reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

hejka

Patiinka oj współczuje sytuacji, nas kiedyś nawiedził tutaj szwagier z kolegą, mieszkali przez jakiś czas i nie było za wesoło, może nie chodzi o sprzątanie ale akurat o zachowanie i pare innych rzeczy, M tyle razy z nim gadał i za każdym razem kończyło się pretensjami z jego strony że niby mój M bratu nie pomoże, że go wyrzuca itp, potem się skarżył teściowej i ta też mojemu marudziła:baffled: a może twój M by z nią pogadał, jemu może będzie łatwiej bo to w końcu jego siostra.

aninek oj współczuje ci w pracy, wiem co to znaczy, jak pracowałam w Londynie w zajeździe to w dniach z meczami była masakra, taki zapiernicz że hej:/

Anetka trzeba sie troszke wcześniej przygotować a nie tak na ostatni dzwonek:baffled: a ta znajoma ma dzieci że się tak wymądrza? ech, nie słuchaj, chyba tutaj na forum nie ma dziewczyny która po mału juz by nie kompletowała wyprawki:happy:


u na jak na razie słońce się przebija i niech tak zostanie bo pranie wstawiłam i chciałam jeszcze drugie powiesić na dworze...
 
reklama
aninek a propo Twojej przyjaciółki, ja pracowałam z dziewczyną, która poroniła, później jednak zaszła znowu w ciąże i jest już od tygodnia mamą. Jednak jak dowiedziała się, że ja też jestem w ciąży to pogratulowała mi w taki sposób jakby życzyła mi jak najgorzej. Padło tylko zdanie: "no słyszałam, że jesteś w ciąży, gratuluje.." ale to bylo takim tonem wypowiedziane, że masakra :eek: nawet dziewczyny w pracy mówiły, że ona chyba mi zazdrości, ze ja się nie starałam i mi się udało, a ona tyle czasu musiala sie leczyc itd. ale ja tego naprawde nie rozumiem moze to zalezy od charakteru człowieka, a moze poprostu po utracie dziecka ma się taką traume ze inaczej sie nie da?

Afja-Anetka mówię Ci to nic nie da. ostatnio wzięła sie za sprzątanie i stwierdziła, ze odkurzacz juz nie wciaga bo worek zapchany (a akurat nie bylo juz workow na wymiane) wiec umyla brudna nieodkurzona podloge mopem, to nic ze wszystko tylko roztarla po podlodze ale co tam. Dwa dni pozniej wlaczylam odkurzacz i dzialal normalnie. Gary tylko dokłada do zlewu, ciuchy dorzuca do kosza na pranie. Ja nie mowie ze kolo mnie trzeba latac i robic, bo daje sobie jeszcze ze wszystkim swietnie rade, ale jak dzidz urosnie wiekszy to juz ciezko mi bedzie z tym brzuchem mieszkanie cale sprzatac. Łatwo mowic nie denerwuj się, ale mnie normalnie depresja dopada przez ten ciagly bałagan!
A gdzie kochana Twoj mąż? Też pracuje za granicą?

ada1989 on ma tam na miejscu wystarczajaco duzo problemow, dodatkowo stara się pozamykać wszystkie sprawy w Polsce, nie chce mu dokladac poza tym przez telefon to taka rozmowa nie rozmowa. Poczekam, az bede obok niego, bo zamierzam lecieć do niego na początku października, to wtedy mu wszystko opowiem.. a moze zdecyduje się zostać w UK to wszystko się samo jakoś rozwiąże :-)
 
Patiinka w sumie masz racje przez tel to nie rozmowa, a może jak zostanie sama w chacie kiedy ty pojedziesz to się za sprzątanie weźmie i zrozumie że jednak ci samej było ciężko sprzątać? no nie wiem sama co ci poradzić mam nadzieje że szybko zmądrzeje...
 
ada1989 znajoma dzieci nie ma, typ karierowiczki - jeszcze za wcześnie na dzieci ;-)

Patiinka jak ja jakiś czas temu myłam podłogę w kuchni, czyściłam fugi bo niestety jasne są, robiłam to szmatką i szczoteczką, więc na kolanach czy też w pozycji siedzącej to moja szwagierka przyszła do kuchni usiadła na krześle i zaczeła mi opowiadać co u nie w pracy, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
A Twoja szwagierka pracuje? Czy przyjechała Ci pomóc w pełnym tego słowa znaczeniu 24h/dobę? Może po prostu szczerze podziękuj za "pomoc" i odeślij do domu?

Mąż ostatnio jak nie szkolenia weekendowe to wyjzdy "integracyjne" z kolegami tak jak w ten weekend, na szczęście firma płaci więc tyle chociaż dobrego. Na szczęście prace ma na miejscu, choć swego czasu chodziły słuchy co by filie przenieść do innego miasta.... ale w Polsce oczywiście:)
 
Dzień dobry w niedzielny poranek :-)

Patinka cała sytuacja nie jest normalna bo ja mieszkając z kimś jeszcze bardziej bym była zobowiązana żeby pomagać a przynajmniej tak ze sobą mieszkać żeby inne osoby nie odczuły tego.. dlatego dziwię się twojej szwagierce bo wie że jesteś w ciąży a zostawia ci cały zlew pełen garów.. ja chyba znając moje ciążowe humory bym jej wszystkie te gary zaniosła do pokoju na łóżko.. hihi a tak na poważnie to głowa do góry i nie zamartwiaj się..
Afja-anetka.. nie rozumiem tego wcale a wcale.. mi lekarz np powiedział ze jest taka możliwość (tzn mam nadzieję że była póki wód nie miałam) że mogę urodzić w 7 miesiącu.. także nie wyobrażam sobie nic nie mieć.. z resztą trzeba mieć czas żeby to poprać, poprasować i w ogóle.. moja koleżanka z którą leżałam w szpitalu na początku ciąży do mnie właśnie napisała że trafiła do szpitala bo miała złe wyniki i dzidzia coś z tętnem nie tak miała i groziła jej cesarka a jest w 30 tygodniu.. pojechala do szpitala z dwoma torbami - jedną swoją a drugą dla niuni miała kilka ubranek i same niezbędne rzeczy bo dobrze wie że może już do domku z dzidzią wrócić więc tym bardziej nie rozumiem jak niektórzy mają głupie zabobony że rzeczy powinno się kupować w przeddzień porodu albo w ogóle jak dziecko się urodzi :eek:

A u mnie dzisiaj o dziwo! słoneczny dzień.. wiaterek troszkę chłodnawy ale najważniejsze że nie ma deszczu ;-) już w sumie nie mogę się doczekać aż ruszy u nas wątek pokoiku dziecięcego.. bo na razie tam cisza a pewnie lada chwila zaczną się pojawiać jakieś pierwsze fotki pokoików i kącików naszych maluszków ;-) co do ubranek to ja już mam sporo i póki co odpuszczam na razie kupno większej ilości. cieszę się że troszkę się już tego uzbierało bo coraz bardziej męczy mnie chodzenie po tych sklepach.. nie to oczywiście żebym narzekała ale z jeszcze większym brzuszkiem zdaję sobie sprawę że będzie jeszcze gorzej ;-) co do prania to najpierw muszę wybrać ciuszki w normalnym proszku (z racji tego że prawie wszystkie używki) a dopiero później - tak miesiąc przed terminem upiorę w specjalnym dla dzieci ;-) a jaki proszek dla pociech polecacie? i w ilu stopniach pierzecie ciuszki? bo tak czysto z ciekawości pytam ;-)
miłej niedzieli życzę oraz udanego wypoczynku ;-)
 
Afja-Anetka szczęściaro! mojego to ja już drugi miesiąc nie widze no pomijając video rozmowy :-:)-(
pracuje, pracuje więc jak ona jest w pracy to ja chate sprzątam, bo w bałaganie nie wysiedze. A poza tym ona bardziej traktuje ten dom jak hotel, wpada tylko i wypada, wiec o jakiej pomocy tu mowa? Tyle co my sie widzimy zeby pogadac to moge sie z kolezankami spotkac wyjdzie na to samo :) a w domu czysciej bedzie, bo sama w kolo siebie tyle nie nabrudze :) u rodzicow poprostu tak nie mozna bylo, a tutaj ja jej uwagi nie zwracam, bo uwazam ze to nie moja sprawa, ale zaczyna juz mnie to wszystko meczyc..
Właśnie zobaczyłam Twoj suwak i wygląda na to, że jesteśmy na tym samym etapie ciąży :-):-) 26 tydzień już, ale czas szybko leci!

ada1989 jak ona zostanie tu sama to nawet na rachunki jej nie starczy zeby to wszystko oplacic, bo zarabia bardzo mało! Poza tym moja teściowa się nie zgodzi na to, żeby ona tu została, bo oni w ogole nie akceptują tego jej nowego faceta, a nikt jej nie pozwoli sprowadzic go tutaj i z nim mieszkać na naszym mieszkaniu.. mam nadzieje jednak, że w tej Anglii się przekonam żeby tam zostać i jak pogadam z tym moim chłopem to wszystkie moje wątpliwości znikną :-):-)
 
