witam się poniedziałkowo
weekend minął, chociaż u mnie nie było tak fajnie, jak u niektórych z Was, bo mąż pracował w pt, a w sb nie było go cały dzień bo zaczął nas przeprowadzać z moim bratem. wczoraj za to leżeliśmy prawie cały dzień razem
no właśnie...przeprowadzka już w tym tyg. , ze względu,że nie mogę chodzić to jestem trochę wyłączona z pakowania, ale staram się cokolwiek robić - dzisiaj mam zamiar spakować pierdoły z szuflad w kuchni, nie dużo tego jest, a zawsze czas minie - usiądę sobie na krzesełku i jakoś dam radę powiem Wam,że już mam tak dość tego leżenia,że nawet nie cieszy mnie ta przeprowadzka...ale nic na to nie poradzę;/
widzę,że sporo mamy tutaj skopionów ja też się do nich zaliczam!!! już w pt mam urodzinki, choć też jakoś tego nie czuję...jeśli chodzi o charakter...hmm...jestem złośliwa i wredna...ale wtedy kiedy trzeba, albo w żartach a ogólnie jestem miła i spokojna jak baranek
oczywiście wszystkim skorpionom sto lat!!!
po kolędzie u moich rodziców ksiądz potrafił nawet w padźierniku przyjść, albo po świętach wielkanocnych ale parafia jest naprawdę gigantyczna...
wiecie co jestem też trochę przybita bo w czw. mąż mojej siostry ciotecznej ją zostawił...mają dwójkę dzieci 3 i 6 lat...nigdy się między nimi nie układało super, ale jakoś tak dziwnie...bo w czw. powiedział,że ją zostawia a w sb już się wyprowadził...dzieciom nic nie powiedział...ale nawet nie jestem zła na niego...wiem jak było i wiem,że mógł mieć dość, ale szkoda mi dzieci ... bo nie są nic winne,a ta moja siostra to panikara i bardzo emocjonalna i tak naprawdę dzieci nie rozumieją jeszcze co się stało,a ona już szaleje...chce je wywieźć do dziadków,żeby nie miały z nim kontaktu...a to dobry ojciec jest...ale nie da się jej nic wytłumaczyć...jakaś przez to jestem rozbita;/
a dzisiaj jeszcze mój piesek ma operacje...podwójną bo będzie kastrowany i będzie miał skrobane grudki na trzeciej powiece, więc operacja oczu...od razu te dwie rzeczy,żeby było trzeba go tylko raz usypiać...ale szkoda mi go bo potem będzie cierpieć...a teraz biedny głoduje, bo musi być na czczo,a nie wie czemu nie dostał jeść i ciągle mnie woła do kuchni i mi przypomina,że mu nie dałam śniadanka...
weekend minął, chociaż u mnie nie było tak fajnie, jak u niektórych z Was, bo mąż pracował w pt, a w sb nie było go cały dzień bo zaczął nas przeprowadzać z moim bratem. wczoraj za to leżeliśmy prawie cały dzień razem
no właśnie...przeprowadzka już w tym tyg. , ze względu,że nie mogę chodzić to jestem trochę wyłączona z pakowania, ale staram się cokolwiek robić - dzisiaj mam zamiar spakować pierdoły z szuflad w kuchni, nie dużo tego jest, a zawsze czas minie - usiądę sobie na krzesełku i jakoś dam radę powiem Wam,że już mam tak dość tego leżenia,że nawet nie cieszy mnie ta przeprowadzka...ale nic na to nie poradzę;/
widzę,że sporo mamy tutaj skopionów ja też się do nich zaliczam!!! już w pt mam urodzinki, choć też jakoś tego nie czuję...jeśli chodzi o charakter...hmm...jestem złośliwa i wredna...ale wtedy kiedy trzeba, albo w żartach a ogólnie jestem miła i spokojna jak baranek
oczywiście wszystkim skorpionom sto lat!!!
po kolędzie u moich rodziców ksiądz potrafił nawet w padźierniku przyjść, albo po świętach wielkanocnych ale parafia jest naprawdę gigantyczna...
wiecie co jestem też trochę przybita bo w czw. mąż mojej siostry ciotecznej ją zostawił...mają dwójkę dzieci 3 i 6 lat...nigdy się między nimi nie układało super, ale jakoś tak dziwnie...bo w czw. powiedział,że ją zostawia a w sb już się wyprowadził...dzieciom nic nie powiedział...ale nawet nie jestem zła na niego...wiem jak było i wiem,że mógł mieć dość, ale szkoda mi dzieci ... bo nie są nic winne,a ta moja siostra to panikara i bardzo emocjonalna i tak naprawdę dzieci nie rozumieją jeszcze co się stało,a ona już szaleje...chce je wywieźć do dziadków,żeby nie miały z nim kontaktu...a to dobry ojciec jest...ale nie da się jej nic wytłumaczyć...jakaś przez to jestem rozbita;/
a dzisiaj jeszcze mój piesek ma operacje...podwójną bo będzie kastrowany i będzie miał skrobane grudki na trzeciej powiece, więc operacja oczu...od razu te dwie rzeczy,żeby było trzeba go tylko raz usypiać...ale szkoda mi go bo potem będzie cierpieć...a teraz biedny głoduje, bo musi być na czczo,a nie wie czemu nie dostał jeść i ciągle mnie woła do kuchni i mi przypomina,że mu nie dałam śniadanka...
Ostatnia edycja: