Czarni ja też uwielbiam piec i uwierz mi, że teraz się czuję okropnie, jak nic nie mogę. Najgorzej, że Nela już przywykła, że mama zawsze coś wymyśli i doczekać się nie może kiedy znowu razem zrobimy babeczki. Teraz na Święta moja mama ma upiec pierniczki, to chociaż razem lukrem ozdobimy
Indziorka ja bym uważała z rumiankiem. Potrafi bardzo silnie uczulać. Uwierz mi, ze takiemu maluszkowi potrzeba jedynie czystej wody. Na prawdę nie ma sensu lać nic do wanienki, czy kupować szamponów i balsamów. Po co od maleńkości pakować w dziecko całą tą chemię? Bo choćby nie wiem, co pisało na opakowaniu, to jest to chemia, a taki noworodek tego nie potrzebuje. A już najbardziej nie rozumiem używania od urodzenia bez uzasadnienia emolientów typu oilatum, oilan, czy emolium.( Przepraszam Maonka, ale to jest moje zdanie
Nie gniewaj się.) Te kosmetyki to na prawdę ciężki kaliber dla skóry noworodka. Bardzo zaburza gospodarkę lipidową. Fakt. U Nelci używałam przez moment ciekłej parafiny (ale takiej zwykłej, bez całej tej chemii jaką dodają do niej i nazywają Oilatum), a potem smarowałam Emolium, ale ona miała rumień noworodkowy i nie mogliśmy dać sobie z nim rady. Jak tylko jej to zeszło, kąpałam w czystej wodzie i myłam całe ciałko żelem Hipp. Poza tym nic. Żadnych oliwek, czy balsamów. Dwa,trzy razy posmarowałam ją oliwą z oliwek (taką kulinarną), bo miała troszkę przesuszona skórę. Za to z Niką był meksyk, bo ona ma od urodzenia AZS i właśnie na niej przekonaliśmy się, jak bardzo szkodliwe dla skóry są te wszystkie emolienty.Reagowała na nie koszmarnie, a przecież to samo dobro miało być. Dopiero po 1,5 roku leczenia odstawiłam w pi****u wszystkie specyfiki ( a miała chyba każdy z rynku polskiego i brytyjskiego), zaczęłam ją kąpać w samej wodzie i znowu żelem Hipp i jest dużo, dużo lepiej.
Także ja osobiście po tylu przejściach odradzam nadmierną ilość kosmetyków, bo na to jeszcze będzie czas. Oczywiście wybór jest Twój. Ja sama długo błądziłam nim doszłam, co jest najlepsze dla maluszka;-)
A co do kłótni z mamą....kurcze, skąd ja to znam. "Musisz się uczyć, żeby zapewnić dziecku lepszy byt"....Miliony razy kiedyś tego słuchałam, a prawda jest taka, że moje mgr mogę sobie w pupę wsadzić, bo jakoś lepiej mi w życiu po nim nie było. Owszem, pracuję w zawodzie, ale i tak musiałam tutaj w uk studium zrobić, bo dla nich mój papier był nie ważny. Nie smuć się, chociaż wiem, ze w po takich dyskusjach ciężko powstrzymać łzy. Myślę, że Twoja mama nie do końca rozumie, jak ważnym wydarzeniem dla Ciebie są narodziny córci. Dziwne to, ale tak bywa. Moja też miała kiedyś podobne fazy. Podejrzewam, że Twoja się boi, że jak teraz studia odpuścisz, to potem już na nie nie wrócisz. A przecież nie wiadomo jak to będzie. Z drugiej strony, Twoje życie i masz prawo dokonać sama wyboru, ale o ile przyjemniej by było, gdyby ona Cię w tym wspierała? Poczekaj aż emocje opadną i na spokojnie wytłumacz jej, że jest Ci przykro, kiedy nie masz w niej oparcia. Dziś już czasy są inne i nie może myśleć, jak było kiedyś. Ty zaś jesteś jej córką i powinna Cię wspierać bez względu na to, czy się z Tobą zgadza, czy nie. Zwłaszcza teraz, kiedy twoja psychika chwilami wysiada. Odczekaj trochę i koniecznie jej to wytłumacz. Wcześniej, czy później to zrozumie
No............ a teraz wytrzyj gile spod nosa i powtarzaj za mną:" Jestem piękna, silna, wiem czego chcę i nic mnie nie powstrzyma, żeby cieszyć się swoim szczęściem".....i jak? Lepiej?:-)
Mum tu be nie da się ukryć, że w Uk seria J&J króluje. Ja robiłam podejście dla Nelci kilka razy, ale choć ona nie ma problemów żadnych, to niestety uczulały ją te kosmetyki. Znalazłam dla niej serię Earth Friendly ale dla maluszków już trudniej o coś fajnego, dlatego pozostanę wierna serii Hipp i po raz kolejny zamówię z Pl. Gdybym nie mogła zamówić, kupiłabym pewnie Nivea w polskim sklepie, bo akurat mają. Uważam jednak, ze jak na taki kraj, to bida tutaj z takimi rzeczami