Hej dziewczyny.
Mam dziś strasznego doła. Czytając Was dotarło do mnie że to już 6 miesiąc leci, a ja mimo że mam masę ubranek nie przejrzałam ich jeszcze, nie mówiąc o praniu:zawstydzona/y:. Cały czas mnie powstrzymuje to że nie mam gdzie tego składować. Na razie leżą w materiałowych torbach pod łóżkiem. Mój mnie dobija bo cały czas mu tłumaczę że musimy kupić jakąś szafkę żeby te ubranka kurde włożyć, a do niego nie dociera, że ja pod koniec ciąży nie będę miała siły prać prasować itd. On dochodzi do wniosku że zawsze sobie daję radę to teraz też dam. Strasznie mnie wkurza jego podejście, wszystko na ostatnią chwilę:crazy:. Marudzi że się czepiam np. że proszę od 3 miesięcy żeby naprawił kran w kuchni(tak marudzę, kto by nie marudził gdyby zamiast strumienia wody leciał prysznic na wszystkie strony:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:) ciągle łazi i widzę że się nudzi a jak mówię żeby coś zrobił w domu to zaraz się obraża. Boże czasami mam ochotę go walnąć naprawdę czymś ciężkim.
Wyobraźcie sobie że ostatnio mnie oświecił swoją wiedzą, typy że wszystkie kobiety potrafią prasować?!:wściekła/y: A faceci nie potrafią wg niego to domena płci że my potrafimy a oni nie(taa gotowanie, prasowanie z mlekiem matki wyssane kufa:wściekła/y::crazy:)

Wkurzam się ciągle na niego. Nic w domu nie mam zrobionego, nic dla małego też nie mam poza tymi cholernymi prawie 20 letnimi ciuszkami pod łóżkiem. Chciałabym coś porobić ale sama nie dam rady a na tego lenia cholernego nie mogę liczyć. Zawsze sobie jakąś wymówkę znajdzie. Najwidoczniej moja ciąża z chorym kręgosłupem jest niczym z szczypiącymi oczkami(od komputera i ciągłego grania) bolącym paluszkiem gdy trzeba odkurzyć albo coś naprawić:crazy:. Przepraszam za marudzenie, ale musiałam się komuś wyżalić. Nie mam kompletnie z kim o takich sprawach pogadać jest mi źle smutno i ciągle chodzę wkurzona. Najchętniej bym coś rozniosła najchętniej to bym rozniosła mojego męża w drobny mak:wściekła/y::wściekła/y:. Teraz śpi bo bardzo się zmęczył jedzeniem śniadania i graniem na komputerze, wszyscy wiemy, że to takie męczące:wściekła/y:.

Mimo mojego fatalnego nastroju i stanu permanentnego PMSa życzę Wam lepszej niedzieli :happy:.
 
Dorotqua wiem o czym mowisz :) moj np powiedział mi ze na poczatku ciazy nie chodzi sie z kobietą do lekarza, bo po co jak tam jeszcze nic nie ma i brzucha nie widać. Bo dla niego ciąża zaczyna się jak jest wielki brzuch.. Poźniej wyjechał wiec też nie poszedł ze mną do lekarza i syna widział tylko na filmiku ktory mu wzielam na usg 4d. Poza tym o zostawianiu wszystkiego na pozniej moglabym chyba napisac ksiazke :) mam jechac tam urodzic i zostac z nim, ale do niego chyba nie dociera ze maly bedzie potrzebowal łozeczka, wanienki i innych tego typu rzeczy. Dla niego to takie oczywiste przyjedziesz, urodzisz jakos to bedzie.. Dobija mnie to ale co zrobic? Faceci! moj dodatkowo nauczony przez mamusie ze zawsze wszystko za niego zalatwi wiec ciezko mi bedzie z synkiem i drugim duzym dzieckiem w domu ale jak to mowia.. widzialy gały co brały wiec jak wczesniej dawalysmy rade teraz tez damy :) a moze Nasi Panowie dojrzeją w koncu do faktu, ze przy malym dziecku nie da sie odlozyc na potem. Bo maluchowi sie nie wytlumaczy jak doroslemu ze musi poczekac.
 
reklama
Witajcie!!!
Ja juz sie do trzymam sie z daleka od takich kumpelek od serca aninek :-), dlatego ode mnie ze znajomych z Pl nikt nie wie i nie zamierzam tego mowic, bo w sumie to nawet nie mam komu, moje najlepsze kumpele chociaz by ze studiow od kad wyjechalam przestaly sie odzywac. Nie warto tracic czasu na takich ludzi.
Ja juz grzejniki wczoraj do spania odkrecilam ziimno ze naprawde, poprzednia zima byla taka ze prawie wogole jej nie bylo, a iezio i teraz bedzie jak na zlosc napewno zimno i sniegu po kolana :-) oby nie.....
Milego wieczoru !!
 
Ostatnia edycja:
Do góry