Cześć dziewczyny, ja tylko na chwilkę. Tyle naprodukowałyście że nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć.
Powiem tylko jedno ja jako mężątka z 20 letnim stażem, że wzloty i upadki to chyba norma. Nie ma idealnego związku bez kłótni czy wzajemnej walki o swoje. Takie jest życie. Mąż i żona to osobne jednostki mimo że tworzą parę, trzeba się dotrzeć i iść na kompromis to podstawa. Nie ma rzeczy nie do rozwiązania, trzeba tylko chcieć. Głowy do góry będzie dobrze:-):-):-) W końcu wybraliśmy sobie się nawzajem, coś nas w tej drugiej osobie zainteresowało i pociągało że jesteśmy razem, trzeba tylko o tym pamiętać. Problem czasami jest taki, że my kobiety na początku w związku bierzemy wszystkie obowiązki na siebie. Przychodzi później kryzys, mamy tego dosyć chcemy pomocy ze strony męża i ...dupa. Bo dla niego nagły przypłw "naszych" obowiązków to kara. Wtedy bunt jest z dwóch stron. No i niestety trzeba się dogadać. A problemy są wszędzie, większe, mniejsze, takie jest życie.
Pozdrawiam i głowy do góry, będzie dobrze. Oprócz śmierci wszystko można cofnąć, załatwić i uzgodnić:-)