Cleopatra, raczkować??? Co tu się dzieje..? Gratulacje dla Wojtusia
Akuku, po raz kolejny mnie zadziwiasz – autka boskie
:-)
Siva, gratuluję udanych chrzcin, super, że wszystko się udało
:-) Pamiętam, ze pisałaś czego Ci nie wolno w związku z alergią
Ale może mogłabyś przypomnieć jak to wyglądało z mięsem i rybami… Ryb wcale? I jakieś rodzaje mięsa też odpadają, prawda..? Wołowina, wieprzowina? Nie pamiętam…
Fifka, buziaczki urodzinowe dla Adriana :*
Ania, zazdroszczę „pięknego” samopoczucia ;-)
Fifka, jak dla mnie bardzo podobni
Sylka, i dla Was buziak na 4 miesiące
;-)
Agagsm, i Wy po chrzcinach, gratuluje
:-) I mocno trzymam kciuki za operację Mikrego&&&&&&&
Inomama, z chrzcinami u nas podobnie, więc może jeszcze później wypadną ;-) Nie wydaje mi się, że masz aż tak porypane w głowie z chrzestnymi, to chyba jest właśnie odpowiedzialne podejście rodzica do tej instytucji… hehe albo tylko tak sobie tłumaczę to, że ja mam porypane
My też chrzestnych jeszcze nie mamy. Tzn. zaklepaliśmy już mojego brata i ten się cieszy i czeka, ale chrzestnej brak
:-( Ze strony mojego M. nie ma nikogo, kogo byśmy chcieli, więc już jest „dziwnie”, że 2 osoby ode mnie. Ale w sumie ja chcę przyjaciółkę, więc to jest takie częściowe ode mnie, bo to Nasza przyjaciółka
I wszystko byłoby super, tylko ona mi się do Londynu wyniosła, a docelowo gdzie będzie mieszkać tego nie wie nikt… I choć wiem, że byłaby bardzo dobrą chrzestną to tak na co dzień Szymon nie będzie jej widywał, a nawet od święta nie zawsze musi się udać. Więc trochę się boję, że dziecko skrzywdzę taką decyzją… Z drugiej strony nie widzę lepszej kandydatki… A schizę na tym punkcie mam tym większą, że ja z moimi chrzestnymi nie mam żadnego kontaktu, choć to rodzina… Coś tam się zadziało miedzy nimi a moimi rodzicami dawno temu i jak ograniczyli kontakty „dorośli” to i dziecko rykoszetem oberwało…
Tina, rewitaj
:-)
Malinka, Tobie również gratuluję chrzcin
:-)
Dona, Inomama, Malinka, no właśnie, każde dziecko ma swoje tempo i podobno tez z całego spektrum umiejętności, które może w danym momencie opanować wybiera sobie to, co bardziej lubi
Mój np. mam wrażenie postawił w tej chwili na przyjemność jaką czerpie z komunikacji z nami
Choć ostatnio strasznie chce się za ręce podciągać do siadania. Sadzam na chwile, bo jak nie to płacz… jak za krótko – też płacz… Ale boje się za długo go tak trzymać… Za to kurcze martwi mnie to, że przestał chcieć leżeć na brzuszku i nie ćwiczy podnoszenia główki, nie mówiąc o dalszych etapach, typu tyłek itp… Jak były kolki to leżał na brzuszku non stop, bo tylko w tej pozycji była jakaś ulga, a jak przeszły to tez trochę zapomnieliśmy o tym brzuszku. No i jak go teraz kładziemy to po minucie płacz. Druga rzecz, że zaczął się jakos tak dziwnie wyginać, że brzuszkiem tylko przylega do podłoże a nogi prostuje i podnosi…
Ręce też po chwili podtrzymywania się rozkłada proste na boki lub do tyłu i ryk :-( Generalnie na brzuszku jakby się cofnął z umiejętnościami
Ale z tym prostowaniem (a nawet jakby wyginaniem się w łuk w tył) to tendencja nie tylko na brzuszku, bo jak go noszę jak do odbicia (tylko wysoko – jak przy kolkach) to też napięty jak struna. Macie może jakąś radę na to?
Kamag, super, że na usg wszystko ok.
Kaczuszka, dużo siły życzę...
Marika, jaka cudowna słodka Laurcia :-) Buziaki dla niej :* Fajnie, że z pobytu w szpitalu poza zdrowiem dla Laurki zabierzesz jeszcze tyle wskazówek na później
Miłego popołudnia