reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

reklama
No a ja mam zgoła odmienne doświadczenia niestety - byłam z młodym w 4 różnych szpitalach publicznych w różnych miastach - tylko w Poznaniu nie mieli problemu z obecnością matki w zabiegowym. Po porodzie łazą ciągle gdzies z dzieckiem - raczej informują gdzie, ale nie mozna isz z nim bo np. "Pani obecość moze zagrażac innym dzieciom tam obecnym" - ktoś z zewnątrz czyli nie w szpitalnych ciuchach to juz w ogóle jakis dramat dla nich. Jesli zechcą, to zawsze cos wymyślą, aby zrobić tak jak sami chcą.
A obecnosc rodzica przy dziecku w szpitalu?? To przeciez nasze prawo!! A praktyka?? "nie ma warunków, nie da sie". Na normalnej sali przespisz sie na podłodze, ale na intensywnej albo w noworodkowym? - gdzie mamy takie szpitale, w których sa do tego warunki.

Obys nie musiała zweryfikowac swoich odczuc wzgledem szpitali :)


Mamy prawo do refundowanych leków? Mamy! I co?? I lekarze i aptekarze robią z nami co chcą!! Brrr... Zdaje sie, ze pacjenci powinni wyjsc na ulicę i strajkować, ale jak to zrobić, jak ktos jest chory? :eek:
 
Ja jednak wolę zaufać lekarzom niż pisać plan- poważnie. Jak będzie potrzeba- niech tną czy na górze czy na dole. Moja wiedza i doświadczenie przy ich to pikuś więc...Chcę rodzić w szpitalu gdzie jest mega nastawienie na naturę co mi odpowiada- smoczka czy butli położne po prostu nie pozwalają mieć. O dopajaniu można zapomnieć- płacz, błagaj, nie dadzą a będą pół nocy miętosić piersi zeby był pokarm;-)
2 lata temu rodząc córkę po prostu poprosiłam położną o ochronę krocza- pani sie starała naprawdę a jak wyszłą taka potrzeba to zapytała co ja na to. A jak trafię na jakąś jędze to trudno- bywa. Wydaje mi się że ja na to trochę inacze patrzę niż Wy- bo z perspektywy przyszłego lekarza. Mam nawet taki przedmiot jak prawo- czyli jak lek. wet. moze się bronić jak coś mu nie wyjdzie i ktos go pozwie;-)
Poza tym wielu punktów nie jestem pewna- oksy, cięcia, wit K, szczepienia.... No nie wiem. I to nie dlatego ze się nie interesowałam. Do wielu badań przysłowiowy zjadacz chleba nie ma dostępu. Bo to co jest w sieci to śmiech na sali.
Stąd takie a nie inne moje podejście do tej kwestii. Mnie opieka medyczna w Olsztynie zadowala- ba, życzę każdemu żeby miał do takiej dostęp. Przyjeto mnie nawet jak poradnia nie miała kontraktu z NFZ.


Gabryś- a Ty dalej walczysz? w aptece najlepiej kup albo w sklepach z eko żywnością
 
Krupka:) przede wszystkim jako Pani Moderator dawaj dobry przykład używaj proszę funkcji edycji i nie pisz posta pod postem:):)

co do planu porodu ja takowego mieć nie będę, ale dlatego, że ze względu na znajomości wiem, że będzie nade mną czuwał ordynator:) więc krzywdy nie pozwoli mi zrobić:):) a nawet jak coś się będzie działo nieprzyjemnego to mogę od razu do niego zadzwonić:) ale uważam, że taki plan jest bardzo ważny...choćby dlatego, że masz wszystko spisane na kartce...i w takiej sytuacji nie mogą Ci powiedzieć...ale myśmy nie wiedzieli, że Pani tak czy siak chce...

Alka...ciesz się, że śniegu nie masz....ja zła jestem na to jak cholera...bo nie uśmiecha mi się w śniegu zasuwać na uczelnię... ale może do poniedziałku stopnieje:D:D:D taką przynajmniej mam nadzieję;P

a co do pępkowego to myślę, że trzeba wyluzować;):) ja ogólnie mojemu P. nie zabraniam chodzić na imprezy...bo prawdę mówiąc widziałam kilka razy na przykładzie koleżanek, że takie ograniczanie na dobre nikomu nie wychodziło...jak facetowi się raz na jakiś czas udało z domu wyjść to zachowywał się jak pies ze smyczy po latach spuszczony...
mój np. dziś idzie na imprezę...jasne...wolałabym, żeby siedział ze mną...ale co mi to da, że ja się będę uczyć, on robić swoje i spędzony czas będzie polegał tylko na tym, że będziemy przybywać w jednym pokoju...
mój pępkowe chce zrobić, ale jak pisał do niego kolega to widziałam, że mówił coś o połowie lutego (przyjął, że Hanka się terminowo urodzi), ale powie dopiero jak nauczy się wszystkiego z Młodą:) ale jak zechce iść jak ja będę w szpitalu to proszę bardzo:) nawet lepiej by mi się to uśmiechało niż jakbym miała sama zostać z kilkudniowym dzieckiem:) ale pożyjemy zobaczymy:)
więc dziewczyny spokojnie;) ja też jestem typem zazdrośnicy i to takiej, że wstyd się przyznać, ale dla dobra naszego związku nie kontroluję go cały czas:p tzn robię to, ale on nie jest do końca tego świadomy:p
 
Ostatnia edycja:
reklama
Krupka:) przede wszystkim jako Pani Moderator dawaj dobry przykład używaj proszę funkcji edycji i nie pisz posta pod postem:):)

nie ma sprawy, szefowa;-) (choc ja jestem bardzo wyrozumiałym moderem i nie zwracam uwagi na takie rzeczy - ew. łączę i juz:tak:

a co do pępkowego to myślę, że trzeba wyluzować;):)

Ok, zgadzam sie i naprawde nie bronie M się napic - ja nie z tych. Mnie razi, ze on gada o tym, umawia się, mi głowe zawraca szczegółmi, podczas gdy ja martwie sie o poród i zdrowie dziecka - niech sie urodzi, wiem, ze jest zdrowe, a potem moge myslec o pierdołach.
Poza tym u nas akurat picie bedzie w domu, a nie poza nim - mi to akurat bardziej odpowiada niz jego łazenie gdzies po nocach. Poza wszytkim mamy jeszcze jedno dziecko, a on jakby o tym zapomina i tylko o tym piciu gada, jakby to było najwazniejsze.
 
Do góry