Ugh... mam dzisiaj zdecydowanie zły dzień.... ale posty
Pustiszi aż mi buzie rozweseliły :-) Powodzenia kochana! Mam nadzieję ze tym razem nie ucichnie a w końcu się rozkręci! Czuję jednak w kościach ze to JUŻ! :*
Dzisiaj jestem taka zła na męża ze bym go zjadła.. ale chyba większość z facetów ma pogląd "pracuję to muszę mieć czas na odpoczynek..." szkoda tylko że ja PRACUJĄC tego czasu mam jak na lekarstwo albo wcale... :-( Dzisiaj latałam z Adrianem w chuście za Konradem... gotując przyokazji zupę i robiąc porządki - perpetuum mobile normalnie... a mąż? Przesiedział ranek na komputerze, pojechał do pracy i wróci o 24... BOSKO...
Z wynikami Adriana też był młyn... Bilurubina jest 9.8... W laboratorium powiedzieli ze jest podwyższona... dzwonie do położnej - no nie jest dobrze... Iść do lekarza i ściągać mleko, gotować i podawać z butelki przegotowane przez 3-4 dni...
Już czuję wewnętrzną złość i bunt, strach itp... umówiłam się do lekarza na poniedziałek. Ale coś mnie tknęło ze jednak zadzwonię do naszej pediatry i zapytam bo cholera jeszcze cały weekend a ja osiwieje... Na szczęście jednak lekarzuspokoiła mnie ze bilirubina do 10 jest dopuszczalna przy karmieniu piersią (zwłaszcza przy takim cycoholiku - pisałam że wczoraj miał na plusie prawie 2kg...) i że nie musze nic z tym robić, tylko obserwować. Dopiero wartość powyżej 15 jest groźna i trzeba się kłaść do szpitala więc super... Jedynie szczepienie nam się przesunie troszkę. :-)
Nisiao jesteś naszą panikarą numer jeden
spokojnie! Poród wcale nie musi oznaczać rzezi! Dasz sobie radę! :*
Emigratka ja polecam COŚ co będzie pamiątką... np. takie kocyki:
Hehe akurat dzisiaj dostałam od koleżanek! Niby kocykow mam duzo ale jednak taki "imienny" to super pamiątka! Ale paczka pampersów też się przyda :-)
Agagsm dobrze ze jesteś gotowa! Wiem na swoim przykładzie że dzieci lubią zaskakiwać...
Hope hehe no myślę że nikt nie miał wątpliwości ze
Sali to silna babka! Dobrze że tak dobrze zniosła to CC :-)
Diablica boże jak strasznie wam współczuję... mam tylko nadzieję że małemu zacznie się już z dnia na dzień polepszać... biedaczek mały... :-( Domyślam się jak ci ciężko, ale musisz być dzielna dla małego!