reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

Megi ja też co do teściowej, to za jej rady zaczynam pyskować, prychać i foszyć.
Nie wiem czemu, ale ta kobieta mi działa na nerwy jeszcze bardziej od kiedy urodziłam. Wczoraj napisała do D. smsa, że ma jej napisać kiedy Szymek spać nie będzie, to ona przyjdzie:wściekła/y: Oj nerwy mi puściły, zazdrość się odezwała, że nie dam nosić mojego dziecka i powiedziałam, że mały śpi non stop, w nocy nie :-) I się pokłóciliśmy bo w nerwach powiedziałam, że jej do dziecka nie dopuszczę !
Mały dzisiaj mnie wykończył psychicznie i fizycznie:-( od 15 płakał, spał tylko na moich rękach oczywiście od rana i samodzielnie dopiero po 19 zasnął:-(jestem wyczerpana po prostu.
Odwiedziła mnie przyjaciółka dzisiaj, która dzieciątka spodziewa się w maju, widziałam w jej oczach przerażenie, że niańczenie dziecka ją czeka może takie jak mnie, na rączkach i te płacze. Więc Szymek dostał od cioci taki ładny prezent, a nie popisał się i beksa była przez jej pobyt...
 
reklama
dziewczyny jestem zalamana wczoraj mielismy WLAMANIE!!!!!!!!!

wracalam z mama z ur. nie bylo nas zaledwie 2,5 godz. wczodzimy do mieszkania ( mieszkam na parteze )i cos mi zawialo chlodem( drzwi balkonowe na osciez otwarte ) i nagle mama mowi a co to i zapalila swiatlo w sypialni...jak widzialyscie kiedys w filmach jak wyglada mieszkanie po przekopaniu to tak wygladalo moje a w szczegulnosci sypialnia wszystko z szaf wyzucone. najlepsze nic nie zginelo bizuteria na lozku lezala ale nic nie zginelo zloto nic... laptopy staly na miejscu i caly inny sprzet tez i kluczyki od auta . prawdopodomnie ich sploszylysmy bo od malego pokoj byl nie do koncy pszeszukany...ten ktos szukal pieniedzy tak powiedziala policja i ze gdybysmy przszly troche pozniej to by wzieli to co bylo....moja mama chciala sie wrocic po koszulke dla malego bo zapomnialam dobrze ze jej ni epuscilam bo by wtrafila na nich ciesze sie ze przyszlysmy jak ich nie bylo i ze nam sie nic nie stalo...Fabianek tak plakal pozniej musialam isc do szwagierki bo w domu miala byc tylko jedna osoba jak przyjada kryminalni... aha ten ktos sie skaleczyl bo znalezlismy krew na szafkach wszytsko teraz piore bo si ebrzydze ze ktos pokrwawiony i obcy dotykal moja bielizne:-:)-:)-:)-:)-(i ciuchy.... cala noc ni espalam T mnie tulil bosie telepalam taka wystraszona jestem dobrze ze jest mama dziewczy ja mam ciagle schize ze oni wroca jestem w takim szoku ze brak slow jak mialam sprzatac sypialnie to wylam nie umialam sie zebrac.....
 
Malutkans współczuję ! o matko ! dobrze, że nic nie stało się i że nie zdążyli nic ukraść. Też bym bała się spać w domu potem. Jak jest krew włamywacza, to może potem poszedł okraść inne mieszkanie i złapią go.
A my zabieramy Szymona do lekarza, dla mnie to kur*** nie normalne żeby niemowlę prawie nie spało od tylu dni i płakało ciągle...
 
Justyś kochana wal do lekarza i daj znać-trzymam kciuki.
My też się wczoraj z K. pokłóciliśmy ostro- poszło o teściową ale o moją mamę- fakt ona jest bardzo toksyczna, ale też bardzo dobra dla nas, dba o nas jako jedyna z rodziny, ale jej zachowanie, wpieprzanie się, rady są często nie do wytrzymania, a ja jestem między młotem a kowadłem, do tego ona bardzo często gra na moim sumieniu i manipuluje mną, wzbudzając poczucie winy- to mój życiowy koszmar, no i wczoraj znowu coś pękło bo przyszła "nie w porę" jak kąpaliśmy dzieci, K. rozebrany do rosołu i się wkurzył, a on wali prosto z mostu jak cos mu się nie podoba, a że ona przyszła dac nam kasę na rocznicę ślubu żebyśmy sobie prezent kupili to mi jakby ktoś w mordę tą sytuacją dał. No i puścił nerwy, nocka z bani, przepłakana, ech w takich momentach żyć mi się nie chce.

malutkans strasznie mi przykro-co za gnoje!
nie dziwię się, że pierzesz wszystko- ja bym dom wysterylizowała wręcz (polecam jest taki gotowy płyn MILTON http://www.metodamiltona.pl/-cinfo-pol-12.html )
bardzo Ci współczuję
 
Ostatnia edycja:
malutkans- co za koszmar! wspolczuje!
---------
A my mielismy wczoraj wieczorem taki koncert ze szok! Maly sie po prostu wydzieral w nieboglosy- taka mial kolke-a zjadlam tylko troche burakow gotowanych.:confused2:Kurcze, ja to nic nie moge chyba jesc oprocz kurczaka i ryby (gotowane oczywiscie)
Chyba musze mu kropelki kupic. Czulam sie wczoraj pierwszy raz jak bezradna matka- tak mi go zal bylo, a nic nie moglam zrobic...buuuuuu
 
Justys-jak jestes wykonczona, to moze pozwol tesciowej chociaz chwilke zajac sie Szymkiem. Ty odstresujesz sie i maly tez, bo przeciez wyczuwa Twoje zdenerwowanie. A tesciowa poczuje sie potrzebana:sorry:.
 
Witam. Też mam córeczkę - urodzoną 10 stycznia, Olgę. I podobnie jak Wy walczę z kolkami.
Asiuk ja z wypadającym smoczkiem poradziłam sobie przy pomocy pieluszki, którą otulam małą. Tak sprytnie ją układam aby znajdowała się przy policzku i podtrzymywała smoczek. Pieluszka jest używana do wycierania mleczka przy karmieniu więc ma uspokajający zapach.
 
reklama
anielkaa jest teoria że tak naprawdę na kolkę nic nie pomaga w 100% i tak naprawdę nie wiadomo co jest jej przyczyną tzn uwaza się że poprostu niedojrzały układ pokarmowy- i ja bym się z tym zgadzała. Kropelki owszem ale moim zdaniem pomagają trochę-tak w 20%;-) inne metody też- tylko się zastanawiam czy pomagają dziecku czy nam rodzicom;-).
----
kupiłam inny smoczek- i jest jeszcze gorzej:wściekła/y: chyba z niego wogóle zrezygnuje
 
Do góry