cześc dziewczyny dzisiaj ponarzekam
otóz powiem Wam moje drogie, że kocham ponad życie moją fasolkę i dbam o nią jak potrafię
ale
moja rodzina dzwoni do mnie i sprzedaje mi złote rady: nie leż na trawie, nie bierz tych kropelek, nie jedz tego, nie pij tego, odpoczywaj, niech mąz Ci pomaga (mąż za granicą), a nie jedz ziemniacków, a jedz marchewkę, a dlaczego chodzisz do pracy i tak do zarzygania
ja naprawdę nie jestem upośledzona, pracuje w szpitalu i wiem mniej więcej co mogę a co nie
a teraz czuję się jak inkubator, który ma sobie wszystkiego odmówić i tylko dbać o maleństwo, przecież ja mu krzywdy nie robię!!!
eh i to wszystko oczywiście w dobrej wierze, ja nie wiem czy oni wszyscy już się zakochali w tym maluchu czy im się na głowę rzuciło. Fakt, że długo na dzidzię czekaliśmy ale BEZ PRZESADY
aha, a na koniec mój mąż powiedział "nie puszczaj bąków przy MOIM dziecku", gryyyzę
uff wygadałam się!
a ja dziś jem kalafiora pod każdą postacią i właśnie zrobiłam najpyszniejszą na świecie zupkę kalafiorkową mniam