reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

reklama
O i ja też miałam dziś dziwny sen. Śniły mi się ryby..no i że zaczełam je jeść...sprawdziłam przed chwilą w necie w senniku i tłumaczenie snu.. jeść ryby - dla kobiet łatwy poród :-D:-D no i jestem teraz meeega szczęśliwa...bo moje sny się sprawdzają :-):-)
o kurde .... co zrobić, by mi się przyśniły dziś ryby?? ;-) będę o nich myśleć nieustannie :DDDD

To piszę ja ~P.


Widziałem plakat o karmieniu piersią, a na dole był MAGICZNY KOCYK, od razu wyszukałem w google i stwierdzam - KUPUJEMY!!!

Red Castle Magiczny Kocyk Miracle Blanket - Akcesoria dla dzieci Red Castle - Red Castle
P. zajrzyj na allegro ... nazywa się to otulaczek i możesz kupić taniej np: Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.[11323]=1&change_view=Poka%C5%BC%C2%A0%3E
 
Hej,

melduje że jestem i żyję :-)

Jeśli chodzi o mój poród to powiem że tyle co ja się nasłuchałam rodzących kobiet to głowa mała :szok: leżałam na porodówce w środę, czwartek i piątek i mimo tego że byłam w pojedynczej sali to słyszałam rodzące i cierpiące z bólu kobiety :-( w życiu tego nie zapomnę i myślę że ślad w mojej głowie pozostanie już nie wspomnę swojego porodu.
Chyba ~P pisał że nie cierpiałam przy okxy, oj... mój drogi w życiu się tak nie wycierpiałam, w czwartek byłam pod oxy 7 h, a w piatek od 10.00 do 22.30 myślałam że umrę, błagałam moją położną o to aby mi pomogli bo umieram :-( no i zaczełam mdleć a małej momentalnie spadało tętno i zapadła decyzja o cc.
W życiu nikomu tego nie życzę i myślę że będę potrzebowała jakiejś porady specjalisty bo nie daje sobie rady z tym co przeszłam.

A teraz może bardziej pozytywnie...

macierzyństwo to przepiękna sprawa, a widok faceta zaaferowanego dzieckiem- bezcenny.
Mój K oszalał :-), robi przy małej wszystko az wręcz karze mi lezeć i wypoczywac bo on wszystko chce robić sam. KOCHAM GO :-)

A co do kocyka to hm... sama bym nie chciała tak skrępować dziecka ;-)

Trzymam kciuki za dziewczyny w dwupaku, juz nie długo i Wasze maluszki będą z Wami.

Pozdrawiam i zmykam realizowac się jako mama :-)
 
Kasia mam nadzieje, że z czasem zapomnisz chociaż w części o tym co Cię spotkało podczas porodu. Trzmam za to kciuki, a jak czujesz potrzebę spotkania ze specjalistą to zrób to. Najważniejsze byś odzyskała spokój i była szczęśliwą mamą dla swojej córeczki ;)

Wzięłam kąpiel, zjadłam kisiel (od dawna nie jadłam) i czuję lekkie kucie w podbrzuszu.. mały dziś dosłownie ok.5 razy się poruszył. Jestem ciekawa czy zaszły jakieś postępy tam na dole ;)
 
Oj, bo my dla śmiechu ten kocyk - dla mnie to wygląda jak kaftan bezpieczeństwa dla niemowlęcia. Zwłaszcza te zakładki do unieruchamiania rączek... Sami mamy rożek i kocyk (zwykły, nie magiczny) i myślę, że nam to w zupełności wystarczy.

Kasia - najważniejsze, że spełniasz się teraz jako mama i masz Kingusię przy sobie. Niestety - poród nie jest przyjemnością, to naprawdę wysoka zapłata, za skarb, jakim jest dziecko...

Alka - "sen mara, bóg wiara" :p

P. mnie zostawił i poszedł do domu. Czekam na obchód, na którym niczego się nie dowiem i co jakiś czass pochlipuję w poduszkę, bo nie chcę tu być, wolałabym w domu. Z P., z Młodym...

Wczoraj obserwowałam (a w późniejszej fazie słuchałam) dwa porody.

Pierwszy był łatwy i w miarę lekki. Od odejścia wód do narodzin dziecka minęło co prawda 10 godzin, ale samych skurczy były 3 godziny, a faza parta trwała 10 minut. Dziewczyna była pełna jakiejś wewnętrznej godności. Patrzyłam na nią z podziwem.

Drugi był ciężki - przez matkę. Nie słuchała położnych, była obrażona na cały świat, zwinęła się w kulkę na łóżku i krzyczała od pierwszej w nocy do 15 po południu. Prysznic - nie, chodzenie- nie, masaż - nie, oddychanie - nie. Za to stale przekleństwa, mówienie o dziecku per "to", próba przekupienia lekarzy, chamskie odzywki do położnych... Poród skończył się cesarką. Ma syna. Żal mi dziecka, bo obserwując ją od wczoraj mam wrażenie, że teraz to ono będzie tym, co powoduje jej negacje...

Zapowiedziałam P., że jak będę tak szaleć jak ona,to ma mnie pacnąć.

Piszę o tym, bo te dwie sytuacje uświadomiły mi jeszcze bardziej, jak ważne jest nastawienie do porodu.
Życzę sobie wszystkim nierozpakowanym jeszcze mamom, żeby znalazły w sobie siłę, by myśleć pozytywnie mimo bólu...
 
Kasia współczuję przeżyć :( I jestem świadoma co mnie też czeka. Ale masz to za sobą i córeczkę przy sobie nareszcie;-)
Ja się staram nie dopuszczać do siebie myśli o szpitalu, porodówce. Im mniej tym lepiej, a jak to będzie, to życie pokaże. Potem będę tylko chciała o tym zapomnieć.
Bakalia mój maluch też mniej się porusza dzisiaj, tylko przeciąga się. No i wykrywam jakoś co godzinkę jakieś skurczybyki, kąpiel nie wiele pomogła. Ciekawe, która pierwsze swojego synka wypuści na świat:-)
 
Justyś ja np. jeszcze przez te 9 miesięcy nie myślałam o tym jak to będzie jak znajdę się w szpitalu, o porodzie zaczęłam myśleć dopiero od niedawna - chyba dziwna jestem?! Całą swoją uwagę skupiałam na tym maluszku, jak się rozwija itp.
Co do tego, która pierwsza to może obie ? :D
 
reklama
Ja od początku ciąży przerażona chodziłam tylko z powodu rozwiązania:szok: Ale teraz jakoś, jak mnie coś łapie, to nie panikuję i nie boję się. Jeszcze miesiąc temu każde ukłucie w brzuchu a ja ze strachu się pociłam. Może jakoś podświadomie przygotowałam się do porodu i dlatego mniej tego strachu.
Możemy obie jednocześnie się wypakować:-)
Jak na razie, to zazdroszczę każdej, która ma to już za sobą, eh.
 
Do góry