej ostatni zakupiłam płaszczyk taki na wiosnę z NEXTa za 15 zł. Więc w ostateczności przy małej ilości kasy i ten problem da się rozwiązać.
Poza tym się zgadzam w dzisiejszych czasach kasa jest dużym problemem przy decyzji o kolejnym dziecku a poza tym powrót do pracy....
TA ja niby mam zapewniony ale pani się tak spodobała i taka biedna bo nie ma kobieta pracy a nasza dyrekcja ma miekkie serduszko więc pani u nas zostanie i nie dośc, że ja po godzinach dostanę to inni też,
Tak wiem zachlanne babsko jestem i powinnam się cieszyć że mama gdzie wracać, ale wkurza mnie to że muszę jej oddać klasę 4. niby na etat wrócę ale przed pójściem na zwolnienie miałam nadgodziny.
A i żeby nie było że ja wyrodna matka jestem i daje dziecku plakać bez sensu to tłumaczę się iż ona nie wyje bo to nie jest taki płacz jak ją coś boli czy coś to jest "płacz" typ[u weź mnie na ręce natychmiast ...
A problemów z zasypianiem nie bylo dopóki się stawać nie nauczyła. PO cycaniu kładłam ją do łóżeczka tulałam karuzelka i dziecie zasypiało. Teraz ją wkładam do łóżeczka chwilę się bawi potem ją kładę i nie zdąże rąk zabrać ona już do siadania szczebelki i góra a jak tylko wychodze z pokoju to krzyk mama wracaj....
A moj mąz ta taki tauś nieobecny dniami go nie ma więc wieczorami próbuje nadrabiać, więc starszy syn gdyby mógł do dziś by z tatą spał... no i córcie też juz uczy spania ze sobą... tyle że ona wczoraj wcale nie miala zamiaru spać
A tak jeszce a propo rodzenie kolo 40, nie to że krytykuje ale sytuacja z życia
Jak wiecie w zeszłym roku moja babcia zmarła. Moja mama jest najstarsza z rodzeństwa a najmłodszego syna babcia rodziła mając 39, tak więc facet stracił mamę wieku 30 lat... dzieci jeszcze się nie dorobił więc jego ewentualne dzieci nigdy nie będą miała babci....
Co do kasy to dziwna rzecz ja podobnie jak Marika na początku mieliśmy niewiele, ja po studiach jakaś robota dorywcza (zdalna) co ze 400 z niej w padały , mąż na czarno przynosił do domu koło 1000. Fakt faktem na początku moja mama robiąc sobie jedzeniowe zakupy zawsze mi jakieś żarełko podrzucała a i ubranka dla małego kupowała (zresztą do dziś dzieciaki obkupuje) i jakoś to sobie człowiek radził. A teraz obydwoje pracujemy fakt kredyt na mieszkanie i wyższy czynsz ale jakoś luksusowiej nie było nawet przy jednym dziecku i tak się zastanawiam czy ttak wszystko podrożało czy nam się za łatwo kasy pozbyć.
Co do kupowania dzieciom firmówek, Powiem tak ja nigdy nie miałam i czasem trochę było głupio w gimnazjum ale nauczyłam się to olewać więc nic na siłę a na pewno nie działa na mnie argument bo wszyscy mają. A ubranka tak na prawdę można świetne dostac w lupkach. Mój synal co chwila ma jakieś frimówki tyle że ja nie płace za spodnie 100 tylko 10. To samo dla małej ostatni zakupiłam płaszczyk taki na wiosnę z NEXTa za 15 zł. Więc w ostateczności przy małej ilości kasy i ten problem da się rozwiązać.
Poza tym się zgadzam w dzisiejszych czasach kasa jest dużym problemem przy decyzji o kolejnym dziecku a poza tym powrót do pracy....
TA ja niby mam zapewniony ale pani się tak spodobała i taka biedna bo nie ma kobieta pracy a nasza dyrekcja ma miekkie serduszko więc pani u nas zostanie i nie dośc, że ja po godzinach dostanę to inni też,
Tak wiem zachlanne babsko jestem i powinnam się cieszyć że mama gdzie wracać, ale wkurza mnie to że muszę jej oddać klasę 4. niby na etat wrócę ale przed pójściem na zwolnienie miałam nadgodziny.
A i żeby nie było że ja wyrodna matka jestem i daje dziecku plakać bez sensu to tłumaczę się iż ona nie wyje bo to nie jest taki płacz jak ją coś boli czy coś to jest "płacz" typ[u weź mnie na ręce natychmiast ...
A problemów z zasypianiem nie bylo dopóki się stawać nie nauczyła. PO cycaniu kładłam ją do łóżeczka tulałam karuzelka i dziecie zasypiało. Teraz ją wkładam do łóżeczka chwilę się bawi potem ją kładę i nie zdąże rąk zabrać ona już do siadania szczebelki i góra a jak tylko wychodze z pokoju to krzyk mama wracaj....
A moj mąz ta taki tauś nieobecny dniami go nie ma więc wieczorami próbuje nadrabiać, więc starszy syn gdyby mógł do dziś by z tatą spał... no i córcie też juz uczy spania ze sobą... tyle że ona wczoraj wcale nie miala zamiaru spać
Ostatnia edycja: