reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

Indziorka a co ty sie baranami przejmujesz. co komu do tego ze ty nie masz slubu, ludziska to by sie lepiej swoimi problemami zajeli a nie patrzyli kto z kim dzieci ma i czy sa malzenstwem. JA tez teraz nie nosze swojej obraczki bo mi na palucha nie wejdzie a ludzie niech sobie mysla co chca. A co do mojego meza to on to piwko pil ale nie bral zadnych lekow. Marudzil ze go kosci bola i glowa, a jak mu powiedzialam zeby wzial tabletki to nie bo on bedzie piwko pil. Wkurzyl mnie niesamowicie bo dzisiaj rano chodzil jak zombie..

U mnie jakos humoru brak. Raz ze mialam plan zeby ogarnac chatke przed swietami w tym tyg, maly byl w przedszkolu a ze maz mial wolne to myslalam ze cos mi pomoze. A tu niedosc ze ja chora to on tez.. zreszta tez moj maz jakis taki malo domyslny jest. widzi ze ja sie z czyms mecze to nawet nie zapyta czy mi trzeba pomoc. ehhh.. Wczoraj sie obrazil jak dziecko bo tulac sie nie chcialam.. niech sie cmoknie w nos.
 
reklama
Natal84, myślisz że nasi panowie, są aż tacy empatyczni?:) Ja po swoim nie zuważyłam:p On raczej panikuje. Jutro chcę zawieść L4 do pracy, to już widziałam kręcenie nosem. A gdy dodałam, ze stamtąd jadę donieść ubezpieczenie do szpitala za środowe KTG, to znowu się nasłuchałam:p

Piszecie, o makijażach itd. Też się nie maluję w ciąży. Raz na miesiąc może, może...ale tak to nie:) A mówił Wam już ktoś, że Wam się twarz zmienia? Bo mi tak..tylko nie wiem, czy na lepsze:p Może w końcu na dojrzałą. Jak uczyłam w szkole, to uczniowie klas maturalnych, którzy nie mieli ze mną zajęć, dziwili się, jak inni mówili mi "dzień dobry". "to była nauczycielka?" Musiałam włosy obciąć, aby dodać sobie kilka latek:p

Dzisiejszą wizytę opiszę w odpowiednim wątku:)
Do późniejszego wieczorka:)
 
Musimy dać radę. Moja przyjacióła się śmieje ze mnie (mama 2 dzieci) że pierwszego porodu się bała, bo nie wiedziała co ją czeka, drugiego też bo wiedziała... hihihi
Ja mialam jeszcze coś poukładać ale na sekundkę przyłożyłam głowę do podusiiii i wstałam przed chwilkę, bo zadzwoniła koleżanka że jedzie do mnie na chwilkę :)
Co do ludzi, którzy żyją czyimś życiem, to mam takie dalekie ciotki, od zawsze wszytskich obgadywały, a kto z kim chodzi, a że w ciąży bez ślubu a to a tamto... Dzieci im dorosły i w wieku 17 lat wpadła jedna, a synek nie wiele starszy. I teraz buzie na kłódeczki i jeszcze ściema, że nieeee nie w ciążyyyy, że tak w listopadzie ślub z nienacka ... ech szkoda gadać.
Najważniejsze jest uczucie a nie papier. A ludzie i tak zawsze będą gadać, zwłaszcza Ci co w swoim życiu są nieszczęśliwi.
 
jejku ja poprasowalam i poprostu juz nie moge... plecy wysiadaja. :baffled:

W koncu wzielam sie za ciuchy malego! pierwszy tura bialych wlasnie w pralce, bo sie kurcze stresuje ze mamusie tu rosna jak grzybki :-D
 
Cześć dziewczynki:happy2:

Ja dziś od rana na nogach. Musiałam z mamą iść do lekarza i niestety nie mogłam tego obejść. Wstałam o 6. W przychodni zeszło 2 godz., więc czuję się teraz już porządnie sprana, a do tego w przyszłym tygodniu muszę z nią iść znowu i tak jakoś mi się nie uśmiecha, no ale trudno:baffled:

Od samego rana strasznie u nas leje. Było ciemno okrutnie, a moje dziewczynki miały wycieczkę:confused: Nie wiem, jak oni pojechali, ale dziewczynki wróciły zachwycone. Szczerze przyznam, że nie mam pojęcia gdzie byli, wiem tylko, że jakieś renifery mieli oglądać. No i widzieli. Były żywe i coś jadły. To z ich relacji. I były małe i duże baranki, bałwan i Mikołaj. Dostały po prezencie od Mikołaja, zjadły jakąś czekoladę z choinki i było cudownie...tak mi opowiadały. Widząc ich szczęście w oczach, to aż się wzruszyłam:sorry2:

Mąż dziś znowu mnie zaskoczył, bo wczoraj wieczorem odłączył lodówkę....Nawet nie wiedziałam, a dziś jak o 6 wstałam, to ją calutką już pucował. Normalnie sam siebie przechodzi. Niezła z niego kura domowa:-D


Ada coś mi się zdaje, że któraś z moich panienek dorwała mój tel i przez przypadek do Ciebie wybrała nr. Jesteś pierwsza ni liście, więc nie trudno o to. Przepraszam za nie. Mam tylko nadzieję, że nie pomyślałaś, że rodzę:-D Co do tego grzyba, to gadałam z moim Tomkiem i on mówi, żebyś nie była zaskoczona, jak oni z tym nic nie będą chcieli zrobić. Często też doszukują się winy lokatorów. Mam nadzieję, że Wam się trafią jacyś normalni ludzie. Inna sprawa, to zrób tego zdjęcia i proś GP o alergologa dla Konrada. Jeśli będzie uczulony, to dostaniesz zaświadczenie, że on nie może w takich warunkach mieszkać i wówczas, to Wy będziecie mieli zawsze rację. I absolutnie nie miej do siebie pretensji. Ja jak bym tak chciała myśleć, to bym w depresję popadła. Nawet jak sami to zrobicie, to ta woda szklana jest tania. Jedyne co, to farba, ale też nie majątek, więc nie martw się. Najważniejsze, że znalazłaś to teraz, a nie po porodzie. Jest jeszcze troszkę czasu, by to zlikwidować. Jedno wiem na pewno. Że jak będziecie Wy lub oni to malować i czyścić, to lepiej wziąć Konrada na dwie nocki do siebie. Te wszystkie silne preparaty na grzyba ( a tylko tym się opłaca czyścić) aż szczypią w oczy. Ja do łazienki dziewczynek nie wpuściłam dwa dni, bo tak dawało:baffled:
Wiesz, ja z pozoru to taka twarda jestem, ale jak myślę czasem o tym, że kiedyś moje dziewczynki już nie będą takie tylko moje i pójdą w świat, to też mi łzy kapią. Chyba dlatego mam je 2 i kolejne w drodze, bo wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że tak szybko rosną:blink: No i chyba dlatego też nie mówię, że nigdy 4 dziecka nie będzie. Na pewno nie szybko, ale kto wie:sorry2:

Mum niezły koleś z tego Twojego Landlorda. Przeciągał ile mógł, ale w końcu go dopadłaś:-p Wiesz, według mnie, to i tak masz szczęście. My jak się wprowadziliśmy tutaj, to była zepsuta kuchenka i moja Lady stwierdziła, że to jest w moim zakresie:baffled: Cóż 200ł wydałam na płytę elektryczną, ale wiem, że nie powinnam, o czym dowiedziałam się dużo później. Otóż w kontrakcie mam zapisane, że dom jest umeblowany i to mi daje prawo do kuchenki itd. Niestety. Lady wykorzystała moją niewiedzę:-( Super, że pieniążki doszły. Przyda się Wam teraz kaska:tak:

