Justys, Asiuk mam nadzieję, ze jakoś się Maluszki uspokoją i nie będą ciągle krzyczały/płakały i Wy trochę odetchniecie. Męczące to jest, jak się nie wie co już robić.
Justys tekstami swojego D. się nie przejmuj zbytnio, bo oboje jesteście przemęczeni i zdenerwowani a w nerwach się czasem nie mówi tego, co się myśli tylko tak ze złości pewnie Ci powiedział. Sam pewnie nie wie, co robić. My z mężem też się sprzeczamy. Ja po tym porodzie to jakaś sfrustrowana i naładowana chodziłam ale teraz jestem już spokojniejsza a mały też to czuje. Wczoraj mój mąż odpalił tekst, że mu nie pozwoliłam czegoś przy małym zrobić czy dotknąć go a ja nie pamiętam, żebym coś takiego zrobiła. Generalnie on mi dokucza i ciągle gada, że to takie żarty także ja nie reaguję i też sobie żartuję, ze na walentynki chcę np. nowego męża-jak się pytał, co chcę dostać:-). Generalnie to dla nas obojga nowa sytuacja i musimy się dotrzeć. Związek to praca na ugorze.
U nas wczoraj Maluszek grzeczny był w dzień i pospał ładnie, również w nocy ale dziś z kolei jakoś marudny. Krzyczy i nie chce usnąć. Na początku myślałam, że to brzuszek Go boli i masowałam, bo się prężył. To nawet przysnął ale na godzinkę a potem jak się zbudził to żadne masowanie, noszenie i nawet karmienie nie pomaga. Wydaje mi się, że kupki zrobić nie może. Położyliśmy go teraz na podusi i sobie ogląda świat. Może się sam uśpi, bo tak ma czasem. Umęczył się tym płaczem, aż się spocił bidulek.