hej dziewczyny przepraszam ale nie mam kiedy pisac. nawet nie przeczylam o tym co tam u was,
z malym jezdze prywatnie na cwiczenia a od tego tygodnia zaczelam tez cwiczenia na nfz.dodatkowo bylam tez z nim u psychologa, czeka mnie jeszcze logopeda i pedagog. to w miejscu gdzie cwicze zestaw specjalistow do ktorych trzeba chodzic oprocz rehabiitanta. 3 razy dziennie cwiczymy metoda Vojty, maly strasznie placze . skonczymy cwiczyc jest karmienie, przebranie, chwila snu i znowu cwiczenie, karmienie przebtanie i tak caly dzien. a do tego doszedl jeszcze problem logopedyczny bo zauwazylam ze maly ma slabe miesnei jezyka i ten jezyczek lezy mu miedzy wargami. a wiec doszly mi jeszcze masaze logopedyczne. no i cwiczenia ze starsza corka ktora strszznie sie buntuje i nie chce cwiczyc , a do lekarza ortopedy idzie dopiero pod koniec czerwca wiec teraz sama wymyslam cwiczenia i probuje ja zmusic, a kosztuje mnie to sporo nerwow. no i ostatnio rehabilitant powiedzial mi ze mala powinna juz od 2 lat intensywnie byc rehabilitowana i tak sie wkurzylam bo chodzilam z nia do lekarzy rehabilitacji prywatnie i byla pod kontrola i kazala babka tak sobie w domu rekreacyjnie cwiczyc , anwet bylam u profesora na konsulacji i tez nic madrego mi nie powiedzial. a sama widze ze jest coraz gorzej i znowu poszlam prywatnie do rehabilitanta i uslyszalam cos takiego. jezu dziwczyny mam dosyc, niekiedy az mi sie chce plakac z bezsilnosci.