Milusia widzę, że nauczona doświadczeniem nie oczekujesz porodu na już, mimo tak kiepskiego samopoczucia Ja tam już wiem, że choćby człowiek paść chwilami chciał, to dziecko i tak się na świat nie pospieszy. Natomiast często poród przychodzi nagle, bez jakiś szczególnych objawów. Życzę Ci byś zdążyła się wykurować do czasu porodu, rodzinka niech też szybko zdrowieje, no i żebyście Święta w spokoju spędzili. Później zawiasy niech już puszczają


Baska zdrowia życzę nieustannie no i niech maluszek się jeszcze nie pcha. Nie na same Święta


Indziorka
, jak nie wiesz co się dzieje, że tak Cię wszystko nap***, to ja Ci powiem. Uroki końcówki ciąży W każdej jednej ciąży tak miałam i mam teraz. Trudno, żeby było inaczej skoro maluszki robią totalną demolkę w nas Ja też mam takie fazy, że jak w nocy nie śpię, to sobie coś wkręcę i wtedy to już mam do rana spanie z głowy. To bez sensu, bo takie dumanie nocne nic kompletnie nie daje, nie rozwiązuje problemów w żadem sposób, a człowiek durny myśli i się nakręca Od jakiegoś czasu staram się takie myślenie zostawiać za drzwiami sypialni, ale czasem ciężko jest Rozwaliłaś mnie tym tym stwierdzeniem kiedy będzie dziwniej niż dziwnie Ale chyba racja. Bo teraz, jakbym wstała i nic by mnie nie bolało, to też bym narzekała


Gosiu u mnie nocka również przespana. Nie za długo, bo wstałam o 6 rano, ale dość mocno spałam, więc jest ok. Cieszę się i Twoja córcia w nocy nie szalała:happy2:


Marta
wiesz, zazwyczaj tak jest, że im bardziej chce się wcześniej urodzić, tym maluszek bardziej się zapiera przed wyjściem. Są babeczki, co w 40 tc jeździły na rowerze, biegały po schodach, piły te liście malin, sexik itd, a maluszki rodziły się dopiero po czasie, więc lepiej powtarzaj sobie, że zniesiesz wszystko i może maluszek w nagrodę zapuka do drzwi;-):-D


Dorotqua ja też uwielbiam takie pytania non stop, ale już chyba najbardziej mnie do szału doprowadza "i co? urodziłaś już?"....no mam chwilami dość:baffled: Wiem, że nikt tego złośliwie nie robi, ale ileż można:confused:


Aninek dziękuję, że pytasz:happy2: Nocka krótka, ale przespana, więc jest ok. Pewnie kolejna będzie znowu kiepska, ale niechby tak szło na przemian, to jakoś dam radę:-) Mój mąż był dziś po spożywkę i jak wrócił, to stwierdził, że relanium potrzebuje Parkingi pełne, ludzi wszędzie tłum, do półek dopchać się nie mógł i oczywiście sklepy nie dotowarowane, więc połowy nie kupił. Najgorsze, że nie było rzeczy, które kupujemy zawsze w tych samych sklepach i zawsze są, ale nie dziś. Takie szczęście, to chyba już tylko ja mogę mieć Mam nadzieję, że Tobie zakupy pójdą zdecydowanie lepiej, bo jak ja bym miała chodzić w takim stanie między tymi ludźmi i to jeszcze nie kupić wszystkiego, to bym chyba padła


Januarko ja się w tym roku zdałam na męża z zakupami. Nie lubię tak, bo to zawsze ja robię zakupy, ale cóż....siła wyższa. Co kupi, to będzie. Póki co, dobrze mu idzie. Wielokrotnie dzwoni ze sklepu, żeby się upewnić, co ma wybrać, więc dajemy radę. Może zrób tak następnym razem, jak Ci coś będzie potrzebne


Emilia cieszę się, że samopoczucie lepsze. Mężowi daruj. Wiesz, oni zawsze jak chorzy, to....klękajcie narody:-D Ja to się czasem aż z mojego podśmiewuję, bo jak go rozłoży, to gorzej niż dziecko. Niech mu szybko przechodzi, żeby w końcu mógł Ci towarzyszyć w tym trudnym okresie. No i powiedz mu czasem, że Ci go brakuje, że potrzebujesz wsparcia (ale wiesz, bez wyliczania, co ma zrobić:-)). Oni to lubią. Lubią czuć się potrzebni. Krytyka ich gubi. Nie wiedzą co dalej zrobić, żeby znowu było ok. Na pewno wiesz już to wszytko, więc już nie truję. Ja jak mam dość, to idę do swojego, przyklejam się i ryczę jak dziecko. Później zawsze jest lepiej;-)


Na razie zmykam, bo moja Nela ma jutro bal w szkole, no i razem z babcią upiekły dla dzieci babeczki, ale Nela uparła się, że ja mam z nią ubierać je. Warsztat widzę już stoi, czyli stolik i wszystkie dekoracje przy kanapie, więc czas się brać za to. Może Wam wkleję później fotkę...jak nam coś z tego wyjdzie:-)


Pozdrawiam wszystkie serdecznie!
 
Czarni Ja dzisiaj posprzątałam prawie wszystko co zostało- ale wszystko co miałam ja zrobić ;) Po obiadku troszkę ze swoim po odpoczywałam i teraz biorę się za ciasteczka- może głupota, że na noc, ale wcześniej w ogóle siły nie miałam- ogólnie chodzę jak kaleka :D Ja Ci tak wróże trochę, że 27 grudnia się rozpakujesz:p

Januarka, Emilka Czasem jak humor zły mi to siądzie na mózg, ale wiesz przeważnie to idę jakby nigdy nic, bo po co mam nerwy sobie szargać, ale jak słyszę za sobą teksty "dziwka się puściła" to tak dziwnie trochę, tym bardziej, że nas tu ludzie nie znają, a Ci co znają wiedzą, że nie jesteśmy małżeństwem a i tak o nas mówią mąż i żona, także wiecie, mi się na ludzi znieczulica włączyła tak jak ludziom na ciężarówki ;) Skomentuję to ulubionym zdaniem mojej babci "zapomniał wół jak cielęciem był" ;)

Magda Na prawdę Twój mąż się stara, widać jak mu na Was zależy, aż serce rośnie :) I to nie tylko o dom, żeby było wszystko porobione, ale też dziewczynki zabiera np na takie wycieczki :) Fajnie masz;) Ty się mu odpłacisz jak już wrócisz do normy ;-) Ja się śmieję do mojego, że po porodzie to mam wszystko do wymiany :D Wiesz obrabuję handlarza organami i wymiana wszystkiego :p Najdziwniejsze dla mnie jest to, że mimo iż tak wszystko mnie dosłownie napier**dala to mam ochotę na mizianko... jedyne co mnie powstrzymuje to to, że chcę w styczniu urodzić, a nie jestem pewna czy by się to udało gdyby była zabawa:p Na Sylwestra jak mi nie przejdzie ochoto to nie podaruję :p

Ciasto już w lodówce- zrobiłam po swojemu- zobaczymy co z tego wyjdzie :D
 
januarka, ala mi to sie bardzo rzadko zdarza wyjsc z domu bez makijazu, jakos sie nieswojo wtedy czuje, ale faktycznie teraz lepiej korzystac, bo cera jakas ladniejsza.

domiska dzis chyba taki senny dzien, ja tez sie polozylam niby na chwile a pospalam jeszcze z dobre 2 godziny. Ale moze to i lepiej, bo moj pewnie wroci ok 1:30, posiedzimy chwile i pewnie pojdziemy spac przed 3 :baffled:

Magda super, ze nocke mialas lepsza, mam nadzieje ze kolejna tez przespisz. Widzisz o dziwo u nas nie ma az takiego szalu w sklepach, na parkingu przed Lidlem czy Morrisonem (bo to mamy najblizej) jest calkiem sporo wolnych miejsc, mysle ze to zasluga tego, ze na naszej dzielnicy polowa ludzi jak nie wiecej to Araby, Pakistanczycy, pol Afryki (w wiekszosci tez muzulmanskiej) i tacy tam, wiec im chyba wszystko jedno. Pokaz pozniej koniecznie fotke :-)

Indziorka kurde ja na poczatku ciazy to mialam mega ochote na mizianko, potem jakos od polowy lata mi przeszlo totalnie, zupelne zero, az sie balam, ale teraz widze ze powoli ochota mi wraca i jakos mi ulzylo :-) Co do ludzi i ich gadania to ja sie ciesze, ze w miejscach gdzie mieszkalam i mieszkam, raczej tego nie ma, bo chyba bym nie wytrzymala. Niby wszyscy mi mowia, ze ja to taka silna jestem, a tak naprawde to ja sie w srodku rozklejam i przezywam :baffled:

Moze wreszcie pojde cos zrobic, bo dzis to mam totalny dzien lenia poki co, nawet nic nie gotowalam, tylko wyciagnelam gotowe z zamrazarki. Moj sie dziwi, ze jak gotuje to ilosci jak dla wojska i polowa laduje w zamrazarce, ale co ja poradze jak nie przepadam za codziennym staniem przy garach:dry:
 
Ale jestem zmeczona, zmykam do kapieli i spac brzuch mi sie troszke napina mam nadzieje,ze po kapaniu przejdzie, cos mnie znow gardlo chce zabolec a juz myslalam ze przechodzi do tego nos mi porzytyka bardziej :( Humoru tez dzisiaj jakos niemam nawet poplakalam sobie bez powodu :/ Zakupy w lidlu zrobione na swieta, jakby cos to mezus podleci po drobiazgi do calodobowego ;) supoer bo ma az 10 dni wolnego na swieta a jak sie maly urodzi to potem jeszcze dwa tyg. wiec troszke mi pomoze mam nadzieje, bo ze mna juz coraz gorzej :/ tak bym chciala polozyc sie w wygodnej pozycji i pospac tak cala noc wstac rano pelna energii i checi do zycia, a tu na jutro koniec swiata zapowiadaja :/
Zajrze pewnie w srodku nocy teraz zmykam powolo zbierac sie do spania jeszcze cos zjesc musze. Przyjemnych i wygodnych snow wszystkim zycze :)
 
reklama
Cześć dziewczyny
Pewnie mnie już nie pamiętacie :( Pisałam na początku ciąży dość intensywnie a później, no cóż muszę was przeprosić wynikło kilka spraw i nie mogłam się odezwać. Gdy już uporałam się ze swoimi sprawami to sprawy ciążowe się pokomplikowały. W 32 tc trafiłam do szpitala po tym jak lekarz na wizycie kontrolnej stwierdził miękką i skróconą szyjkę. W szpitalu spędziłam tydzień po czym wypuścili mnie do domu - miałam brać leki i się oszczędzać. i tak wytrwałam 4 tygodnie aż do 36 tc gdy dopadło mnie zatrucie ciążowe i znów mnie zatrzymali w szpitalu. Dostałam bardzo wysokiego ciśnienie i białkomoczu. Mój lekarz prowadzący podjął decyzję że ciąże należy rozwiązać bo zagraża nie tylko dziecku ale i mi - i tak 9 grudnia 2012 r. urodziłam przez cesarkę swojego drugiego synka. Jak na wcześniaka był bardzo silny. Oddychał samodzielnie dostał 10 pkt Apgar. Ważył 2300 i mierzył 50 cm, natomiast ze mną było gorzej ciśnienie zamiast spadać rosło, ale po trzech dniach pobytu w szpitalu się ustabilizowało. Synek był przy mnie od trzeciego dnia więc mogłam karmić piersią. Wyszliśmy po tygodniu cali i zdrowi. Mały jest bardzo grzeczny - mały głodomorek nadrabia stracone kilogramy i duużo śpi. Niestety nie udało mi się zostać styczniówką ale i tak cieszę się że wszystko się dobrze skończyło! Wam kochane życzę szczęśliwego rozwiązania w terminie - trzymajcie się!
 
Do góry