reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

reklama
Megi ja też co do teściowej, to za jej rady zaczynam pyskować, prychać i foszyć.
Nie wiem czemu, ale ta kobieta mi działa na nerwy jeszcze bardziej od kiedy urodziłam. Wczoraj napisała do D. smsa, że ma jej napisać kiedy Szymek spać nie będzie, to ona przyjdzie:wściekła/y: Oj nerwy mi puściły, zazdrość się odezwała, że nie dam nosić mojego dziecka i powiedziałam, że mały śpi non stop, w nocy nie :-) I się pokłóciliśmy bo w nerwach powiedziałam, że jej do dziecka nie dopuszczę !
Mały dzisiaj mnie wykończył psychicznie i fizycznie:-( od 15 płakał, spał tylko na moich rękach oczywiście od rana i samodzielnie dopiero po 19 zasnął:-(jestem wyczerpana po prostu.
Odwiedziła mnie przyjaciółka dzisiaj, która dzieciątka spodziewa się w maju, widziałam w jej oczach przerażenie, że niańczenie dziecka ją czeka może takie jak mnie, na rączkach i te płacze. Więc Szymek dostał od cioci taki ładny prezent, a nie popisał się i beksa była przez jej pobyt...

pomyślałaś, ze i Ty kiedyś bedziesz tesciową i na pewno chciałabyś móc odwiedzić wnuka? Zrozum tą kobietę, a bedzie Ci zdecydowanie łatwiej :tak:

anielkaa jest teoria że tak naprawdę na kolkę nic nie pomaga w 100% i tak naprawdę nie wiadomo co jest jej przyczyną tzn uwaza się że poprostu niedojrzały układ pokarmowy- i ja bym się z tym zgadzała. Kropelki owszem ale moim zdaniem pomagają trochę-tak w 20%;-) inne metody też- tylko się zastanawiam czy pomagają dziecku czy nam rodzicom;-).

dokladnie :tak: Jak dziecko ma miec kolki, to i tak bedzie je miec, nawet jesli bedziesz na samych sucharach - mówiła tak i położna laktacyjna i ksiązka, której jestem fanką, czyli "pierwszy rok zycia dziecka" - wymieniają tam kilka powodów kolki (ani jednym nie jest dieta matki) oraz sposoby na nią, naprawde polecam.

Malutkans, doskonale Cie rozumiem :no: my mielismy tylko probe włamania (wystraszył ich alarm, ale okno juz było otwarte), a ja mam schizy do dzisiaj, zawsze jak zasypiam myslę o potencjalnym wlamaniu, a jak maz wyjezdza, nie ma mowy, aby została w domu sama - a było to ponad rok temu :-(
 
Krupkaale ja tesciowa toksyczną być nie zamierzam. Nie mam w zwyczaju nawet dawania komus dobrych rad, swoich;] Jestem wściekła na nią za jej cynizm i to, że jak potrzebuje czegoś to wtedy za przeproszeniem w dupę nam włazi. Przykład z przedwczoraj, za co mój D. oberwał kilka gorzkich słów. Dawała nam jeść co drugi dzień do domu, pisała dzwoniła, co u Szymka, po co? Żeby jej pieniądze pożyczyć., podeszła mojego D. cynicznie, bo wiedziała, że ma dzień wypłaty, a on wygadał się, że moi rodzice dali dla Szymka troszkę kasy...miała oddać wczoraj...do teraz tel wyłączony i nie odzywa się...Mamy kasę, starcza nam, ale tak się nie robi i nie manipuluję własnym synem! Nie lubię takiego zachowania i kategorycznie się sprzeciwiam i pokazuję swoje fochy.
Wróciliśmy od lekarza, mały słabo na wadze przybiera, mamy do zrobienia badania moczu i zaczął pokaszliwać:szok: i witaminkę C trzeba dawać, albo ja mam jeść. Nie wiem gdzie on mógł się przeziębić, biedny, ma pleśniawki troszkę na języku.
Wiecie jak to zwalczać?
 
Krupka-niestety nie mam mozliwosci zakupic tej ksiazki:sorry: Moj maly nie ma kolek codziennie i dlatego pomyslalam, ze to zwiazane z tym co zjadlam...
 
kolkę rozpoznaje się "metodą trzech" - przynajmniej 3 godz. płaczu, przynajmniej 3 dni w tyg., poczynając od 3-go tygodnia zycia - jesli stwierdzisz, ze to jednak kolki, podaj maila, to wyslę Ci zdjęcie tekstu z ksiązki (trochę tego jest).

Justys, ok, ja to wszystko potrafie zrozumiec, ale stosujac takie metody "komunikacji" zaburzasz ja całkowcie - kłotnie z mezem, Twój stres, przez to i stres dziecka, a tesciowa i tak tego nie zrozumie dopóki ktoś (Ty lub mąż) nie powie jej wprost w czym problem.
 
Justys ja wiem że jest Ci cholernie trudno, jeszcze te problemy z Szymonkiem...ale zgadzam się z Krupką.
Może potrzebujesz złapać oddech, wyjść na godzinę. Może wszystko będzie wyglądać lepiej. Musisz zadbać by Twój facet był twoim sojusznikiem, a na razie jest między młotem a kowadłem.
Chyba większość z nas ma teraz cięższą atmosferę w domu. Trzeba się dotrzeć..
Trzymam kciuki

Na pleśniawki Aphtin - trzeba pędzlować buzię i swoją brodawkę.
 
Justyś lekarz nic nie dał na pleśniawki?:szok: no masakra! Wiadomo że jak nic z nimi nie zrobisz to się szybko rozrosną, nie będę straszyć, ale trzeba coś z tym zrobić, nie mozesz ich tak sobie zostawić. W aptece dostaniesz tylko aphtin bez rp ale ja go bardzo nie polecam, bo miom zdaniem nie jest bezpieczny a i tez chyba nie dla takich maluszków. Powinnas dostać Rp na nystatyne w zawiesinie. Pomaga na pleśniawki roztwór gencjany WODNY do kupienia w aptece ale on strasznie brzydko wygląda bo farbuje na fioletowo buźkę. Jeśli karmisz piersia to smaruj tez brodawki swoje tym czym język małego- i myj je po każdym karmieniu. Tak minimum 5-7 dni bez względu czy plesniawki zejdą wczesniej. Wit C też dobrze robi bo drożdżaki nie cierpią kwaśnego środowiska.
 
reklama
my mielismy (przy starszym synku) na plesniawki aphtin - pamietam, ze on wtedy strasznie płakał, nie chcial jesc, a ja zupelnie nie wiedzialam, co sie dzieje, w koncu zauwazylam w buzi to dziadostwo - tez slabo wtedy przybieral, ale to nic dziwnego - prawie nie jadl, bo ssanie przyprawiało mu ból:(( Jak nie jadł, to był glodny, co tez powodowało płacz - masakra. na szczescie szybko przeszło.
 
Do góry