Dzień dobry Kochane
Ale dziś pospałam - Dziadek przyjechał po młodą i zawiózł ja do szkoły na Wigilię klasową, a potem ją odbiera i będą u moich rodziców wspólnie ubierać choinkę (jeszcze z córką mojego brata). Ja chyba też ubiorę - może jutro...
Wczoraj wzięłam się z m za łby - żałuję trochę teraz, ale cóż... to dopiero kilka dni i ciągle mam to na świeżo w głowie... Byle nie zwariować do porodu, potem już Ktoś inny będzie zajmował moją głowę, serce i wszystko inne
Chcę wierzyć, że nam się uda...
W nocy znowu miałam skurcze (to od nerwów na pewno), ale tylko kilka nieregularnych więc spoko. Wkładka ciągle już mokra, zauważyłam bardziej gęsty śluz na niej, ale jasny więc to chyba jeszcze nie kawałki czopu.
Co do moczu i jego zapachu, to ja mam ostatnio bardzo ciemny i też tak mocno go czuję - w Wigilię odbieram wyniki i mam nadzieję, że na końcówkę nic się nie przyplątało.
Lenka buszuje w brzuchu, ale raczej tak jak to któraś z Was pisała - rozciąga się i przesuwa bardziej niż kopie. Choć jak wyciągnie mi rączki w pachwinę to muszę przystanąć taki to bół.
Byłam wczoraj na zakupach przedświątecznych - jak dla mnie wyczyn nie z tej ziemi! po kilku krokach od wejścia na salę marketu już wiedziałam że lekko nie będzie. Cały czas pawie asekuracyjnie trzymałam się wózka, który prowadził m i drobiłam kroczki jak gejsza
przystając podczas kuksańców Lenki. Co prawda na sali ludzie omijali mój brzuch dużym łukiem uważając na mnie ale przy kasie znieczulica pełna. Na szczęście upolowałam kasę z niewielką kolejką i postałam grzecznie bez scen
w tym nastroju, który mam ostatnio mogłoby się to dla kogoś źle skończyć
Dziś dla poprawy nastroju wizyta u kosmetyczki, która ma doprowadzić do ładu moje brwi, a jutro fryzjer
Bardzo brakuje mi długich i kolorowych pazurków, ale cóż... po macierzyńskim się odkuję
ufff, chyba tyle na razie
Miłego i spokojnego dnia dla Was!